MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

ME SIATKAREK - Po dwóch porażkach Złotka wypadły za podium

Radosław Patroniak
Bez medalu wrócą polskie siatkarki z mistrzostw Europy, rozgrywanych w Belgii i Luksemburgu. W Belgii były nie do powstrzymania. Po przeniesieniu się do Luksemburga straciły moc rażenia.

Bez medalu wrócą polskie siatkarki z mistrzostw Europy, rozgrywanych w Belgii i Luksemburgu. W Belgii były nie do powstrzymania. Po przeniesieniu się do Luksemburga straciły moc rażenia.

Zamiast trzeciego triumfu z rzędu po porażkach z Serbkami i Rosjankami podopieczne Włocha Marco Bonitty (jego rodaczki zdobyły złoty medal) muszą się zadowolić najmniej lubianym przez sportowców czwartym miejscem. Rozbudzone nadzieje widocznie zaszkodziły Złotkom w koncentracji...
W sobotnim półfinale spotkały się całkowicie odmienione, w porównaniu z pierwszym meczem tych drużyn, zespoły Polski i Serbii. Tym razem to siatkarki Serbii zaprezentowały znakomitą grę, dyscyplinę taktyczną, spokój i pewność siebie, co dało im awans do finału.

Nokautująca zagrywka

Być może decydującym dla losów meczu momentem była końcówka pierwszego seta, kiedy to Polki wyszły na prowadzenie 23:20. Rywalki nie załamały się i w dramatycznej końcówce zdołały odwrócić losy seta. To ciężko wywalczone zwycięstwo spowodowało, że zespół Serbii nabrał pewności siebie i z minuty na minutę grał skuteczniej.
O zwycięstwie Serbii w pierwszej partii zadecydowała głównie seria bardzo mocnych i celnych zagrywek młodej, bardzo wysokiej Jovany Brakocević. Po jej serwisach polskie siatkarki traciły punkty bezpośrednio lub po niedokładnym odbiorze nie potrafiły wyprowadzić skutecznego ataku. Po drugiej stronie siatki stałym zagrożeniem dla Polek były mocne ataki ze skrzydeł i skuteczna na środku siatki Vesna Citaković.

Spuszczone głowy

W drugim secie nie pomogło wprowadzenie na boisko doświadczonej Doroty Świeniewicz. Trzecia partia w początkowej fazie toczyła się pod znakiem remisów, ale od stanu 8:7 Polki zaczęły uzyskiwać przewagę. Podopieczne Bonitty prowadziły już nawet 14:10. Kolejna seria zagrywek Brakocević sprawiła, że z 16:13 zrobiło się 16:17 i Serbki odzyskały wiarę we własne umiejętności. Końcówka przebiegała pod dyktando rywalek i w efekcie po kilku minutach obrończynie tytułu opuszczały boisko ze spuszczonymi głowami.
O porażce zadecydowała nie tylko znakomita dyspozycja rywalek, ale i znacznie słabsza niż w poprzednich spotkaniach gra polskiego zespołu. Niepewny był odbiór zagrywki, nie funkcjonował blok, brakowało zdecydowanych, kończących ataków. Większość piłek, które minęły blok, podbijały w polu świetne w obronie Serbki. W niedzielę można było jeszcze uratować twarz, ale znowu mieliśmy zbyt mało atutów.

Więcej w dzisiejszym wydaniu Głosu Wielkopolskiego

Głos Wielkopolskidostępny także w wersji elektronicznej - [

ZAMÓW TERAZ SMS-em!

](http://www.prasa24.pl)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto