Przepraszam, którędy teraz do Pekinu? – po nieudanych mistrzostwach Europy w wykonaniu naszych siatkarzy to pytanie zaczęło często padać w Polsce. Najkrótsza droga prowadzi przez węgierskie Szombathely i turecki Izmir.
Najkrótsza nie znaczy jednak najłatwiejsza. W tym pierwszym miasteczku rozpoczął się wczoraj olimpijski turniej prekwalifikacyjny. Do dalszych gier w Turcji zakwalifikuje się tylko zwycięzca turnieju na Węgrzech. Polacy pierwszy mecz rozegrają dopiero dzisiaj z Danią (godz. 17.30).
Jedną z bardziej gorących dyskusji wokół naszej kadry wywołuje pozycja libero. Tym razem Raul Lozano zaufał Krzysztofowi Ignaczakowi, zostawiając w kraju Piotra Gacka.
– Najlepiej niech zagra Ignacek. Wtedy wszyscy będą zadowoleni – drwili sobie na forach internetowych co bardziej dowcipni kibice. – Krzysiek ma modniejszą fryzurę i ładniej obserwuje lot piłki – upierały się z kolei panie, włączając się do ogólnonarodowej dyskusji. Ta uwaga dla Lozano nie miała jednak znaczenia. A co miało?
– Uważam, że jestem w wysokiej formie. Bo jeśli Raul mnie powołał, to znaczy, że tak jest – prosto tłumaczył nam Ignaczak. Zawodnik Resovii zamieszkał wspólnie z Piotrem Gruszką i Łukaszem Żygadłą. Wcześniej, podczas zgrupowań, zawsze kwaterował z Gackiem. – Zawsze byłem z tą kadrą emocjonalnie związany, więc nie czuję się tu nowy. Zresztą, na kolejną imprezę znów może jechać Piotrek – dodał Ignaczak.
Chodzi o niezwykle ważną pozycję. Jak mawiał słynny polski trener: „bez pół litra nie da rady, i bez przyjęcia nie da rady”. Skoro o alkoholach mowa. Sztab Lozano szykuje się na to, że w niedzielę – w najważniejszym meczu imprezy – będzie trzeba połknąć Finlandię. To prawdopodobny scenariusz. W fińskiej grupie znaleźli się Estończycy i Węgrzy, na których niektórzy fachowcy każą uważać. Tamtejsze media swojej drużyny nie zauważają jednak w ogóle. Do wczoraj dziennik „Nemzeti Sport” nie zająknął się o turnieju ani słowem. Chociaż przysłał do Szombathely wysłannika.
– Mam tylko zrobić krótki reportażyk o naszych zawodnikach i wracać – powiedział nam ów wysłannik, Balazs Velicky. I choć Polak, Węgier dwa bratanki, to jednak zainteresowania różne. – Małysz? Nigdy nie słyszałem. Najlepszy na świecie? Rzeczywiście?! – dziwił się dziennikarz.
Zwolennicy spiskowej teorii dziejów ostatnie porażki z Czechami (1:3 i 0:3) składają m.in. na karb średniej współpracy Pawła Zagumnego z Mariuszem Wlazłym. Teraz każdy będzie się uważnie przyglądał, czy aby piłka dobrze wystawiona, czy nie za nisko.
Na razie żyjemy meczem z Danią, która nie potrafiła awansować do ostatnich mistrzostw Europy. W eliminacyjnej grupie B trzykrotnie poległa po 1:3 z Czechami, Słowacją oraz Węgrami. Od 2003 r. prowadzi ją Amerykanin Fred Sturm. Oddanie Danii seta wystawiłoby drużynie Lozano fatalną cenzurkę.
Argentyńczyk znajduje wytłumaczenie ostatnich niepowodzeń: – Nie tylko my nie trzymamy formy. Spójrzmy, co robią mistrzowie Europy, Hiszpanie, w Pucharze Świata. Ulegli nawet Portoryko.
We wtorek, po ośmiogodzinnej podróży z Pragi do Szombathely, chodził nieco podminowany. Podobnie jak opiekun Finów Mauro Berruto. Ten, który z Lozano ma remisowy bilans starć. Jak pamiętamy, to właśnie Włoch jako pierwszy przysłał swoją ofertę do PZPS-u, gdy wybierano trenera biało-czerwonych. Wtedy się jednak nie spodobał. Przekonał za to działaczy w Finlandii, z którą ograł Polskę (3:1) w mistrzostwach Europy.
Głos Wielkopolskidostępny także w wersji elektronicznej - [
ZAMÓW TERAZ SMS-em!](http://www.prasa24.pl)
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Grosicki kończy karierę, Polacy przed Francją czyli STUDIO EURO odc.5
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?