Po zwycięskim turnieju w Szombathely Lozano mógł odetchnąć i znów miał okazję, by odpowiedzieć swoim adwersarzom: – W ciągu trzech lat, od 2005 r., przegrałem tylko jedną imprezę – mistrzostwa Europy.
A zwróćmy uwagę, że żaden inny zespół, poza Brazylią, nie rozegrał w tym czasie dwóch imprez z rzędu na wysokim poziomie. Spójrzmy na Włochów czy Hiszpanów, którzy po złotym medalu ME zakończyli Puchar Świata dopiero na piątym miejscu. Albo na Francuzów. W poprzedniej edycji Ligi Światowej wywalczyli drugie miejsce, a teraz wiadomo już, że nie pojadą na igrzyska. – I pewnie nikt we Francji katastrofy z tego powodu nie robi – zaznacza opiekun naszych siatkarzy.
Lozano wielokrotnie próbował już wyjaśniać, dlaczego tak bardzo zależy mu na każdym dodatkowym dniu zgrupowania. I w Szombathely powtórzył raz jeszcze: – Podam dwa przykłady, Winiarskiego i Świderskiego. W swoich klubach Grbić i Vermiglio wystawiają im wolne piłki, tymczasem Paweł Zagumny w reprezentacji – szybkie. Zatem na przestawienie się potrzebują czasu – zaznacza szkoleniowiec.
Celowo podaje nazwiska zawodników z ligi włoskiej, by trenerzy polskich zespołów nie poczuli się krytykowani. Bo na tej linii wielokrotnie dochodziło już do różnicy zdań. Lozano nie potrafi tych złych rzeczy ot tak wymazać z pamięci, wciąż o nich mówi. Tyle że bez nazwisk. – Niektórym przez rok mogę tłumaczyć, że coś jest białe, a oni i tak wiedzą, że jest czarne – twierdzi. W euforię po turnieju na Węgrzech nie zamierza jednak popadać. I słusznie, bo pokonanie Belgii, Węgier czy Finlandii winno uchodzić za narodowy obowiązek. Przecież jeszcze kilka miesięcy temu mówiło się tylko o tym, jak i kiedy złapać tych Brazylijczyków.
– Czy widzieliście mnie kiedyś w pełnej euforii? Nie było też depresji po porażkach, bo nigdy nie wpadam w skrajne nastroje. Przed nami Izmir, do którego będziemy się szykować dwukrotnie po cztery dni. Przed turniejem w Szombathely niepokoiłem się, ponieważ bardzo dobrze trenowaliśmy, a sparingi z Czechami były słabe. Pocieszałem się, że może przez długie podróże i brak pełnych odpraw. Na Węgrzech zakipiała w nich adrenalina i wszystko wyglądało inaczej. Teraz najważniejsze jest, by wrócił Kadziewicz i by Wlazły był zdrowy. Czasami za bardzo skupiamy się też na błędach sędziego, zamiast na własnych. Stąd żółta kartka dla Sebastiana w meczu z Węgrami – analizuje Lozano.
W Izmirze jego ekipę czekają małe mistrzostwa Europy. Każde inne miejsce niż pierwsze zostanie jednak uznane zapewne za porażkę.
Głos Wielkopolskidostępny także w wersji elektronicznej - [
ZAMÓW TERAZ SMS-em!](http://www.prasa24.pl)
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Grosicki kończy karierę, Polacy przed Francją czyli STUDIO EURO odc.5
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?