Nosili się jak marynarze. Te same stroje, ta sama elegancja. Tylko na otoku czapki mieli wypisane ,,Wilki Morskie’’.
- Lata w harcerstwie były najpiękniejszymi latami mojego życia – wspominał ostatni komendant Wilków - Mieczysław Wygocki.
Niewielkie mieszkanie na poznańskim Łazarzu – skromnie urządzony pokój, lampa, stół. Za stołem 90-letni postawny mężczyzna w jasnym wełnianym swetrze. Krzaczaste brwi, siwy włos, spojrzenie pełne ciekawości i pytanie... Tak go zapamiętałem.
- Panie. Kogo to jeszcze dziś interesuje?
- Interesuje. I to bardzo.
Choć poznańskie Wilki Morskie rozpoczęły się organizować w 1919 roku i choć w sześć lat później ,,upoważniono druha Hermela do stworzenia ,,Wilków Morskich jako zaczątka Harcerstwa Morskiego’’ to dopiero w 1927 roku uprzednia 17 Harcerska Drużyna otrzymała nazwę I Drużyny Wilków Morskich w Poznaniu. Jakiś czas poźniej przyszło ogromne wyróżnienie...
- Otrzymaliśmy informację, że mamy reprezentować polskie harcerstwo na Międzynarodowym Zlocie Skautów Wodnych w Kopenhadze – wspominał Mieczysław Wygocki.
- Problem był tylko jeden. Chcieliśmy tam popłynąć, a to co miała kadra drużyny nie bardzo się do tego nadawało – mówił mi Tadeusz Szyszka, wychowanek druha Wygockiego, uczestnik bitwy nad Bzurą.
Ogromnym wysiłkiem zebrano potrzebne fundusze, a poznańska stocznia Władysława Urbaniaka wyszykowała dla harcerzy jednotonowy jacht ,,Rybitwa’’. Można było ruszać.
Trasa dwunastu harcerzy pod wodzą Ludwika Hermela, wiodła Wartą do Odry i dalej do niemieckiego Szczecina. Stąd morzem do Kopenhagi.
- Maleńki jacht w czasie całej podróży spisywał się doskonale – mówi Mieczysław Wygocki - Jak wspominali uczestnicy wyprawy, dopisywała też pogoda. Gdy jacht stanął w kopenhaskim porcie tamtejsza prasa oszalała.
,,Co bardziej podziwiać – odwagę, czy szaleństwo Polaków? - pytano w nagłówkach gazet. Polacy jako jedyni z całej Europy przybyli na zlot własną jednostką pływającą. Wyrazów uznania nie szczędził król Danii podejmujący młodych ludzi na zamku w Helsingborgu. Duńczycy przyjęli 12 wspaniałych w swych domach. Do ich dyspozycji oddano jachty pełnomorskie, na których wzięli udział w regatach w cieśninie Sund. W drodze powrotnej do Polski harcerze przeżyli załamanie pogody i sztorm. Z opresji wyszli cało.
- To zasługa Wilków Morskich, że na Jeziorze Kierskim pojawiły się żagle – mówił Mieczysław Wygocki. – W 1931 roku nasza Rybitwa została przewieziona do Kiekrza i tam ponownie zwodowana. To była pierwsza żaglówka na tym jeziorze.
- Ale nie koniec pracy. – uzupełnia Tadeusz Szyszka – Wilkom Morskim zachciało się nowej przystani i dopięli swego. Pierwsza nowoczesna przystań żeglarska wraz z zapleczem została zbudowana w 1933 roku. Rozpoczęło się szkolenie, a kolejne lata udowodniły, że amatorów żeglarstwa jest coraz więcej. Więcej było też żaglówek.
Wyprawa goniła wyprawę. W 1933 roku Wilki Morskie popłynęły kajakami do Gdyni na spotkanie z twórcą skautingu Baden Powellem. Brali udział w obchodach Święta Morza. W 1937 roku urządzili wyprawę z Poznania przez Niemcy do Holandii na kolejny Zlot Skautów Wodnych. To tylko niektóre z eskapad.
W 1938 roku w Poznaniu było 160 Wilków Morskich. Do ich dyspozycji oddano 40 jednostek pływających Po 1939 roku większość wstąpiła do Szarych Szeregów. Wojna zniszczyła ich dorobek.
- Ale nie pamięć- – dodał ostatni komendant Wilków Morskich - Mieczysław Wygocki.
ZEBRAliśmy nasze serwisy w jednym miejscu:
GŁOS.TV - filmy z Poznania i regionu [Lubię to!]
Indeks dla ZEBRY - strefa studenta na Poznań Nasze Miasto [Lubię to!]
Bułgarska.pl - wszystko o Kolejorzu [Lubię to!]
Droga do Euro 2012 - wielkie poznańskie odliczanie do Euro 2012 [Lubię to!]
Konkursy - baw się z nami i wygrywaj nagrody
Najważniejsze informacje z Poznania - zamów nasz newsletter
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?