Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ponad 17 tysięcy zł długu w poznańskiej bibliotece. Czytelnicy wciąż przetrzymują książki. Jak wygląda sytuacja w Poznaniu?

Marta Jarmuszczak
Marta Jarmuszczak
W bibliotece Uniwersytetu Ekonomicznego jest jeszcze gorzej... Tam rekordzista dłużny jest ponad 10 tysięcy złotych.
W bibliotece Uniwersytetu Ekonomicznego jest jeszcze gorzej... Tam rekordzista dłużny jest ponad 10 tysięcy złotych. Łukasz Gdak / zdjęcie ilustracyjne
Nieodłącznym problemem, z którym zmagają się biblioteki, jest zadłużenie czytelników. Okazuje się, że kwoty mogą być zaskakująco wysokie... Poznańscy czytelnicy przetrzymują książki nawet 10 lat.

Zadłużenia czytelników spowodowane zwrotami książek po terminie od lat spędzają sen z powiek bibliotekarzy. Rekordziści potrafią je przetrzymywać 10 lat, gdzie często można wypożyczyć je bez kary na ok. miesiąc.

Problem zadłużeń czytelników nie ominął poznańskich bibliotek. W bazie Biblioteki Uniwersyteckiej zarejestrowanych jest prawie 87 tys. kont czytelników, w różnym stopniu korzystających ze zbiorów BU. Ogólnie dłużników jest 5490, w tym 3450 osób ma na koncie co najmniej 1 nieoddaną książkę po terminie zwrotu. Są też osoby, które zwróciły książki, ale zalegają z opłaceniem naliczonej kary lub takie, które zalegają z większą liczbą nieoddanych książek. Problemy z zadłużeniami czytelników ma także Biblioteka Uniwersytetu Ekonomicznego i Biblioteka Raczyńskich.

- Temat jest oczywiście trudny. My rozumiemy to, że każdy z naszych czytelników jest w różnej sytuacji życiowej czy finansowej, która nie pozwala mu na opłacenie tej kary, z drugiej strony musimy jednak pamiętać, że na drugim biegunie jest tego typu sytuacja, że jeśli ktoś wypożycza tę książkę i nie odda jej na czasz, to tym samym pozbawi możliwości skorzystania z tej książki innego czytelnika - tłumaczy dyrektorka Biblioteki Raczyńskich, Katarzyna Kamińska - Dochodzi do przykrych dla nas – jako bibliotekarzy sytuacji - proszę sobie wyobrazić, że wprowadzamy na półkę nowości, przychodzi czytelnik, który wypożycza ich kilka i trzyma je pół roku albo nawet i dłużej. Nowość przestaje być nowością, my tracimy, bo ten efekt świeżości ucieka, a nasi czytelnicy nie mogą tej książki czytać. To są dylematy trudne do rozstrzygnięcia, ale jednak musimy być konsekwentni, bo książki biblioteczne są własnością publiczną, którą należy szanować i z której należy właściwie korzystać.

Jak wysokie są długi?

Jak poinformowała nas rzeczniczka Biblioteki Raczyńskich, w ubiegłym roku uiszczono opłatę 2863,00 zł za książki przetrzymane od 2013 r. (czyli 10 lat) oraz 2035,00 zł za książki wypożyczone w połowie 2014 r. W bibliotece Uniwersytetu Ekonomicznego jest jeszcze gorzej... Chociaż zadłużona jest co 10-15 osoba i ogólna liczba dłużników spada, to rekordzista dłużny jest ponad 10 tysięcy złotych.

- Najwyższa kara to w tej chwili 10 689,60 zł za nieterminowy zwrot 17 pozycji książkowych, którym termin na zwrot minął w kwietniu 2015 roku. Za każdą książkę system nalicza karę w wysokości 0,20 zł na dobę. Naliczanie kary zatrzymuje się w momencie odnotowania w systemie bibliotecznym ich zwrotu

- poinformowała Ewa Paluch, rzeczniczka Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.

W bibliotece Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, gdzie opłata za przetrzymanie materiałów bibliotecznych wynosi obecnie 30 gr/dzień/wolumin, najwyższe poddane windykacji zadłużenie to 17,5 tys. zł. Zostało, w porozumieniu z dłużnikiem, rozłożone na raty.

Nie bez powodu każda biblioteka posiada swój regulamin. Określa w nim między innymi to, ile książek i na jaki czas czytelnik ma prawo wypożyczyć. Użytkownicy często jednak łamią te zasady, w wyniku czego naliczane są niemałe kary pieniężne.

- Książki można wypożyczać na miesiąc i potem jeszcze przedłużyć termin zwrotu. Jeśli nie oddamy zbiorów w terminie, narażamy się na opłatę za nieterminowy zwrot wynoszącą 20 gr za dzień za każdy wypożyczony wolumin, co oznacza, że im więcej mamy książek, z których oddaniem zalegamy, tym wyższa będzie opłata. Najczęstsze są właśnie takie "groszowe" opłaty, wynikające z przetrzymania o kilka/ kilkanaście dni, mogą one dotyczyć kilkunastu procent czytelników

- informuje Katarzyna Wojtaszak, rzeczniczka Biblioteki Raczyńskich.

Pomoc komornika

Placówki stosują różnego rodzaju systemy przypominania o niezwróconych na czas pozycjach. Są to wiadomości e-mailowe czy internetowy system przedłużeń terminu zwrotu.

- Rzeczywiście kary czy opłaty z tytułu przetrzymania książek są bolączką i nieszczególnie miłym sercu tematem. Biblioteka Raczyńskich w przeciwieństwie do wielu innych bibliotek nie zdecydowała się na wprowadzenie między innymi firmy windykacyjnej czy próby odzyskiwania tych należności poprzez Krajowy Rejestr Dłużników, bo czasami takie rozwiązania również się pojawiają. My po prostu wysyłamy e-maile przypominające czytelnikom o konieczności zwrotu książki czy o konieczności wniesienia tej opłaty

- mówiła Kamińska.

Gdy jednak książki nie zostaną zwrócone na czas, a dług się powiększa, to niektóre placówki korzystają z pomocy komornika – tak dzieje się w bibliotece Uniwersytetu Ekonomicznego czy UAM, gdzie jest to ostateczny kontakt biblioteki z czytelnikiem.

- Nasza biblioteka od września 2018 roku współpracuje ze specjalistą UEP ds. windykacji (mamy takie stanowisko na uczelni) i to w zupełności wystarcza do prowadzenia tego typu spraw

– informuje Ewa Paluch, rzeczniczka Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.

- Kwestia windykacji jest ostatecznością w kontaktach BU z czytelnikami, ale czasami jest to konieczność. Na UAM w 10 przypadkach wszczęto postępowanie egzekucyjne. Działania dotyczące odzyskania wypożyczonych książek lub wyegzekwowania kar prowadzone są od dłuższego czasu, począwszy od najstarszych długów

- informuje Małgorzata Rybczyńska.

Jak tłumaczą się zadłużeni czytelnicy?

- Czytelnicy najczęściej zasłaniają się niepamięcią – wskazują, że zwyczajnie zapomnieli zwrócić wypożyczone książki. Często też powołują się na zmiany miejsca zamieszkania/pobytu – wyjazdy (w tym zagraniczne) czy przeprowadzki

- informuje Małgorzata Rybczyńska.

Podobnie tłumaczą się czytelnicy Biblioteki Raczyńskich.

- Najczęstsze tłumaczenie: zapomniałem. Czytelnicy tłumaczą się też np. przeprowadzkami, zmianami w życiu. Aby ułatwić czytelnikom korzystanie z Biblioteki Raczyńskich, wysyłamy maile z informacjami o zbliżającym się terminie zwrotu. W przypadku, gdy powodem zwłoki są trudne sytuacje zdrowotne lub finansowe, czytelnicy mogą pisać wniosek o umorzenie opłaty

- opisała Katarzyna Wojtaszak, rzecznik Biblioteki Raczyńskich.

Inni twierdzą, że to system jest zawodny.

- Najczęstsze tłumaczenie to zapewnienie o tym, że na pewno książki zostały oddane, a system biblioteczny przez pomyłkę naliczył karę. Inne częste tłumaczenie to takie, że w czasie przeprowadzki książki gdzieś się zapodziały lub taki, że poprosiło się inną osobę o oddanie pozycji, a ten ktoś mimo zapewnień tego nie zrobił

- tłumaczy Ewa Paluch, rzeczniczka Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Ponad 17 tysięcy zł długu w poznańskiej bibliotece. Czytelnicy wciąż przetrzymują książki. Jak wygląda sytuacja w Poznaniu? - Głos Wielkopolski

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto