Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marcin Ćwirzeń zdobył Amerykę. Jest jednym z najlepszych biegaczy na świecie!

Martin Nowak
Arch. Marcin Ćwirzeń
Marcin Ćwirzeń wrócił z Ameryki, gdzie pobiegł po własne marzenia. Pokonał góry, lodowate jezioro, własny strach i słabości. Jest w ścisłej czołówce najlepszych biegaczy na świecie i zyskuje coraz większą popularność jako trener personalny. Niemożliwe dla niego nie istnieje

Wiatr, deszcz, mróz lub palące słońce - przeciętni ludzie w takich warunkach wolą nie wychodzić z domu i nie narażać się na katar lub poparzenia. Marcin Ćwirzeń z Trzcianki do nich nie należy. Jego zazwyczaj wtedy w domu nie ma - on biega, pokonując własne słabości i wszystkie przeszkody, które napotka na swojej drodze. W ten sposób w około dwa lata przeszedł niesamowitą metamorfozę i - można powiedzieć - sprintem dobiegł na sam szczyt, ale wciąż chce sięgać po więcej.

Jak zaczął biegać?

Marcin z wykształcenia jest nauczycielem języka niemieckiego, ale stanie przy tablicy nie jest dla niego. On woli być w ciągłym ruchu, dlatego prowadzi własną firmę, a po godzinach dorabia jako trener personalny.
Jego ulubione zajęcia to Crossfit i Runmageddon. Poza tym jest organizatorem biegu Wolf Race i należy do grupy RMF4RT Gladiators. Ze sportem od dawna jest za pan brat. Między innymi grał w siatkówkę i trenował kick-boxing. Bieganie to był jego sposób na rozładowanie stresu i podróż w głąb siebie.

- Moje bieganie zaczęło się od rozwodu. Musiałem go jakoś odreagować... - zdradza.

Marcin już tak ma, że jeżeli coś robi, to zawsze na sto procent. Nikogo w jego otoczeniu nie dziwiło więc specjalnie to, że już z pierwszych zawodów dla biegaczy, przywoził medale. Obecnie przestał liczyć swoje trofea z biegów, bo medale i puchary zajmują już trzy ściany w jego domu. Najbardziej pamiętne biegi?

- Przebiegłem Saharę (100 km na 6 miejscu) i Kaukaz (100 km na 2. miejscu). Ostatnio natomiast na Mistrzostwach Europy Centralnej zdobyłem srebro - wylicza Marcin Ćwirzeń.

Największa wygrana

Najważniejsza nagroda to ta z ostatniego biegu. Były to Mistrzostwa Świata Spartan Race, które odbyły się w North Lake Tahoe w USA. Uczestniczyli w nich najlepsi zawodnicy serii Spartan Race z całego świata - około 300 osób i w tym tylko 5 Polaków.

Wśród nich był Marcin Ćwirzeń, który trasę 23 kilometrów pokonał w 3 godziny 20 minut i 44 sekundy. Zdobył rewelacyjne 8 miejsce i znalazł się w ścisłej czołówce najlepszych zawodników na świecie w kategorii 30-34 lata!
Trasa przebiegała wśród gór. Była piekielnie trudna z kilkudziesięcioma przeszkodami. Było ich ok. 40.

-Startowałem z poziomu Śnieżki, a potem musiałem biec 2500 m w górę, gdzie ciężko już było oddychać - mówi Marcin.

Najtrudniejszą przeszkodą było dla niego przepłynięcie lodowatego jeziora, na którym poległo ponad 100 zawodników.

- Kiedy rozbito tafle lodu na jeziorze wiedziałem, że nie mogę zatrzymać się nawet na chwilę. W głowie miałem tylko jedną myśl: ,, Marcin zrobisz to”.

I zrobił. Przepłynął jezioro, a potem przez 12 km - w mokrych ciuchach, które zamarzały na jego ciele - biegł dalej pokonując kolejne przeszkody m.in. rzut włócznią, wspinaczkę po linach, przechodzenie przez siatki czy noszenie ciężarów.

- Nie bylem przygotowany na tak zmienną temperaturę, bo startowaliśmy w śniegu, a na mecie było ciepło. Lubię jednak ciężkie warunki i jestem na nie odporny - z uśmiechem na twarzy mówi Marcin Ćwirzeń.

Podczas biegu - jak dodaje - cały czas rozgrzewał zmarznięte dłonie, aby móc pokonywać przeszkody.

- Na trasie dałem z siebie sto procent możliwości i walczyłem o każdą sekundę. To była walka głównie z własną głową i przeraźliwym mrozem na szczycie. Na mecie padłem na kolana i nie mogłem uwierzyć w to, co się stało. Byłem pszeszczęśliwy.

Marcin trenuje siedem dni w tygodniu - jest to bieganie i zajęcia siłowe. Diety pilnuje, ale - jak podkreśla - nie daje się zwariować.

- Każdy wie, że uwielbiam żelki i nie jestem w stanie ich sobie odmówić. Przed zawodami zaś mogę zjeść nawet pizzę - mówi zupełnie poważnie.

Najczęściej w jego jadłospisie znajdują się jednak owoce, warzywa i pierś z kurczaka. Na co dzień Marcina można spotkać w Gym Factory w Pile. Jego poczynania można śledzić także na facebooku i instagramie:@marcin_trenuje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto