Pomoc, czy promocja? Czyli o tonie pluszaków i o tym, że warto pomagać z głową

Pomoc, czy promocja? Czyli o tonie pluszaków i o tym, że warto pomagać z głową

Sprawianie prezentów najbliższym to niesamowita przyjemność. Wiele osób obdarowywanie ceni sobie dużo bardziej od przyjmowania prezentów. Świąteczny czas sprawia, że odczuwamy dużo większą potrzebę czynienia dobra. To właśnie teraz chętniej uczestniczymy w zbiórkach i różnego rodzaju akcjach charytatywnych. Są też inne powody dlaczego właśnie w tej porze roku przekazujemy środki na cele charytatywne. - Na koniec roku firmy znają już swój bilans budżetowy. To właśnie czyni z grudnia najlepszy moment na charytatywną działalność. Wtedy wiadomo ile pieniędzy może dokładnie przeznaczyć na takie cele, a święta to także bardzo dobry moment - mówi Piotr, prywatny przedsiębiorca z Gniezna.

Jak wygląda to w praktyce? Postanowiliśmy sprawdzić pytając pracowników ośrodków wychowawczych. Nieoficjalnie poznaliśmy historię jednego z ośrodków w naszym powiecie. Przedsiębiorcy dzwonią do takich instytucji chcąc kupić dzieciom prezenty. Zazwyczaj wygląda to tak, że dana firma dostarcza gotowe, zapakowane upominki. Czasem jednak zdarza się, że duże firmy podają kwoty, do których dzieci mogą zamawiać sobie prezenty. Jak udało nam się dowiedzieć - takie kwoty sięgają nawet kilkuset złotych. Jeśli zdarzy się, że kilka firm postanowi sprawić prezenty jednemu ośrodkowi kończy się na tym, że dzieci dostają nawet po kilka prezentów. - Takie sytuacje mogą źle wpływać na podopiecznych, którzy wiedzą już co dostaną i tylko czekają na zamówioną rzecz. W tym wszystkim ginie gdzieś magia świąt. Kolejnym problemem jest to, że w tym okresie następuje wysyp prezentów i sponsorów natomiast gdy próbujemy zorganizować jakiś wyjazd lub uczestniczyć w ważnych wydarzeniach kulturalnych to brakuje środków i trudno znaleźć kogoś, kto pomoże – dowiadujemy się od osoby związanej z jednym z ośrodków wychowawczych w naszym powiecie.

Postanowiliśmy sprawdzić jak wygląda to w Domu Dziecka w Gnieźnie - Trzeba zaznaczyć, że każda placówka odpowiada za siebie dlatego mogę powiedzieć jak to wygląda u nas. Temat prezentów w przypadku naszego ośrodka wygląda tak, że kiedyś był to Dom Małego Dziecka i przebywały tu dzieci do 3 roku życia. Każdy miał wtedy skojarzenia dotyczące zabawek, pluszaków itd. Teraz najwięcej jest nastolatków, których zabawki po prostu nie interesują. Oczywiście w okresie świątecznym zauważamy, że datków jest więcej. Nie powinno to jednak nikogo dziwić. Przecież właśnie w tym okresie wszyscy mamy większą potrzebę pomocy. Nie bawimy się także w szopki, że jakiś sponsor chce dać prezenty osobiście i robimy np. kilka wigilii i kilka okazji do prezentów. Datki odbieramy osobiście i z nich przygotowujemy paczki. Wigilię świętujemy 24 grudnia i wtedy pod choinką czekają na wszystkich prezenty. Jesteśmy Domem Dziecka i to właśnie prawdziwym Domem chcemy pozostać. Do nas nikt nie przychodzi i nie patrzy jak otwieramy sobie prezenty zaglądając nam do paczek i my też sobie tego nie życzymy – informuje Miłosz Dziurleja, dyrektor Domu Dziecka w Gnieźnie. Oczywiście nie oznacza to, że takie datki nie są potrzebne – Cieszą nas oczywiście wszelkie datki i pomoc. Oprócz samych prezentów fajne są datki spożywcze, które również są bardzo pomocne – dodaje Miłosz Dziurleja.

Każda pomoc jest ważna, warto jednak pamiętać, że gdy możemy podarować coś ważnego i wartościowego nie tylko finansowo powinniśmy to robić. Dobry uczynek jest przede wszystkim bezinteresowny. Nie warto więc traktować go jakoś środka promocji firmy. A co jeśli chodzi o stosunek dzieci do prezentów? Okazuje się, że najważniejsze jest to w jaki sposób wręczamy sam prezent i jaki ma to charakter. - Wszystko zależy od kompetencji i zaangażowania osób przekazujących, wręczających dzieciom prezenty. W wielu prywatnych domach dzieci dostają kilka prezentów od różnych osób z rodziny i nikogo to nie dziwi wiec dlaczego dzieci z domu dziecka nie miałyby dostać też kilku prezentów? Ilość nie jest tutaj problemem. Kluczowy jest sposób wręczenia prezentu (wszystkie dzieci we wszystkich domach spodziewają się , że dostana w ten dzień prezenty), atmosfera i to co się w tych okolicznościach mówi. Chodzi o to, czy wręczaniu towarzyszy zbudowanie magicznej atmosfery odwiedzin świętego Mikołaja, śpiewanie wspólne kolęd, wieczerza wigilijna, wspólne chwile przy stole, rozmowy o emocjach jakie na pewno towarzyszą samotnym wigiliom dzieci w ośrodkach czy domach dziecka. Prezent to tylko symbol. Ważne jest to jak dzieci się czują w świąteczny dzień, na ile towarzysza w przygotowaniach do świat, pieką z wychowawcami ciasta, nakrywają do stołu - informuje Anna Jankowiak, psycholog, kierownik poradni NZOZ Diamed, i dodaje - oczywiście demoralizujące byłoby wręczenie dziecku wielkich kilku paczek z prezentami - jako jedynej namiastki całej świątecznej oprawy i pozostawienie go samemu sobie z tymi darowanymi atrakcjami (to wówczas nie będzie cieszyć) – gdyby te prezenty miały zastąpić wszystko pozostałe ( czas poświęcony dziecku, wyjaśnienia znaczenia świąt, pocieszenie, ukojenie towarzystwem cenionego wychowawcy itd.). Mam nadzieję, że w ośrodkach specjaliści którzy tam pracują maja siłę i czas dawać dzieciom prezenty ważniejsze od tych materialnych, czyli te z serca podczas wręczania podarunków przysłanych przez instytucje.