Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Listkiewicz: Wynik na Euro wpłynie na rozwój polskiego futbolu

Notował i rozmawiał: Daniel Kawczyński
Michał Listkiewicz
Michał Listkiewicz Daniel Kawczyński
Michał Listkiewicz nie jest już prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej, ale o emeryturze nawet nie myśli i wciąż angażuje się w życie polskiego futbolu. Obecnie pełni funkcje koordynatora UEFA ds. Euro 2012 i jest delegatem na meczach piłkarskich. W ostatni weekend gościł w Kaliszu, gdzie nadzorował przebieg starcia drugoligowej Calisii z Chrobrym Głogów i spotkał się z lokalnymi dziennikarzami. Rozmawiano m.in. o Euro 2012, sytuacji szkolenia piłkarskiej młodzieży, sprawie Maora Melikssona i ewentualnego powrotu na fotel sternika PZPN.

Euro 2012 zbliża się wielkimi krokami. Dostrzega pan jakieś ciemne strony tego wydarzenia?
Osobiście widzę same pozytywne aspekty. Jednak w głowach niektórych Polaków obudziło ono typowe dla nas cechy jak malkontenctwo czy marudzenie. Część polityków wykorzystuje to w swojej walce bardzo populistycznie. Pytają; ile żłobków można by za to wybudować, ile autostrad? Inni prorokują, że będzie wstyd, że się nie uda, a ktoś wejdzie do pociągu i będzie toaleta brudna. Ci ludzie po prostu nie znają się na rzeczy i mówią kompletne bzdury. Byliśmy przecież na niejednej imprezie sportowej i nie wszędzie było kolorowo. Na poprzednim Euro w Austrii i Szwajcarii było wiele niedociągnięć, lecz organizację oceniono bardzo wysoko.

Martwi mnie jedynie co będzie po Euro ze stadionami - czy uda się je zapełnić tak, żeby nie stanowiły obciążenia dla właścicieli czy operatorów i nie trzeba było do nich dopłacać, jak w Portugalii. Owszem na meczach reprezentacji Polski czy klasyku Ekstraklasy Lech - Legia zasiądzie komplet widzów, ale co poza tym ? Tutaj jednak inwencją muszą wykazać się operatorzy i sporządzić odpowiedni biznesplan, aby na stadionach toczyły się imprezy nie tylko sportowe.

Czy selekcjoner Franciszek Smuda jest w stanie uzyskać z reprezentacją dobry wynik podczas Euro?
Franek chce wygrywać, robi wszystko w tym kierunku, ale skuteczność i prawidłowość jego metod zweryfikuje dopiero Euro. Sam mam pewne zastrzeżenia. Nie rozumiem na przykład po co wyjeżdżamy na mecz towarzyski do Korei Południowej, skoro można grać u siebie lub gdzieś bliżej.

W związku z Euro 2012 i budową lub modernizacją stadionów futbol na najwyższym poziomie jest głównie domeną dużych miast. To z pewnością duże zagrożenie, dla małych ośrodków jak np. Kalisz, które nie będą miały szansy wejść do Ekstraklasy, a szczytem marzeń stanie się jedynie pierwsza liga, bo przepaść robi się coraz większa. To dobre dla polskiej piłki ?
Oczywiście, że nie, ale mam nadzieję, że tak się po prostu nie stanie. Mniejsze miasta także powinny budować swoje klubu i nie mieć żadnych kompleksów ku temu. Popatrzmy na Niemcy, gdzie Hoffenheim gra w Bundeslidze, ma wspaniały stadion w polu u zbiegu autostrad i przyciąga na trybuny mieszkańców z całej okolicy. Jeśli w polskim mieście mieszka 100 tys. ludzi i rozwój piłkarski szybko postępuję, śmiało można wybudować obiekt na 20 tysięcy. Futbol to przecież dobra reklama.

Przykładem takiego miasta jest Kalisz. Calisia awansowała ostatnio do drugiej ligi, a działacze i sztab szkoleniowy zapowiadają walkę o pierwszą ligę.
To bardzo dobry klub i ma wiele możliwości. Dzięki niemu piłka nożna może stać się tutaj dyscypliną numer 1, po upadku siatkówki żeńskiej. Jest też atrakcyjna dla sponsorów ze względu na nazwę. Drugiej Calisii w Polsce przecież nie ma. Bardzo zasługuje na stadion i cieszy mnie to, że wkrótce zostanie zmodernizowany. Przy okazji warto też pomyśleć o dobrej promocji. Kalisz jest najstarszym miastem w Polsce, ma historię i musi mieć dobry futbol.

Duży wpływ na przyszłość polskiej piłki ma także szkolenie młodzieży. Jaka jest jego kondycja?
Jest na bardzo niskim i złym poziomie. Przede wszystkim sedno leży w doborze trenerów młodzieżowych. Często są to ludzie z przypadku, a gdy znajdzie się ktoś umiejętny, to jest słabo opłacany. Nie może całkowicie skupić się na tej pracy, bo przecież musi z czegoś utrzymać siebie i rodzinę. Tymczasem powinien to być jego stały zawód, a nie hobby. Jednak w ostatnim czasie na orlikach zaczynają działać animatorzy sportu, co być może stanowi zaczyn dobrego szkolenia młodzieży. Przeważnie są to byli lokalni piłkarze, znani na danym terenie, którzy organizują zajęcia dla dzieciaków na orlikach.

W ostatnim czasie FC Barcelona otworzyła w Warszawie szkółkę dla młodzieży. Czy ta inicjatywa może wnieść poprawę do wychowania zdolnego, piłkarskiego pokolenia?
Szanuję jej inicjatorów, ale to nie rozwiąże problemów i jest wydarzeniem jedynie medialnym. Nic się nie zmieni, póki obok każdego klubu czy Okręgowego Związku Piłki Nożnej nie będzie Akademii Piłkarskiej. W Czechach szkółkę musi posiadać każdy klub, inaczej nie otrzyma licencji. Warto się o coś takiego postarać, bo dzieciaki mają zapał i chcą grać.

Kto sknocił sprawę gry Maora Melikssona w reprezentacji Polski? Menadżer, sam piłkarzy czy prezes Grzegorz Lato ?
Myślę, że jak najbardziej menadżer, gdyż miał w tym swój osobisty interes. Sam Melikson też jest pokrzywdzony, bo postawiono go w ciężkiej sytuacji. Jednakże jest dorosły i mógł dobitnie wyrazić własne zdaniem i nie dać sobą pomiatać. Każdy chciał dobrze, ale widać jego obecność w Polsce wywołała sprzeciw Izraela. Szkoda, bo byłby świetnym wzmocnieniem dla naszej kadry. Sprawy nie należy jednak zamykać, gdyż wiele się jeszcze może zdarzyć. Obecnie Maor leczy kontuzję, sprawa nieco przycichnie i nabierze dystansu, ale przecież zimą temat może wrócić. Prawdę mówiąc ma więcej argumentów, by wygrać dla nas niż dla Izraela.

Pan inaczej rozegrałby tą sprawę?
Nie wiem jak to dokładnie wyglądało za kulisami, ale za moich czasów takie rzeczy były załatwiane po cichu, a wszystko nagłaśnialiśmy dopiero wtedy, gdy byliśmy pewni co do otrzymania obywatelstwa, jak w przypadku Emmanuela Olisadebe czy Rogera Guerreiro. Aczkolwiek każdy przypadek jest inny i trzeba go traktować indywidualnie.

Jest Pan zwolennikiem powoływania do reprezentacji dobrych graczy zza granicy, którzy wychowali się za nią, czy też w reprezentacji powinni grać piłkarze od początku mający obywatelstwo polskie i zbierający w szlify w rodzimych klubach?
Jakiś czas temu byłem za tą drugą opcją, lecz czasy się zmieniają i takie myślenie jest teraz naiwne. Jeśli Polska ma dzięki temu grać lepiej i pokazać się na Euro z dobrej strony, to wszystko zostaje usprawiedliwione. Wynik ten będzie przecież kluczowy dla polskiej piłki. Będzie sukces – będzie zainteresowanie, wszystko zacznie kwitnąć, ludzie będą garnąć się do futbolu, sponsorzy inwestować, a dzieciaki grać. Dla dobrego rezultatu na zbliżającej się imprezie podpisałbym nawet pakt z diabłem. Obecnie nasza piłka jest w ciężkiej sytuacji 400 tys. zarejestrowanych piłkarzy to wstyd i hańba! W mniejszej Holandii jest ich aż 2 miliony. Po Euro to wszystko może się zmienić.

Czy zatęsknił Pan za funkcją prezesa PZPN?
Nie i to chyba po mnie widać (śmiech). Zupełnie inaczej się czuję. Życie po życiu jest lepsze...

Jednak w zeszłym roku pojawiły się spekulacje o chęci ponownego ubiegania się o stolik sternika...
Do wyborów jeszcze masa czasu. Ja postanowiłem, że nie będę kandydował, chociaż „nigdy nie mów nigdy”. Chciałbym jednak pozostać w strukturach PZPN. Obecnie jestem związany z Euro, wykonuję też polecenia UEFA i FIFA. Z kolei w PZPN mógłbym zająć się współpracą międzynarodową, bo na tym znam się najlepiej. Co do przyszłych wyborów – wiele będzie zależało od wyniku na Euro 2012. Lato ma specyficzną kadencję, bo jeszcze nigdy w historii nie zajmowaliśmy się tak gigantycznym przedsięwzięciem. Jeśli Polska wypadnie dobrze Lato może szykować się na kolejną kadencję, jeśli źle to wybuchnie wielka zawierucha i zacznie się szukanie winnych

Pod rządami Grzegorza Lato, polska piłka zrobiła krok w przód, w tył, czy nic nie uległo zmianie?
Powtórzę się. Trzeba czekać do Euro i wyniku sportowego Polski i na razie wstrzymajmy się ze wszystkimi osądami. Nie ma co oceniać wszystkiego na podstawie meczów towarzyskich. To nie jest wyznacznik. Grzegorz w wielu sprawach mi się podoba. Między innymi unika kontaktów z mediami i w przeciwieństwie do mnie jest bardziej zdystansowany, o czym świadczy mała ilość krytycznych artykułów. Ja byłem bardziej otwarty i to okazało się być wielkim głupstwem.

Dostrzega Pan jakieś negatywy pracy Lato ?
Nigdy nie będzie idealnie. Uważam, że bardzo zaniedbana została piłka kobieca, a jest to dyscyplina z potencjałem. Byłem na Mistrzostwach Świata w Niemczech, na meczu otwarcia było 70 tys. widzów. Tymczasem przez PZPN jest traktowana jak piąte koło u wozu. W gronie niektórych działaczy panuje seksistowskie przekonanie, że kobiety powinny zmywać garnki, sprzątać i siedzieć w domu. Skoro jednak mogą grać w siatkówkę, koszykówkę czy piłkę ręczną, to czemu nie w piłkę nożną ? Szkoda mi piłkarek, bo grają za darmo, i jeszcze muszą dokładać do pasji. Nikt się nimi nie zajmuje i nie potrafi ogarnąć tego bałaganu.

Notował i rozmawiał: Daniel Kawczyński

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto