Trochę bałaganią i potrafią obudzić człowieka o 5 nad ranem. Ich dieta jest nietypowa i niejednego przyprawia o zawał serca: myszy i jaszczurki. Ale ich obserwacja wynagradza wszystko.
Na balkon jednego z piątkowskich bloków, do Anny Ratajczak wprowadzili się kilka tygodni temu nowi sąsiedzi.
- To musiało się stać w okolicach Wielkanocy. Wyjechałam na kilka dni z domu, a gdy wróciłam w moich doniczkach gniazdo zrobiły sobie sokoły. Właściwie dowiedziałam się o nim z internetu, gdy zobaczyłam jak jeden z sąsiadów na grupie na Facebooku wrzucił zdjęcie moich doniczek z ptakami w środku
- mówi poznanianka.
Pustułki wykluły się w doniczce
Jak przyznaje, nie miała do tej pory zwierząt domowych, ale nowych lokatorów postanowiła nie wyrzucać z domu.
- Byłam ciekawa co się stanie, obserwowałam je każdego dnia. Podpytałam specjalistów, jak się zachować, by ich nie spłoszyć lub nie wyrządzić nim krzywdy - opowiada Anna Ratajczak.
Ta obserwacja popłaciła, bowiem po kilku dniach, gdy już gniazdo było uwite pojawiły się w nim jajka.
- Po tygodniach wysiadywania z pięciu jajek wykluły się trzy pustułki - opowiada.
Nowi mieszkańcy namieszali nie tylko w życiu samej Anny, ale także jej sąsiadów, którzy zaangażowali się w codzienną pomoc rodzinie sokołów.
- Sąsiedzi są ciekawi, co u nich, codziennie podglądają mój balkon. Pustułki są bardziej towarzyskie od rodziców, którzy są bardzo płochliwi. Nawet gdy robię coś w domu i przecież nie widać mnie z balkonu matka wyczuwa mój ruch w kierunku okna i ucieka. Nie zostawia gniazda ot tak, a obserwuje je z bezpiecznej odległości, a gdy się oddalę to wraca i sprawdza, czy dzieci są całe. Na szczęście małym nic z mojej strony i moich sąsiadów nie grozi - mówi Anna. - Z kolei młodym mogę zrobić zdjęcie z bliska, telefon wkładam niemalże do gniazda. Głodne bywają głośne, strasznie bałaganią i bywa, że rozrabiają. Ale póki co, nikt się nie skarżył, że zakłócają ciszę nocną.
Sąsiedzi panny Anny śmieją się, że dzięki pustułkom nie mają problemu z gołębiami.
Pustułki każdego dnia nabierają na sile i z gniazda już wyfrunęło jedno.
- Na dniach wszystkie pewnie odlecą. Gdy jednak pierwsze opuściło gniazdo, to obserwowałam pod blokiem, czy czasem nie spadła na ziemię - mówi A. Ratajczak. - Wszystkim znajomym mówię, że jeśli zobaczą pustułkę na ziemi, to niech koniecznie dzwonią do Ptasiego Azylu po pomoc.
Przypomnijmy, że ośrodek pełni dyżur w dni powszednie, niedziele i święta w godzinach 8.00 -21.00 przy ul. Szydłowskiej 43 w Poznaniu (tel. 061 84 666 84 ).
Sokoły to standard na poznańskich blokowiskach
Chociaż sokoły wybrały sobie nietypowe miejsce na uwicie gniazda i założenie rodziny, to ich pobyt na poznańskich blokowiskach nie jest czymś szokującym dla ornitologów.
- Pustułki niegdyś gnieździły się na terenach rolnych, polno-leśnych w gniazdach po innych ptakach. Dziś często je można spotkać w mieście, zwłaszcza na Piątkowie, albo w specjalnych skrzynkach lęgowych, albo na balkonach, w doniczkach
- mówi dr Tomasz Knioła, ornitolog, przewodniczący Koła Poznańskiego Klubu Przyrodników.
Sprawdź też:
Doniczki to też ulubione miejsce gniazdowania gołębia miejskiego, chociaż ten nie wzbudza wśród mieszkańców takiego entuzjazmu jak pustułki, czy kaczki krzyżówki.
- Co robić jeśli mamy takiego sąsiada? Obserwować go i na pewno trzymać domowe zwierzęta z dala. Jeśli jest obawa, że wypadną na zewnątrz, można np. zamontować jakieś zabezpieczenie. A tak ptaki sobie poradzą - mówi Knioła.
Pustułki na poznańskim balkonie:
Chcesz wiedzieć więcej?
Zobacz też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?