MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

PRZEMYSŁ - W Bartku wciąż czekają

Elżbieta Sobańska
Nadal nie wiadomo, kiedy znów w sierakowskich zakładach ruszy produkcja - Fot. Waldemar Wylegalski
Nadal nie wiadomo, kiedy znów w sierakowskich zakładach ruszy produkcja - Fot. Waldemar Wylegalski
W Zakładach Mięsnych,, Bartek”w Sierakowie panuje cisza. Od pół roku nie pracują linie ubojowe, nie są dostarczane tuczniki. Cisza panuje też wokół zakładów.

W Zakładach Mięsnych,, Bartek”w Sierakowie panuje cisza. Od pół roku nie pracują linie ubojowe, nie są dostarczane tuczniki. Cisza panuje też wokół zakładów. Licytacja postawionej w stan upadłości firmy jest wciąż przesuwana, a o jej dalszych losach nikt nie chce się wypowiadać.

Kłopoty właściciela firmy Tadeusza Bartkowiaka zaczęły się wraz z zaciągnięciem kredytów na modernizację zakładów. Od czerwca ubiegłego roku Bartkowiak nie płacił też współpracującym z nim rolnikom za dostarczone tuczniki. Tylko rolnikom był dłużny 3 miliony złotych. Pod koniec kwietnia rolnicy otrzymali ofertę 40-procentowej spłaty należności. W zamian mieli odstąpić od roszczeń w przyszłości. Propozycję przyjęła jedynie część rolników. A umowa zobowiązywała tylko wtedy, gdy zgodzą się wszyscy dostawcy.
Szansą dla uratowania zakładów miała być włoska firma, w której, jak zapewniał Bartkowiak, udziały ma były premier Włoch Silvio Berlusconi. Rozmowy podobno wciąż trwają. To ucieszyło rolników, którzy chcieliby porozmawiać o dalszej współpracy z przyszłym pracodawcą. Jednak skarżą się, że odmawia się im tej możliwości.
Tadeusz Bartkowiak, jeszcze do niedawna jeden z najbogatszych Polaków, teraz odmawia wszelkich rozmów o dalszych losach firmy. Żadnych informacji nie chce też udzielać kancelaria prawnicza reprezentująca firmę.
Tymczasem pojawiają się informacje, że w przejętej przez Włochów firmie Tadeusz Bartkowiak miałby być odpowiedzialny za bazę surowcową. Są też doniesienia o polskich firmach zainteresowanych kupnem „Bartka”. Wymienia się między innymi Polski Koncern Mięsny „Duda”. Jednak wiceprezes firmy Roman Miller zaprzecza.
– Jestem zaskoczony takimi informacjami – przyznaje Roman Miller. – Gdybyśmy podjęli jakieś działania, wydalibyśmy stosowny komunikat.
Nie wiadomo, czy Tadeusz Bartkowiak szuka jeszcze innych nabywców „Bartka”. Na razie po raz kolejny przesunięta została licytacja spółki. Następna została wyznaczona pod koniec czerwca. Niepowodzeniem skończyła się próba przejęcia zakładów przez dostarczających tuczniki rolników. Początkowo planowali założyć grupę producencką. W tej sprawie prowadził mediacje podsekretarz stanu w ministerstwie rolnictwa i rozwoju wsi Jan Krzysztof Ardanowski. Na jego zlecenie przeprowadzono analizę opłacalności przedsięwzięcia oraz prowadzono rozmowy z wielkopolskimi grupami producenckimi. Z analizy wynikło, że na razie nie ma grupy producenckiej, która mogłaby samodzielnie prowadzić ubojnię. •

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak kupić dobry miód? 7 kroków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto