Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

16. rocznica śmierci Jana Pawła II. Archiwalne zdjęcia. Pleszewianin o papieżu Polaku: Moje życie to jego pontyfikat

Damian Cieślak, Irena Kuczyńska
2 kwietnia 2005 roku zmarł Jan Paweł. Dziś przypada 16. rocznica śmierci papieża Polaka.

Był pierwszym po 455 latach papieżem niebędącym Włochem i najmłodszym papieżem od 1864 roku. Jan Paweł II, dziś święty Kościoła katolickiego, zapisał się w historii Kościoła, świata i Polski, ale ma też szczególne miejsce w sercach wielu Polaków. Również dla niego Ojczyzna była wyjątkowo ważna. Jako papież odwiedził Polskę aż 9 razy, za każdym razem kierując do swoich rodaków wyjątkowe przesłania. W galerii zamieściliśmy archiwalne zdjęcia z I pielgrzymki papieża do Polski i jego wizyty w Gnieźnie oraz Częstochowie.

Papież zmarł 2 kwietnia 2005 roku, mając za sobą prawie 85 lat życia, 59 i pół roku kapłaństwa oraz 27 i pół roku pontyfikatu. Sześć dni później odbyły się w Watykanie uroczystości pogrzebowe. Mszy przewodniczył kardynał Joseph Ratzinger, późniejszy papież Benedykt XVI. W uroczystości pogrzebowej wzięło udział kilkaset tysięcy osób, w tym około 300 tysięcy Polaków. Już wtedy pojawiły się transparenty z hasłem "Santo subito" będące apelem o kanonizację papieża Polaka. 6 lat po śmierci Jan Paweł II został beatyfikowany, a 27 kwietnia 2014 r. został kanonizowany.

"Moje życie to jego pontyfikat"

Poniżej przypominamy artykuł, który na naszych łamach ukazał się w 2011 r. Irena Kuczyńska rozmawiała z Ireneuszem Rederem o jego pielgrzymkach do Rzymu. Warto zapoznać się z tą historią raz jeszcze

Uważam się za pokolenie Jana Pawła II. Moje życie - to Jego pontyfikat, a beatyfikacja to jeszcze jeden znak świętości - mówi Ireneusz Reder, który trzykrotnie pielgrzymował do Rzymu.

- Kiedy po raz pierwszy jechałem do Rzymu w roku 1985, miałem paszport wydany na prośbę Kurii Archidiecezji Gnieźnieńskiej, która organizowała pielgrzymkę. Musiałem go zwrócić na milicji natychmiast po powrocie - wspomina. W 2000 roku jechał do Wiecznego Miasta rowerem. Paszport mu służył głównie do zbierania pieczątek. Ireneusz Reder wspomina swoje pielgrzymki do Watykanu.

Teraz brzmi to jak bajka o żelaznym wilku, ale w 1985 roku naprawdę nikt nie miał paszportu w szufladzie. Paszport na jednorazowy konkretny wyjazd wydawali na milicji. Żeby wyjechać za żelazną kurtynę, trzeba też było mieć 100 dolarów, o które było wtedy bardzo trudno, bo legalnie nie można było waluty kupić. A bez tych dolarów nie wypuścili za granicę. - Ja sprzedałem w Warszawie ,,krugera" - mówi Ireneusz Reder.  Pamięta, że 100 dolarów to była równowartość jego czterech pensji technika weterynarii.

W 1985 na pielgrzymkę do Rzymu jechał z Waldemarem Drążewskim. Na drogę zabrali zapas jedzenia i picia, żeby nie wydawać dolarów.  A podróż trwała długo, bo na granicy polsko- czechosłowackiej i czechosłowacko-austriackiej było  stemplowanie paszportów i sprawdzanie  bagaży. Po drodze zwiedzanie Wiednia, Padwy, Asyżu, Ancony, Rawenny. - Dla nas to był szok, inny świat. Z szaro-burej Polski, która otrząsała się po stanie wojennym, gdzie w sklepach stał ocet z musztardą, a po papier toaletowy ustawiały się kolejki, przenieśliśmy się w kolorowy świat ze sklepami pełnymi różnych towarów, gdzie po ulicach miast chodzili uśmiechnięci i wyluzowani ludzie  - mówi Ireneusz Reder.

Pamięta, że bardzo oszczędzali, tylko raz pili cappuccino, żeby kupić pamiątki m.in. paczkę obrazków i medalików w Watykanie i kalkulatorek w Austrii.  Pleszewianin pamięta, że w 1985 roku Polacy byli witani we Włoszech z sympatią, byli rozpoznawalni. - Włosi rozpoznawali język polski i powtarzali z uśmiechem: Polacco, Pollaco - mówi Ireneusz. Wtedy w 1985 roku Karol Wojtyła był mężczyzną w sile wieku .

- Mieliśmy audiencję prywatną, mszę odprawioną przez Ojca Świętego, każdy mógł sobie z Nim zrobić pamiątkowe zdjęcie. Kiedy odprawiał mszę w kaplicy, był tak skupiony, że sprawiał wrażenie staruszka, po mszy, kiedy do nas wyszedł, był młodym, radosnym, uśmiechniętym człowiekiem - wspomina pleszewianin.

Drugi raz jechał do Watykanu rowerem 15 lat później w Jubileuszowym Roku Odkupienia. 5 lipca 2000 roku spod kościoła Najświętszego Zbawiciela wyruszyła do Rzymu na Jubileuszową Ogólnopolską Pielgrzymkę grupa pleszewian autokarem z ks. Krzysztofem Grobelnym oraz 15 osób rowerami . 

Pielgrzymkę organizował Ireneusz Reder. - Spod mojego domu do Placu Św. Piotra zrobiliśmy z żoną Ireną 2228 km - wspomina pleszewianin. Paszport każdy już wtedy miał. Na granicach celnicy tylko rzucali okiem na dokumenty, a 15-osobowa grupa rowerzystów z Polski była atrakcją. - Podczas mszy na Placu Św. Piotra Ojciec Święty zaapelował, aby ta pielgrzymka wydała owoce. I wtedy postanowiłem, że będziemy co roku jeździć rowerami do ,,świętych miejsc" - mówi Ireneusz. I słowa dotrzymuje.

- Jeździmy co roku do Częstochowy, do Lichenia, do Turska a także do innych sanktuariów oraz miejsc papieskich. W ub. roku byliśmy nad Wigrami, w miejscu pobytu Ojca Świętego - mówi Ireneusz Reder. Trzeci raz był w Watykanie w roku 2004 na Pielgrzymce Akcji Katolickiej. Reprezentował Diecezję Kaliską. Wtedy już granic nie było, w Polsce były te same markety co we Włoszech, kupno kawy na stacji benzynowej nie było problemem. Jan Paweł II był już schorowanym starym człowiekiem.

- Uważam się za pokolenie Jana Pawła II. Moje życie - to Jego pontyfikat. Beatyfikacja to dla mnie jeszcze jeden znak świętości Jana Pawła II. I tak był moim patronem - mówi Ireneusz Reder.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto