Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ostatni z Jouanne'ów - właścicieli Malinia odwiedził Pleszew

Irena Kuczyńska
Pleszew - Jorn von Jouanne odwiedził Pleszew po 70 latach
Pleszew - Jorn von Jouanne odwiedził Pleszew po 70 latach Muzeum Regionalne w Pleszewie
Syn ostatniego właściciela majątku Malinie Jorn von Jouanne , po 70 latach odwiedził Pleszew. Jouanne'owie mieszkali w Pleszewie ponad 100 lat - od 1848 do 1945 roku

Pleszew odwiedził potomek rodziny Jouanne,ów, przedwojennych właścicieli majątku w pleszewskim Maliniu. Jorn von Jouanne urodził się w Pleszewie w 1940 roku, a jego stryj Christian niechlubnie zapisał się w dziejach Pleszewa. Gość zwiedzał miejsca związane ze swoją rodziną.

Sto lat w Pleszewie

Miał 5 lat, kiedy w styczniu 1941 roku wraz z ojcem opuszczał Pleszew. Matka Edeltraud od trzech lat nie żyła. Jest pochowana na cmentarzu ewangelickim w Pleszewie. Jednak jej grobu po 79 latach syn nie znalazł. Pochylił się za to nad grobami innych przedstawicieli swojej rodziny. A żyli Jouanne’owie w Pleszewie i okolicy prawie 100 lat. Posiadłość składającą się z majątków: Malinie, Baranówek z Łasewem, parceli leśnej w Piekarzewie w powiecie pleszewskim kupił w 1942 roku Benjamin Eduard Jouanne z Berlina od hrabiów Tacza-nowskich. W 1906 roku majątki przejął po ojcu szlachcic Jules Eugene Jouanne i przed 1914 rokiem dokupił: Lenartowice z folwarkami w Zawidowicach i Sulęcinie, Chorzew, Czarnuszkę z folwarkiem Marianin, i Czermin. W 1925 roku Malinie, Baranówek i Łasew otrzymał Gunter von Jouanne - dziadek Jorna , który w 1936 roku podzielił go pomiędzy trzech synów: Baranówek z Łasewem otrzymał Christian, Willy - Lenartowice, Malinie - Klaus - ojciec Jorna, który w 1972 roku spisał wspomnienia ,,Malinie, Baranówek i folwark Łasew’’.
Kopia - dzięki Jornowi von Jouanne’owi, trafiła do rąk prof. Andrzeja Gulczyńskiego - badacza dziejów Pleszewa. Michał Gulczyński wspomnienia przetłumaczył na polski, przygotował do druku. Ukazały się one w ,,Roczniku Pleszewskim 2014’’.

Urodził się w pałacu

Jorn von Jouanne był w Pleszewie po raz pierwszy po 70 latach. Nie miał wspomnień z dzieciństwa. Raczej z przekazu rodzinnego wiedział, że ,,urodził się w pałacu na Maliniu’’, chociaż w akcie urodzenia odnotowano, że przyszedł na świat w szpitalu przy ul. św. Wojciecha (dziś Bojanow-skiego - dop. IKA). Nie pamiętał też pałacu na Maliniu, bardziej ze zdjęć, czy z opowieści rodzinnych, że ,,to okno było od jego pokoju’’.

Ojciec nie wspominał

Ojciec - Klaus - ostatni właściciel majątku Malinie, chciał przyjechać do Polski, ale w 1947 roku otrzymał od rządu odpowiedź, że nie byłoby to dobrze widziane. Nie wspominał Pleszewa, nie wracał do ,,kraju lat dziecinnych’’, nie opowiadał synowi.
Tylko ze wspomnień dziadka Klausa Jorg mógł dowiedzieć się o tym, że Jouanne’owie byli w Pleszewie i okolicy 100 lat, że prowadzili wzorowo majątki, dając pracę licznym mieszkańcom ziemi pleszewskiej. Majątki Malinie i Baranówek miały udziały Spółce Górniczej w Katowicach, Fabryce Cukru w Wita-szycach, Spółdzielni Mleczarskiej w Kowa-lewie, Centralnej Spółdzielni Rolniczej w Poznaniu, Roszarni Lnu w Witaszycach, Fabryce Konserw w Witaszycach, Krajowym Związku Hodowców Owiec w Kraju Warty i in.

Pozytywni i negatywny

Kiedy w 1919 roku odrodziła się Polska, byli Jouanne’owie lojalnymi obywatelami II Rzeczpospolitej. Bywali w pałacu na Maliniu oficerowie 70 pułku piechoty, którzy w sierpniu 1939 roku, kiedy wojna wisiała na włosku, uchronili właścicieli Malinia przed niechęcią polskiej ludności.
W sierpniu 1939 roku ,,w pałacu na Maliniu grano w karty (Polacy i Jouanne’owie) i czekano na rozwój wydarzeń’’. Pozytywnie o Klausie Jouannie wypowiadał się ks. prałat Kazimierz Niesiołowski. Doceniano, że Jouanne’owie, będąc ewangelikami, jako właściciele ziemscy byli donatorami katolickiego kościoła Ścięcia św. Jana Chrzciciela. - Przez 100 lat Jouanne’owie byli obecni w historii naszego miasta. I była to obecność pozytywna - mówi historyk Adam Staszak.
Tylko jeden z nich zapisał się negatywnie - był to Krystian z Baranówka. Jego śmierć do dziś pozostaje zagadką. Do 1939 roku był lojalnym obywatelem II Rzeczpospolitej, przyjaźnił się z wieloma pleszewianami. Kiedy zaczęła się okupacja, zapisał się do NSDAP, został wójtem. Baranówek miał być centrum nazizmu w powiecie ple-szewskim. W styczniu 1945 roku uciekał z rodziną do Niemiec, Ale zawrócił, bo kochał pleszewiankę. 9 maja 1945 został zatrzymany, osądzony i skazany na śmierć. O stryja pytał też Jorn von Jouanne podczas sentymentalnej podróży do Pleszewa. Dr chemii, który przez wiele lat pracował w Brazylii szukał śladów pozostawionych przez swoją rodzinę. Był w pałacu na Maliniu, był w Baranówku, w Lenartowicach, gdzie piękny XIX wieczny pałac wkrótce się rozpadnie. Był na cmentarzu ewangelickim, który miasto wykupiło i zamierza urządzić tu miejsce pamięci po pleszewskich ewangelikach. Jorn zaoferował pomoc finansową w odrestaurowaniu rodzinnych grobów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ostatni z Jouanne'ów - właścicieli Malinia odwiedził Pleszew - Wielkopolskie Nasze Miasto

Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto