18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piła - Księgowa domu kultury zwolniona dyscyplinarnie

Agnieszka Świderska
Sławomira Kaźmierczka zgubiło zaufanie do księgowej
Sławomira Kaźmierczka zgubiło zaufanie do księgowej Fot. Marcin Maziarz
Wczoraj. Gabinet dyrektora Pilskiego Domu Kultury, Sławomira Kaźmierczaka. – Czy wie pani, kto zapłacił za remont sali kameralnej? – pyta się mnie dyrektor. – Prezydent i wy, czyli dom kultury. – Myli się pani, zapłacił prezydent, Urząd Skarbowy i ZUS.

Dlaczego Urząd Skarbowy i ZUS miałyby zapłacił za remont sali w PDK? Bo pieniądze, które na niego wydano, były tymi, których PDK nie zapłacił w tym czasie „skarbówce” z tytułu podatków. Zaległości były także wobec ZUS-u. Problem nie polegał jednak na tym, że tych pieniędzy na koncie domu kultury nie było. Była nim główna księgowa, dla pracowników i dyrektora – Madzia, po której nikt problemów się nie spodziewał. Przez siedem lat była prawą ręką starej księgowej i jej naturalną następczynią. Zresztą sam PDK zadbał o to, by była dobrze przygotowana, wysyłając ją na studia ekonomiczne. Jak się teraz okazało, nie była to wyjątkowo trafiona inwestycja. Tyle że wyszło to na jaw po prawie trzech latach. Madzia objęła bowiem posadę księgowej z początkiem stycznia 2008 r. I już w pierwszym miesiącu spóźniła się pięć dni ze składkami do ZUS-u. W następnych miesiącach było jeszcze gorzej: w sierpniu była juź spóźniona 71 dni. Prawdziwy rekord pobiła jednak w tym roku, kiedy z jedną ze składek zalegała... 288 dni. A kiedy już płaciła, to nigdy tyle, ile powinna – zawsze było tego albo za dużo, albo za mało.

Z raportu biegłego rewidenta z Biura Kontroli Urzędu Miasta wynika, że w ciągu blisko trzech lat nie było prawie ani jednego miesiąca, w którym główna księgowa PDK nie spóźniłaby się ze składkami i podatkami, i prawie ani jednego, w którym te płatności byłyby dobrze naliczone. Nieprzypadkowo w Urzędzie Skarbowym o Madzi nie mówiono inaczej niż „korekta”. Tyle że z czasem „skarbówka” straciła cierpliwość i w połowie września wezwała do siebie dyrektora Kaźmierczaka.
– Skłamałbym, gdybym powiedział, że wcześniej nie docierały do mnie żadne niepokojące sygnały – mówi dyrektor Sławomir Kaźmierczak. – Te kilka czy kilkanaście monitów, które trafiły na moje biurko, były jednak bagatelizowane przez księgową. Zapewniała, że u niej wszystko się zgadza. Przyjęło się, że prawą ręką każdego dyrektora czy prezesa jest główna księgowa i to właśnie jej najbardziej się ufa. Ja swojej ufałem bezgranicznie.

Może gdyby cała korespondencja z ZUS-u i Urzędu Skarbowego trafiła na biurko dyrektora Sławomira Kaźmierczaka, nie miałby powodów do takiego zaufania. Tyle że Madzia miała w PDK zaufaną osobę, która przechwytywała niewygodne pisma. W drugą stronę wysyłała pisma, na których powinien być podpis dyrektora – był tylko jej. Kiedy zaczęły się niewygodne telefony, odbierała je, mówiąc, że... jej nie ma.

– Nikt nie rozumie, dlaczego to robiła – mówi dyrektor PDK. – W tym nie ma żadnego sensu i logiki. Nie była złodziejką, która by wyprowadzała pieniądze na inne konta. Ona po prostu uparcie płaciła po terminie.

Na tyle uparcie, że ZUS i Urząd Skarbowy wyliczyły jej 25 tys. odsetek, a „skarbówka” wszczęła przeciwko niej postępowanie karno-skarbowe. Kiedy Sławomir Kaźmierczak zapytał ją „dlaczego?”, usłyszał „nie wiem”. A to pytanie nie dotyczyło tylko spóźnionych i źle wyliczonych składek i podatków, ale błędnego planowania wydatków.

I tak w tym roku zaplanowała, że PDK wyda na prąd tylko 130 tys. złotych, gdy rachunki już za pierwsze półrocze wyniosły ponad 129 tys. złotych. Na to złożyły się mniejsze niż zakładano wpływy z imprez, a większe ich koszty, z czym akurat Madzia miała niewiele wspólnego. Tyle że zadziałał tu już efekt domina i rozłożonego na łopatki budżetu PDK nie udało się już podnieść. Uratowało go miasto, które wyłożyło 300 tys. złotych, żeby PDK do końca roku mógł normalnie funkcjonować.

Tyle że za błędy ktoś musiał zapłacić. Dyrektor Sławomir Kaźmierczak za brak nadzoru nad gospodarką finansową PDK zapłacił w środę pisemną naganą od prezydenta i premią, a Madzia dzień później – zwolnieniem.

– W środę w południe w moim gabinecie umówiłem się z nią, że pójdzie do siebie i napisze wypowiedzenie za porozumieniem stron – mówi dyrektor. – Czekałem pół godziny, godzinę, ale nie wróciła. Następnego dnia powiedziała przez telefon, że jest chora i już nie wróci. W tej sytuacji nie miałem innego wyjścia. Zwolnienie dyscyplinarne wysłałem jej pocztą.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto