Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Obwodnica jedyną szansą na rozwiązanie problemów komunikacyjnych Szamotuł?

Magda Prętka
Magda Prętka
W trakcie sesji burmistrz, Włodzimierz Kaczmarek podkreślał, że problemy komunikacyjne Szamotuł rozwiązać może jedynie budowa obwodnicy, uwzględniająca również budowę wiaduktu

Zabierając głos podczas ubiegłotygodniowej sesji Rady Miasta i Gminy Szamotuły, burmistrz Włodzimierz Kaczmarek nie krył żalu. Postanowił wprost odnieść się do zarzutów, jakie w trakcie poprzedniego posiedzenia rady sformułował pod jego adresem Łukasz Heckert, który otwarcie oskarżał włodarza o bezczynność w zakresie pozyskiwania środków na budowę tak potrzebnego w mieście wiaduktu. Zdaniem radnego bowiem, wsparcie finansowe od PKP na ten cel było na wyciągnięcie ręki, lecz Kaczmarek nawet nie spróbował po nie sięgnąć (o sprawie pisaliśmy TUTAJ). Burmistrz nie mógł wówczas na zarzuty radnego odpowiedzieć, gdyż w sesji nie uczestniczył. O sprawie jednak nie zapomniał. W środę, 27 listopada szeroko omówił ją na forum rady stwierdzając, że informacje podane przez Heckerta są nie tylko krzywdzące, ale przede wszystkim – nieprawdziwe.

Temat budowy wiaduktu w Szamotułach, w istocie otworzył obrady. Łukasz Heckert wystąpił bowiem z wnioskiem formalnym o wprowadzenie do porządku obrad projektu uchwały, która zobowiązywałaby burmistrza do składania comiesięcznych raportów radzie odnośnie czynności podejmowanych zarówno przez niego, jak i urzędników w zakresie rozwiązania problemów komunikacyjnych miasta. Większością głosów wniosek ów został jednak odrzucony.

- Proponowaliśmy nie patrzeć wstecz, ale wziąć się do konstruktywnej pracy na rzecz poprawy warunków komunikacyjnych w Szamotułach. Kiedy ostatnio pytaliśmy o chęć do wspólnej pracy radni podnieśli ręce na zgodę. Liczyliśmy, że tak będzie i dzisiaj. Ten proponowany tekst uchwały nie był żadnym atakiem politycznym, a tylko troską o dalsze, skuteczne działania. Nie wiem czy państwo mają świadomość, że przy dalszej bierności, za plus – minus 10 lat, jak pociągi pojadą 200 km/h to nam zlikwidują wszystkie przejazdy kolejowe. Jestem zasmucony wynikiem głosowania - komentował radny, Paweł Łączkowski.

Z odrzuceniem wniosku trudno było pogodzić się także radnemu Heckertowi. - My będziemy zatem składać co miesięczną interpelację, która tak, czy tak, będzie zobowiązywała pana burmistrza do tego, aby nam przekazywał informacje, co w tej dziedzinie się dzieje. Dla nas byłoby po prostu łatwiej, nie musielibyśmy co miesiąc występować, ale w takim razie będziemy przysyłać pismo do kancelarii - mówił radny.

Aby uzmysłowić uczestnikom sesji, jakie możliwości obecnie stoją przed miastem w kwestii rozwiązania problemów komunikacyjnych, Kaczmarek szczegółowo przedstawił historię kolejnych przymiarek samorządu do budowy wiaduktu.

- Żeby wyjaśnić temat nie możemy pójść za wnioskiem pana radnego Łączkowskiego z dzisiejszej sesji i nie oglądać się wstecz, nie mówić o przeszłości, tylko patrzmy do przodu, ponieważ w tej przeszłości, a ona sięga poprzedniego wieku, zdarzyły się fakty, o których nie wolno nam nie pamiętać. Nie jesteśmy nowym rozdaniem, ani ja jako burmistrz, ani państwo jako radni, żeby zaczynać wszelkie sprawy od nowa. Musimy patrzeć wstecz, musimy sięgać po dokumenty strategiczne, które były wypracowywane przez naszych poprzedników, w których są zapisane bardzo ważne rzeczy, zobowiązujące kolejne pokolenia naszych samorządowców przede wszystkim do wiedzy na ten temat, a po drugie - w miarę możliwości - do kontynuowania rzeczy, które w tych dokumentach są zapisane. Oczywiście, że rzeczywistość się zmienia i za chwilę państwo zauważycie, że temat wiaduktów też mocno się zmieniał i musimy go dostosowywać do realnych potrzeb - wyjaśniał burmistrz Kaczmarek.

Jak się okazuje, temat budowy wiaduktu w Szamotułach faktycznie nie jest tematem nowym. Pierwsze przymiarki do realizacji tej inwestycji podjęto już w latach 70. ubiegłego stulecia.

- Władzom PRL-u zamarzyła się elektrownia atomowa w Klempiczu, wszyscy to pamiętamy. Aby zapewnić połączenie drogowe do tego ważnego, strategicznego dla państwa obiektu, zaczęto mówić o naszym mieście i o wiadukcie, który miał być częścią takiego rozwiązania drogowego skierowanego w stronę Klempicza. W 1978 roku tutejsza gmina opracowała plan zagospodarowania przestrzennego. I w tym planie pojawia się pierwszy wiadukt, o którym mówiono w Szamotułach - na ulicy Chrobrego, w okolicach przejazdu kolejowego tzw. kokotka. Wiadukt ten miał spinać się z tzw. trasą średnicową, która miała być główną drogą przez Szamotuły wiodącą od wiaduktu (przeprawa nad torami), wzdłuż Rowu Przybrodzkiego, potem wzdłuż rzeki Samy, przecinając teren, na którym dzisiaj znajduje się Aleja Jana Pawła II. I ta średnicówka, mówiąc kolokwialnie, miała doprowadzać aż do ulicy Zamkowej. Plany te, pomimo że obowiązywały do 2003 roku nigdy nie zostały zrealizowane - mówił włodarz.

Kolejnym ważnym wydarzeniem w zakresie planowanej inwestycji, jak tłumaczył Kaczmarek, było wejście Polski do Unii Europejskiej. Bo to właśnie wtedy Polskie Koleje Państwowe rozpoczęły proces przebudowy szlaków komunikacyjnych, uwzględniający m.in. linię kolejową Poznań – Szczecin.

- Pierwotne plany PKP były bardzo ambitne. Pociągi po tej drodze miały jeździć z prędkością 200 km/h. Taka prędkość zmuszała ustawowo PKP do zamknięcia wszystkich przejazdów kolejowych na tej trasie i zastąpienia ich albo góra – wiaduktami, albo dołem – tunelami. Kolejowi projektanci zaczęli sobie łamać głowy jak to zrobić i wysyłali różne propozycje. W końcu przedstawiono władzom Szamotuł koncepcję, która przewidywała zamkniecie wszystkich przejazdów kolejowych na terenie gminy Szamotuły i zastąpienia ich 4 wiaduktami. Te wiadukty, to od strony Poznania po kolei: Pamiątkowo, Kępa i 2 wiadukty w Szamotułach. Te w Szamotułach to jeden na ulicy Dworcowej wychodzący z parku – skweru Maksymiliana Ciężkiego obok poczty, a drugi wiadukt w rejonie Alei I-go Maja spinający ulicę Ostrorogską z ulicą Wojska Polskiego, poprzez ulicę Powstania Styczniowego - opowiadał burmistrz - W marcu 2009 roku propozycje te wywołały w Szamotułach prawdziwą burzę. Plany PKP spowodowały bowiem, że Szamotuły trwale byłyby rozdzielone na 2 części, również Kępa i Pamiątkowo. W związku z tym ówczesne władze zorganizowały konsultacje społeczne. I tu, na tej sali wypełnionej po brzegi, mieszkańcy nie pozostawili suchej nitki na projektach Polskich Kolei Państwowych, a mieszkańcy Szamotuł i Pamiątkowa mówili wręcz o skandalu. A lokalna prasy o tym pisała. Ówczesne władze odrzuciły proponowane koncepcje PKP, mało tego – Rada Miasta i Gminy podjęła w tej sprawie uchwałę, a o wszystkim powiadomiono PKP, Wojewodę Wielkopolskiego i Ministerstwo Infrastruktury. To była wiosna 2009. Po tym zdarzeniu po stronie PKP nastała totalna cisza, która trwała kilka lat - dodawał Kaczmarek.

Po objęciu fotelu gospodarza gminy, co nastąpiło jesienią 2009 roku, Kaczmarek - jak sam mówił - rozpoczął starania o wybudowanie wiaduktu nad torami pomiędzy Kępą a Baborówkiem wraz ze wschodnią obwodnicą Szamotuł. Koncepcja ta została ujęta w wywołanym na jego wniosek przez Radę Miasta i Gminy studium zagospodarowania przestrzennego. Procedura jego uchwalania trwała 4 lata i ostatecznie zakończyła się w marcu 2014 roku.

- To studium, w którym są zachowane wszystkie przejazdy kolejowe i studium, w którym jest uwidoczniona obwodnica wraz z wiaduktem w Kępie. Działania te okazały się wyjątkowo trafne i uzasadnione, ponieważ w trakcie uchwalania tego studium, a konkretnie rok przed uchwaleniem, odezwało się PKP i poinformowało nas o nowych planach przebudowy linii kolejowej, niż te, o których mówiono na konsultacjach społecznych i parę lat wczesniej. Zmianę tych planów spowodowały pieniądze. Niewyobrażalnie duże pieniądze, które zmuszały Polskie Koleje Państwowe do zamykania przejazdów i budowania przepraw. Okazało się, że można to zrobić w bardzo prosty sposób, zmniejszając prędkość na linii Poznań – Szczecin z 200 do 160 km/h. Odstąpiono od starych koncepcji i zastąpiono je koncepcjami, które po pierwsze - nie wymuszają likwidacji przejazdów kolejowych, po drugie - nie zmuszają wykonawcy, czy inwestora, w tym przypadku PKP, do budowania przepraw - wyjaśniał burmistrz – Moment ten jest szczególnie istotny, ponieważ od tej chwili stało się pewne i jasne, że wybudowanie przez kolej jakiegokolwiek wiaduktu w Szamotułach po prostu nie nastąpi – mówił burmistrz – Dlatego od tej pory, ubieganie się w ramach przebudowy linii kolejowej o budowę wiaduktu, zarówno w Ministerstwie Infrastruktury, jak i bezpośrednio w PKP jest bez pokrycia, bez merytorycznego charakteru Te instytucje jednoznacznie wyraziły w swoim piśmie, że takich rzeczy budować nie będą, nie ma na to pieniędzy i prawa, które by je do tego zmuszało. Próby wzbudzania przez te instytucje – czy jedną, czy drugą, nadziei mieszkańców Szamotuł, że rząd sypnie pieniędzmi i wybuduje nam przeprawy drogowe przez tory, również jest bez pokrycia w rzeczywistości – komentował Kaczmarek.

Zdaniem włodarza, inwestycja polegająca na budowie jakichkolwiek wiaduktów w regionie, obecnie może zostać zrealizowana tylko i wyłącznie przez właściciela dróg, które przez miasto i gminę przebiegają. Jedynym rozwiązaniem – co wielokrotnie podkreślał – jest zatem obwodnica.

– Obwodnica, to droga o charakterze wojewódzkim, dlatego skupiłem swoje działania właśnie w tym kierunku, czyli w samorządzie wojewódzkim. Tam szukałem i szukam, a co najważniejsze – tam znajduje konkretne rozwiązania dla naszego problemu komunikacyjnego. Podjęte działania doprowadziły do ujęcia naszej obwodnicy w planie zagospodarowania przestrzennego Województwa Wielkopolskiego – informował burmistrz wyraźnie zaznaczając, że w planie tym ujęta została również budowa wiaduktu w Kępie.

Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego zlecił opracowanie koncepcji całego przedsięwzięcia, która – zgodnie z wyjaśnieniami włodarza– jest już gotowa. W przygotowaniu pozostaje zaś wniosek o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach realizacji inwestycji.

– W ramach tego wniosku wykonano już próbne odwierty na planowanym przebiegu trasy – tłumaczył Kaczmarek – Wraz ze starostą, Beatą Hanyżak zwróciliśmy się z pisemną prośbą do pana marszałka Marka Woźniaka o zabezpieczenie pieniędzy na projekt budowlany tej, tak ważnej dla Szamotuł inwestycji i mam nadzieję, że te pieniążki się znajdą – podkreślał Włodzimierz Kaczmarek – Korzystając z przychylności, otwartości i gotowości do współpracy Urzędu Marszałkowskiego, w swoich działaniach wykorzystywałem, wykorzystuję i będę wykorzystywać jedyną, jeszcze raz powtarzam – jedyną, realną możliwość doprowadzenia do budo-wy obwodnicy oraz wiaduktu w gminie Szamotuły, unikając paraliżu komunikacyjnego w mieście, wskutek trwałego zamykania przejazdów kolejowych – podkreślał stanowczo.

Informacje podane przez burmistrza, choć pozwalające na pewną nadzieję, nie ucieszyły radnego, Łukasza Heckerta.

– Pan tak sprytnie przeszedł z tematu wiaduktu na temat obwodnic, kiedy nam cały czas chodzi o wiadukty. I mam do pana takie pytanie, czy pan wie, czy orientował się pan ile kosztowały wiadukty w sąsiednich powiatach? – dopytywał radny.

Kaczmarek, dość zdziwiony tym pytaniem tłumaczył, że temat wiaduktów jasno i rzeczowo przedstawił w swoim wystąpieniu. Kolejny raz powtarzał, że w ramach trwającej przebudowy linii Poznań – Szczecin PKP nie przewiduje budowy żadnych przepraw nad torami.

Heckert jednak nie odpuszczał. – My się cały czas zasłaniamy tym, że PKP nie chce. Jeśli PKP nie chce, to może my stań-my do tego twarzą i wybudujmy ten wiadukt, pomóżmy wybudować – sugerował radny – Koszt takiego wiaduktu, wybudowanego przez firmę Skanska w Jastrzębiu, to 21 milionów brutto, Elbląg – 35 milionów, Batowice – 18. To jest panie burmistrzu w zasięgu naszego, może nie jednego budżetu, ale myślę, że dalibyśmy radę ze spokojem – mówił.

Do dyskusji w końcu włączył się też radny, Bartosz Węglewski, który już na poprzedniej sesji proponował, by samorządowcy „na roboczo” spotkali się z burmistrzem i bez emocji, bez wzajemnych pretensji, pochylili się nad tematem problemów komunikacyjnych miasta, zamiast przerzucać się argumentami, za którymi – bądź co bądź – nie idą na razie żadne działania. I tym razem zaapelował o dialog.

– Mamy projekt, o który walczy pan burmistrz. Mamy projekt, który może dać nam wiadukt, więc idźmy razem w tę stronę – komentował.

Pozwalając sobie na kilka osobistych refleksji, burmistrz nie krył rozczarowania zachowaniem niektórych członków rady, którzy zamiast z nim rozmawiać, dość wyraźnie tworzą opozycję. Apelował, by podjęli choć próbę współpracy – tak, by samorządowcy w końcu mogli zacząć merytorycznie ze sobą rozmawiać.

Łukasz Heckert dalej bronił jednak swojego stanowiska i konieczności budowy wiaduktu poza obwodnicą Szamotuł. Sugerował, że przejazd nad torami mógłby powstać w rejonie ulicy Dworcowej. Dopytywał Kaczmarka, czy kolej miałaby coś przeciwko, gdyby gmina postanowiła samodzielnie zrealizować wspomnianą inwestycję.

– Jeśli nie, powinniśmy zacząć coś działać – kwitował w ten sposób całą dyskusję.

Choć wystąpienie burmistrza stało się pewną iskrą optymizmu w odniesieniu do możliwości rozwiązania problemów komunikacyjnych Szamotuł, przebieg sesji równocześnie przekonuje do tego, że o porozumienie w radzie nadal jest trudno. Kiedy i tu pojawi się iskra optymizmu?

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto