Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poznań zaciągnie 724 mln zł kredytu. Prezydent przedstawił projekt budżetu na 2024 rok

Paweł Antuchowski
Paweł Antuchowski
Zadłużenie poznania pod koniec 2024 roku sięgnie 2,77 mld zł.
Zadłużenie poznania pod koniec 2024 roku sięgnie 2,77 mld zł. Pixabay/_Alicja_
Oświata, kultura i sport – w tych dziadzinach miasto planuje wydać w przyszłym roku więcej, niż w 2023. Będzie nowa siedziba Teatru Muzycznego, basen przy ul. Taborowej i nowa szkoła na Strzeszynie. Po raz pierwszy od kilku lat będzie on z nadwyżką operacyjną.

Spis treści

Taki będzie budżet Poznania w 2024 roku

Jak dowiadujemy się z wprowadzenia do projektu budżetu na 2024 rok, dochody wyniosą 5,396 mld zł. Są one o 10 proc. wyższe niż w tym roku. Więcej zostanie przeznaczone na oświatę, co wiąże się z planowaną na 1 stycznia podwyżką płac dla nauczycieli. Mniej będzie w budżecie pieniędzy z dotacji unijnych oraz z budżetu państwa. Strefa Płatnego Parkowania przyniesie miastu 36 mln zł. Pieniądze zostaną przeznaczone na rozwój komunikacji miejskiej.

Wydatki bieżące miasta wyniosą 5,920 mld zł. Cały czas rosną one ze względu na inflację i wzrost płacy minimalnej. O 39 mln zł więcej miasto będzie musiało wpłacić do budżetu państwa z tytułu tak zwanego "janosikowego". W przyszłorocznym budżecie zabraknie 524 mln zł.

- Zaplanowano 724 mln zł z tytułu zaciągniętych kredytów po stronie przychodów miasta. Kwota ta stanowi pokrycie deficytu oraz spłatę rat zadłużenia. Zadłużenie miasta na koniec 2024 roku wyniesie 2,770 mld zł - czytamy we wprowadzeniu do projektu budżetu.

Mniej pieniędzy na budowy i remonty. Ale będą inwestycje

O 25 proc. mniej pieniędzy zostanie przeznaczonych na budowy i remonty, co wiąże się z kończącymi w tym roku pracami. W przyszłym roku zaplanowano między innymi budowy:

  • Kładki Berdychowskiej (ponad 100 mln zł z rządowym dofinansowaniem),
  • dokończenie remontów w centrum miasta (54 mln zł),
  • basenu przy ul. Taborowej (24 mln zł),
  • remont obiektów KS Warta Poznań (24 mln zł).

Więcej pieniędzy zostanie przeznaczone także na kulturę.

- Wzrost w kulturze bierze się głównie z ponad 3,5 krotnego wzrostu pieniędzy na inwestycje. Zaplanowano między innymi 82 mln zł na budowę nowej siedziby Teatru Muzycznego – mówi Piotr Husejko, skarbnik Poznania.

Miasto planuje także w przyszłym roku rozpocząć budowę kładki Berdychowskiej, która będzie kosztowała ponad 100 mln zł. Budowa kładki i basenu będzie kontynuowana w 2025 roku.

Jednocześnie skarbnik miasta wskazuje, że wydatki na inwestycje będą niższe o ponad jedną czwartą, ponieważ zakończone zostaną remonty i budowy, zwłaszcza w centrum Poznania, które były dofinasowane w kończącej się unijnej perspektywie.

Zobacz też: Jest szansa na budowę przejścia podziemnego na Dębcu w Poznaniu. Będą rozmowy miasta z PKP PLK

Inwestycji mniej, jednak wciąż są

Mimo to inwestycje będą kontynuowane, a wysoki deficyt budżetowy wynika właśnie z inwestycji. Kwota ta jest jednak niższa od tej planowanej na 2023 rok. Wtedy to deficyt finansów miasta sięgał blisko 1 mld zł.

- Niższy deficyt jest efektem zmniejszenia inwestycji, choć cały czas są one duże, bo wynoszą prawie 1 mld zł. Zadłużenie Miasta na koniec tego roku zapewne przekroczy 2 mld zł, co stanowić będzie nieco ponad 40 proc. dochodów budżetu. Jest to umiarkowany poziom zadłużenia - komentuje Piotr Husejko.

Tłumaczy, że wielomilionowa dziura budżetowa wynika z kumulacji remontów, z jaką mieszkańcy Poznania zmagają się od wielu miesięcy.

- W kolejnych latach deficyt będzie mniejszy, a wartość zadłużenia powinna się stabilizować - podkreśla.

Zapewnia, że w tej sytuacji miastu nie grozi niewypłacalność.

Poznaniowi nie grozi niewypłacalność

Pewności takiej nie ma jednak radna miejska z PiS Klaudia Strzelecka.

- Przy spadku inwestycji i zaciąganiu kolejnych kredytów istnieje pewne ryzyko związane z równowagą finansową miasta, jednak z drugiej strony ze względu na ograniczenie inwestycji miasto planuje 200 mln zł nadwyżki operacyjnej. Zaciąganie dużych kredytów przy braku dużych inwestycji jest pewnym zagrożeniem - zauważa.

Odniosła się także, do powtarzanych często przez miasto argumentów za wysokim deficytem, według których dochody z podatku PiT i CiT miały spaść, według szacunków, o 600 mln zł. Tymczasem w przyszłorocznym budżecie jest planowany wzrost przychodów z tego podatku do blisko 2 mld zł.

- Miasto niczego nie straciło. Co roku ma coraz większe dochody i one w przyszłym roku znów będą większe niż w 2023. W tym roku przeznaczono też niespotykane wcześniej pieniądze na budownictwo mieszkaniowe. Jest to rozwój, który nigdy wcześniej w Poznaniu nie miał miejsca. To, że miasto cały czas opowiada, że ma za mało pieniędzy świadczy o niekompetencji w ich wydawaniu. Być może władze miasta powinny w tej kwestii uderzyć się we własną pierś - stwierdziła Klaudia Strzelecka.

Zapowiedziała, że opozycyjni radni przedstawią swoje uwagi do budżetu, uwzgledniające potrzeby mieszkańców poszczególnych osiedli. Będą one poprzedzone konsultacjami.

- Liczymy, że chociaż raz pan prezydent podejmie rękawice i chęć rozmowy z nami, jak i pozostałymi klubami i także będziemy mieli wkład do tego budżetu odpowiadając na potrzeby mieszkańców - zaapelowała.

Dochody utracone, inwestycje nie stracone

Skąd więc wzięły się informacje o utraconych dochodach miasta?

- To są pieniądze, które miasto miało otrzymać z podatków PiT i CIT według długoletnie prognozy finansowej na podstawie tych zasad podatkowych, które były przed zmianami. Przez inżynierię podatkową rządu nie wiemy teraz czy straciliśmy 600, a może nawet 800 mln zł. Samorządy potrzebują stabilizacji, a przez brak pewności co do pieniędzy, jakie otrzymamy musimy rezygnować z części inwestycji ze względu na rosnące koszty - tłumaczy Małgorzata Dudzic-Biskupska, radna miejska z KO i przewodnicząca Komisji Budżetu, Finansów, Przedsiębiorczości i Nadzoru Właścicielskiego.

Ze względu na brak stabilności dochodów miasto musiało się zadłużyć, aby nie musieć odkładać inwestycji w czasie.

- Inwestycja realizowana dzisiaj jest tańsza od tej realizowanej za dwa lata, bo cały czas rosną ceny. Dobrym przykładem jest basen na os. Zwycięstwa. Kiedy rozmawialiśmy o nim w 2014 roku, to jego koszt był szacowany na 14 mln zł, a 6 lat później jego budowa kosztowała 26 mln zł. Czasami taniej jest pożyczyć pieniądze niż zapłacić z budżetu - podkreślała.

W jej ocenie, sam fakt możliwości zaciągnięcia przez miasto kredytu świadczy o jego dobrej kondycji finansowej, ponieważ gdyby miasto nie było w stanie spłacać zadłużenia, to nikt nie chciałby miastu pożyczać pieniędzy. -

Inwestycje w Poznaniu nie zostaną ograniczone. Mam nadzieję, na uruchomienie pieniędzy z KPO i na zmianę formuły finansowania samorządów i wyrównanie tego, co zostało zabrane. W ostateczności możemy inwestycje kredytować tak długo, jak będzie nas na to stać - podsumowała Małgorzata Dudzic-Biskupska.

Radni miejscy zajmą się projektem przyszłorocznego budżetu 21 listopada. Wtedy to jest zaplanowane pierwsze czytanie projektu.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Obserwuj nas także na Google News

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Poznań zaciągnie 724 mln zł kredytu. Prezydent przedstawił projekt budżetu na 2024 rok - Głos Wielkopolski

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto