Pasje pleszewian. Maria i Roman Urbaniakowie jeżdżą na rowerach

Pasje pleszewian - Maria i Roman Urbaniakowie - rowerzyści
Ich przygoda z wycieczkami rowerowymi zaczęła się ponad 20 lat temu. Pierwsze rowery to były poczciwe składaki, a trasy liczyły zaledwie kilka kilometrów. – Wyczynem było pokonanie składakiem trasy np. na Karczemkę i z powrotem do domu do Pleszewa – wspomina pan Roman.

Urbaniakowie szybko doszli do wniosku, że wyprawy rowerowe to wspaniały sposób nie tylko na wykorzystanie wolnego czasu ale też na poznawanie okolicy. Dlatego - jak mówi pan Roman, postanowili zainwestować w jednoślady. Kupili ,,górale’’ z przerzutkami i tak rozpoczęła się ich dwie dekady trwająca, przygoda z rowerami w roli głównej.

– Na naszych góralach jeździmy od 20 lat, służą nam bardzo dobrze, bez większych awarii, ale bardzo o nie dbamy – mówi pan Roman. Sezon rozpoczynają, kiedy tylko stopnieje śnieg , czyli w połowie marca. Jeżdżą zawsze tylko we dwoje, własnymi ścieżkami i zaplanowanymi trasami, kiedy tylko znajdą wolną chwilę.
– Wybieramy trasę krótszą lub dłuższą, obowiązkowo bierzemy termos z kawą do koszyka, apteczkę, zapasową dętkę i ruszamy – mówi pan Roman.

Większych przygotowań nie robią przed sezonem. Planują trasy, przeglądają rowery, proszą niebiosa o pogodę, to wszystko. Trasy wybierają różne, przeważnie boczne przez wioski. Czasem jest to 15 km ale bywa też 60 km.
Bardzo często jeżdżą do Gołuchowa podziwiać uroki pięknego parku i zamku a dalej leśną drogą przez Tursko, Bogusław, Rokutów, Zawidowice, Lenartowice do Pleszewa. Ponieważ pan Roman jest też zapalonym fotografem, zdjęcia z wypraw państwa Urbaniaków mogą oglądać ich znajomi na Facebooku.

Ale nie tylko Gołuchów. –

Odwiedziliśmy również Wioskę Indiańską w Józefowie, byliśmy w Gutowie za Sobótką w zajeździe Jesionowy Dwór. Często jeździmy do Taczanowa trasą przez Kowalew, Karmin, Ligotę. Kilka razy w sezonie odwiedzamy Muzeum Ziemiaństwa w Dobrzycy

– wylicza Roman Urbaniak.Mówi, że jeszcze wiele miejsc, do których na swoich rowerach nie dotarli, ale - jak mówi - w miarę czasu i możliwości, chcą jeździć i zwiedzać. Urbaniakowie podkreślają, że bardzo ważny jest sprawny rower.

– Dla mnie nie ma większego znaczenia czy rower jest drogi czy tani, ważne żeby był zadbany i sprawny. Po każdej trasie, kiedy wracamy do domu bardzo dokładnie przeglądam nasze rowery

- rowery są czyszczone, smarowane.
Sprawdzam działanie hamulców, oświetlenia, przerzutek i opon, tak aby były jak sprawne i gotowe do następnego wyjazdu – mówi pan Roman.

Jego zdaniem, w przypadku jeżdżenia rekreacyjnego i typowo turystycznego, strój nie jest taki bardzo ważny. Ważne, żeby był wygodny, odpowiedni do pogody i przewiewny, no i musi posiadać kilka elementów odblaskowych.
Na trasie wypraw Marii i Romana są parki, zamki, kościoły, pałace, muzea, stare, opuszczone zabytkowe budowle, które od pewnego czasu uwieczniają na zdjęciach, bo fotografika to drugie zwariowane hobby pana Romana.
Aktualnie pleszewianie snują plany na najbliższe dni i tygodnie. Na pewno wyskoczą do Śmiełowa, miejsca pobytu Adama Mickiewicza. Chcą też pojechać do Antonina oraz Mojej Woli.
– Ważne jest to, że oboje lubimy jazdę na rowerach. Jest to nasza wspólna pasja – mówią Maria i Roman Urbaniakowie. pl