Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Nasza klątwa" - Doceniona na świecie, czy pominięta w Gnieźnie?

jan
"Nasza klątwa" - Doceniona na świecie, czy pominięta w Gnieźnie?
"Nasza klątwa" - Doceniona na świecie, czy pominięta w Gnieźnie? archiwum

"Nasza klątwa" - Doceniona na świecie, czy pominięta w Gnieźnie?

W tym roku do najbardziej prestiżowych nagród filmowych oprócz sławnej już „Idy” sukces odniosły również polskie dokumenty. Na liście stworzonej przez Amerykańską Akademię Filmową obrazów znalazły się „Joanna” Anety Kopacz oraz „Nasza klątwa” Tomasza Śliwińskiego.

Ten drugi film zobaczyć mogliśmy na Ogólnopolskim Festiwalu Filmów Niezależnych OFFeliada w Gnieźnie. Obraz ten nie zdobył w Pierwszej Stolicy żadnej nagrody. Dlaczego więc został doceniony na świecie?Nasza klątwa” to bardzo poruszająca, autobiograficzna opowieść młodego reżysera Tomasza Śliwińskiego, który wraz z żoną musi mierzyć się z nieuleczalną chorobą ich nowonarodzonego dziecka.

Klątwa Odyny – bo tak nazywa się choroba nowonarodzonego dziecka to wywodząca się z mitologii choroba, która dotknęła niewiernego kochanka Rusałki. Mógł on oddychać tylko wtedy, gdy o tym pamiętał. Chorzy na tą dolegliwość podczas snu przestają oddychać i nie są w stanie przeżyć nocy bez specjalistycznego sprzętu.

Bohaterowie filmu żyją w ciągłym lęku o każdy kolejny dzień. Całe noce pilnują, by respirator nie przestał pracować, lub nie wyłączył się podczas zmiany pozycji dziecka. Obraz Tomasza Śliwińskiego zdobył doceniony został na festiwalach we Wrocławiu, Koszalinie, Aspen, Lizbonie, Sheffield, Monterrey, Olten i Londynie. Postanowiliśmy zastanowić się nad tym dlaczego ten film w Gnieźnie otrzymał tylko wyróżnienie.

– Nominacja dwóch polskich filmów dokumentalnych do jednej z najważniejszych nagród filmowych na świecie to wspaniała promocja naszej rodzimej kinematografii. Miałem przyjemność obejrzeć zarówno „Joannę” Anety Kopacz, jak i „Naszą klątwę” Tomasza Śliwińskiego – i są to niewątpliwie arcydzieła, co potwierdzają liczne nagrody na polskich i światowych festiwalach. Dostrzegam między nimi także wiele wspólnego – są to bardzo kameralne, wyciszone opowieści, których bohaterowie muszą zmierzyć się w osobistym dramatem, wyzwaniem postawionym przez samo życie. Nie sposób nam widzom przejść obojętnie obok tych historii, a bardzo intymny sposób prowadzenia narracji skraca do maksimum dystans pomiędzy odbiorcą przekazu a nadawcą. Nie każdy jest w stanie emocjonalnie to wytrzymać – podczas pokazu „Naszej klątwy” na festiwalu Tranzyt, którego miałem przyjemność być jurorem, musiałem na chwilę wyjść z sali, aby… po prostu odetchnąć.
Myślę, że w tym tkwi siła, ale i jednocześnie potencjalna słabość obu filmów. Zdarza się bowiem, że nośny temat, tzw. „samograj” (np. historia matki i dziecka) dominuje warstwę artystyczną filmu i wręcz narzuca jego sposób odbierania. Domyślać się tylko mogę, iż mogło to zadecydować o nieprzyznaniu „Naszej klątwie” jednej z nagród na tegorocznej Offeliadzie. Dostrzegam jednak w tym siłę polskiego kina niezależnego, które potrafi nas ciągle zaskakiwać liczbą znakomitych arcydzieł, zdolną „obdarzyć” niejeden festiwal - Piotr Wiśniewski, dyrektor Festiwalu OFFeliada.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto