Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Murawski: Niestety, powielamy nasze stare błędy

Hubert Maćkowiak
Rafał Murawski
Rafał Murawski Marek Zakrzewski
Z Wisłą zagraliśmy o wiele lepiej niż w Zabrzu. Na Śląsku polegliśmy zasłużenie. Tym razem mogło być różnie. Przecież mogliśmy wygrać ten mecz, bo sytuacje ku temu na pewno stworzyliśmy - mówi Rafał Murawski.

Z pomocnikiem Lecha Poznań i reprezentacji Polski rozmawia Hubert Maćkowiak

Wisła w piątek was zaskoczyła i dała lekcję futbolu...
Nie do końca zgadzam się z tym stwierdzeniem. Początek meczu ewidentnie należał do nas. Wyglądało to naprawdę dobrze. Brakowało jedynie wykończenia akcji. Mieliśmy kilka świetnych okazji do zdobycia gola. Niestety, Wisła odgryzała się bardzo groźnymi kontrami, a jedna z nich zakończyła się bramką. Po tej stracie już nie szło nam tak dobrze. Z kolei w drugiej połowie brakowało nam tych okazji, żeby wyrównać.

Czy 0:1 to sprawiedliwy rezultat?
Z przebiegu meczu można ocenić, że Wisła częściej zagrażała naszej bramce. Z drugiej strony Lech dłużej utrzymywał się przy piłce, miał inicjatywę. Bez względu na to, jaki rezultat odzwierciedlał przebieg wydarzeń na placu gry, to mogliśmy się pokusić chociaż o remis.

Pana zdaniem mecz potoczyłby się inaczej, gdyby udało się szybko strzelić gola i tym zniechęcić Białą Gwiazdę?
Może i tak by się stało, ale teraz to tylko gdybanie. Staraliśmy się poprawić to, co zrobiliśmy źle w poprzednim meczu, ale niestety nie udało się. Prawie wszystkie nasze działania miały mizerny skutek.

W porównaniu do poprzedniego meczu w składzie było kilka zmian. Może takie mieszanie w jedenastce wam nie służy?
Trudno powiedzieć, ale należy zwrócić uwagę, że niektóre roszady były wymuszone, ponieważ dopadły nas kontuzje albo, jak w przypadku Luisa Henriqueza, niektórzy nie czuli się najlepiej po przerwie na zgrupowania reprezentacji. To trener odpowiada za skład i absolutnie nie zamierzam wchodzić w jego kompetencje. Jeśli ktoś wychodzi na boisko, to musi wręcz stanąć na głowie, żeby spełnić oczekiwania szkoleniowca i kibiców. Wiemy, że obrona robiła wszystko, żeby zagrać na zero z tyłu. Podobnie koledzy w przednich formacjach - bardzo chcieli, żeby to Lech wygrał.

Mimo że Kolejorz poległ, to sporo ciepłych słów można powiedzieć o Pana formie. Po meczu reprezentacji chwalił Pana trener Smuda, a w piątek Pana wejście na boisko przyniosło sporo ożywienia. Żałuje Pan, że nie zagrał od pierwszej minuty?
Czuję się coraz lepiej. Nie mogę narzekać na formę. Niestety, nie wystąpiłem w spotkaniu z Wisłą od początku, ale tak zdecydował trener. Rozumiem to. Starałem się, jak mogłem pociągnąć Lecha do przodu. Jestem defensywnym pomocnikiem, a kilka razy nawet udawało mi się oddawać strzały. Zazwyczaj staram się grać do przodu, ale przede wszystkim mam inne zadania. Proszę to wziąć pod uwagę, kiedy jestem oceniany.

Czytaj także: Mecz Lecha bez zorganizowanego dopingu [WIDEO]
Wisła brutalnie zweryfikowała marzenia Lecha Poznań

W drugiej połowie niewiele zdziałał Semir Stilić. Z czego to wynikało?
Nie chcę oceniać gry kolegów z drużyny, ponieważ nie przyglądałem się mocno ich dyspozycji. Tuż po przerwie rozgrzewałem się, więc nie patrzyłem cały czas na boisko. Kiedy już pojawiłem się na na placu gry, to przede wszystkim koncentrowałem się na wykonywaniu moich zadań. Pod koniec meczu zdominowaliśmy Wisłę, bo za wszelką cenę chcieliśmy strzelić gola. Tak to wyglądało z mojej perspektywy.

Przegraliście drugi mecz z rzędu. Czy to początek jakiegoś kryzysu? Jak drużyna reaguje na tę porażkę?
W tym momencie najgorsze byłoby zamartwianie się i chodzenie ze zwieszoną głową. Z Wisłą zagraliśmy o wiele lepiej niż w Zabrzu. Na Śląsku polegliśmy zasłużenie. Tym razem mogło być różnie. Przecież mogliśmy wygrać ten mecz, bo sytuacje ku temu na pewno stworzyliśmy. Moim zdaniem zagraliśmy dobre zawody, ale czasami w sporcie bywa tak, że się przegrywa. W starciu z Wisłą zasłużyliśmy na jakieś punkty. To dobry prognostyk na przyszłość.

Czyli jest jakiś promyk nadziei na to, że poradzicie sobie w najbliższy piątek z Jagiellonią?
Oczywiście, że tak. Zagraliśmy dobrze, ale nie rewelacyjnie. Mamy materiał do analizy i czas na przemyślenia. Musimy wyciągnąć wnioski, bo zbyt często powielaliśmy błędy z Zabrza. Do następnego meczu trzeba podejść spokojnie, ale z optymizmem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto