Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PIŁKA NOŻNA - Kolejorz coraz bliżej ligowego dna

Maciej Lehmann
Artjoms Rudnevs (nr 16)  miał w sobotę źle ustawiony celownik. Łotysz miał dwie znakomite okazje strzeleckie, ale ich nie wykorzystał
Artjoms Rudnevs (nr 16) miał w sobotę źle ustawiony celownik. Łotysz miał dwie znakomite okazje strzeleckie, ale ich nie wykorzystał Waldemar Wylegalski
Po kolejnym fatalnym meczu mistrz Polski znalazł się tuż nad strefą spadkową. Trzeba bić na alarm, nie tylko dlatego, że była to trzecia z rzędu porażka Kolejorza, a w sumie już czwarta w pięciu ostatnich meczach.

O obronie tytułu trzeba zapomnieć, bo 14 punktów do straty Jagiellonii Białystok nie da się już odrobić. W każdym razie nie z taką grą, jaką prezentuje teraz Kolejorz. A światełka w tunelu nie widać, bo trener Jacek Zieliński sam przyznaje, że nie wie co się dzieje z jego zespołem. Uważa, że przyczyny kryzysu tkwią w głowach piłkarzy. Tymczasem oni nie mają pary w nogach!

To już norma w tym sezonie, że Lech gra nieźle przez 30 minut, ale po godzinie zaczyna się człapanie po boisku. Zero przyspieszenia, zero dynamiki, biega tylko ten, który ma piłkę. Dokładnie taki sam scenariusz oglądaliśmy w starciach z Legią Warszawa i GKS Bełchatów. Przeciwnicy Lecha wiedzą już, że wystarczy dotrwać bez strat do 60. minuty, a potem podkręcić tempo i nękać poznaniaków kontrami. Zagłębie swój cel osiągnęło wyjątkowo prostymi środkami. Lubinianie sami pewnie nie spodziewali się, że król jest do tego stopnia nagi. 1:0 to najniższy wymiar kary, jaki mógł spotkać w sobotni wieczór Kolejorza. A przecież drużyna Marka Bajora do potentatów ekstraklasy nie należy. Przed meczem na Bułgarskiej zajmowała 14. miejsce i krytykowana była za dramatyczną skuteczność. W Poznaniu Zagłębie pod tym względem też nie prezentowało się dużo lepiej, ale niestety wystarczyło to do pokonania gospodarzy.

Początek meczu tradycyjnie należał do Lecha. Póki nasi piłkarze mieli siły, dzielili i rządzili na boisku. Bardzo aktywny był Sławomir Peszko, który szalał na lewym skrzydle.

W 16. minucie idealną sytuację zmarnował Artjoms Rudnevs. Kapitalną asystą popisał się Stilić, ale Łotysz mając przed sobą tylko bramkarza, nieczysto trafił w piłkę i w efekcie praktycznie podał futbolówkę bramkarzowi Zagłębia. Dziesięć minut później lepszej szansy nie wykorzystał Semir Stilić. Po dalekim podaniu Bartosza Bosackiego, Bośniak znalazł się w sytuacji sam na sam z Isailoviciem. Niestety, strzelił obok słupka. Schowani za podwójną gardą goście sporadycznie przekraczali linię środkową. Do czasu...

Kiedy na początku drugiej odsłony minimalnie pomylił się Marcin Kikut, nic jeszcze nie zapowiadało, że to początek dramatu. Chwilę później dobrą okazję miał jeszcze Siergiej Kriwiec. Białorusin ze środka pola karnego strzelił jednak "Panu Bogu w okno". Ale to była już ostatnia szansa Kolejorza. Nasi piłkarze zaczęli gasnąć w nieprawdopodobnym tempie. Zagłębie błyskawicznie poczuło, że z Poznania można wywieźć trzy punkty i rozpoczęło się prawdziwe oblężenie bramki mistrzów Polski.
Najpierw Bartosz Rymaniak po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Mateusza Bartczaka minimalnie spudłował. Chwilę później w sytuacji sam na sam znalazł się Pawłowski. Burić wyciągnął się jak struna i czubkami palców uchronił Lecha przed stratą gola.

Poznaniacy próbowali się odgryzać, ale wtedy właśnie jak na dłoni widać było, jacy są słabi. Lech grał wolno, bez pomysłu, sprawiał wrażenie, jakby jedenastu piłkarzy po raz pierwszy spotkało się na boisku. Tshibamba irytował kibiców i swoich partnerów indywidualnymi popisami. Ale pozostali gracze nie potrafili zaproponować nic innego. Kolejny raz okazało się, że Kolejorz zmuszony do ataku pozycyjnego jest bezradny jak dziecko we mgle. Zieliński przestawił grę zespołu na dwóch napastników, ale to nie miało żadnego sensu, gdyż piłkarze sprawiali wrażenie, że nie widzą, jak w takich momentach mają się zachować. Bez wyćwiczonych na treningach schematów trudno cokolwiek zrobić podczas meczu. I ten chaos w szeregach Kolejorza goście wykorzystali.

W 74. minucie fantastycznie z ponad 25 metrów strzelił Mateusz Bartczak, a zbyt mocno wysunięty Burić nie miał szans na skuteczną interwencję.

Lech od tego momentu przypominał ranne zwierzę. Rozdawał bezładne ciosy na oślep, zupełnie zapominając o defensywie. Lubinianie z łatwością przerywali akcje poznaniaków i błyskawicznie uruchamiali swoich skrzydłowych. Ci wchodzili w pole karne Lecha jak nóż w masło. Na przedpolu Buricia działy się dantejskie sceny.

Najpierw Dawid Plizga trafił w słupek, potem strzałem w poprzeczkę popisał się Pawłowski. Po dobitce Plizgi, Burić cudem sparował piłkę.

W tym momencie przelała się czara goryczy. Zdegustowani kibice zaczęli gwizdać, a po ostatnim gwizdku arbitra skandowali: "Na puchary się spinacie, w ekstraklasie ch... gracie".
Tymczasem piłkarze i trener odrzucają te zarzuty.

- Na pewno nie jest tak, że mobilizujemy się bardziej na mecze w Lidze Europejskiej niż na ekstraklasę, ale niestety, nie udaje nam się ostatnio wygrać - przyznał smutny Dimitrije Injac.

- Musimy coś zmienić, aby wyjść z tej sytuacji, ale możliwości zmian personalnych mamy mocno ograniczone. Jedyne zmiany, jakie możemy zrobić, to zmiany w głowach zawodników - twierdzi Zieliński, ale to jest błędna diagnoza. Prawda jest taka, że zespół jest fatalnie przygotowany do sezonu. Im prędzej trener przyzna się do błędu i uderzy we własną pierś, tym szybciej uda się powstrzymać kryzys i wrócić na właściwe tory. Pytanie tylko, czy Jacek Zieliński potrafi zatrzymać ten dramatyczny zjazd po równi pochyłej. Kibice swoje zdanie już wyrazili. Teraz czas na ruch kierownictwa klubu.

Bramka: Mateusz Bartczak 74.
Widzów: 22 000. Sędziował: Dawid Piasecki (Słupsk)
Lech: Burić - KikutI, BosackiI, Djur-djevićI, Gancarczyk, Peszko, Injać, Drygas (64. Tshibamba), Kriwiec (78. Kiełb), Stilić, Rudnevs Trener: J.Zieliński
Zagłębie: Isailović - Kocot, Stasiak, Horvath (29. Reina), Rymaniak, Dąbrowski, M. Bartczak, Pawłowski, Plizga, Traore (90. Woźniak), Kędziora. Trener: M. Bajor

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto