Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kościół Ewangelicko-Metodystyczny w Chodzieży ma nowego pastora - księdza Krzysztofa Kłuska

Anna Karbowniczak
Anna Karbowniczak
Nowy pastor chodzieskiej parafii ewangelicko-metodystycznej ks. Krzysztof Kłusek jest w Chodzieży od miesiąca i coraz lepiej poznaje nasze miasto

Pastor służy zarówno Bogu jak i ludziom, a służba ta trwa często przez 24 godziny na dobę. Trudno jednak wyobrazić sobie lepsze zajęcie niż bycie pastorem - przekonywał zwierzchnik Kościoła Ewangelicko - Metodystycznego w RP, ks. sup. Andrzej Malicki, w nakręconym przez TVP reportażu o ordynacji do służby prezbitera, będącej odpowiednikiem święceń kapłańskich w Kościele Katolickim.

Jednym z bohaterów reportażu był ksiądz Krzysztof Kłusek, który jest od niedawna pastorem parafii Kościoła Ewangelicko-Metodystycznego w Chodzieży. Do naszego miasta przyjechał w dniu swoich urodzin - 5 września - i od razu poczuł się tu jak w domu.

- Wreszcie czuję, że oddycham fajnym, małym miasteczkiem. Mam wrażenie, że ludzie się tu bardziej uśmiechają i że panuje tu prawdziwie rodzinna atmosfera - mówi.

Ludzie mieli za złe

Ksiądz Krzysztof Kłusek też jest ciągle uśmiechnięty, rozmowny, kontaktowy. Nic dziwnego, że w jego poprzedniej parafii w Gliwicach żegnano go z wielkim żalem. Mówił o tym ksiądz Sławomir Rodaszyński podczas uroczystości, na której sam po 30 latach żegnał się z parafią w Chodzieży.

- Można powiedzieć, że obaj znaleźliśmy się w podobnej sytuacji, bo nasi parafianie mieli nam trochę za złe tę zmianę. Każdego z nas pytano, dlaczego odchodzimy i co jest takiego ważnego w tym nowym miejscu - przyznaje ksiądz Krzysztof Kłusek.

W Gliwicach spędził 8 lat - była to jego pierwsza parafia. Objął ją w 2012 roku, tuż po powrocie z zagranicy, gdzie przez dwa lat pracował jako opiekun osób chorych w stanie terminalnym. Choć sam wcześniej bardzo mocno przeżył śmierć własnych rodziców, to - jak mówi - Bóg wiedział co robi, rzucając go na tak głęboką wodę. Opiekując się nieuleczalnie chorymi nauczył się przede wszystkim pokory.

- Cieszę się, że miałem możliwość być z tymi ludźmi, wspierać ich i modlić się - podkreśla.

Służyć Bogu „na pełen etat”

Chociaż wiara zawsze była w jakiś sposób obecna w jego życiu, to powołanie przyszło dopiero z czasem. W telewizyjnym reportażu ksiądz Krzysztof Kłusek wspominał że przez wiele lat Chrystus był dla niego zupełnie jak postacie z mitów i legend - czyli na pozór znany, ale odległy. Aż przyszedł moment, gdy przeżył nawrócenie i zbliżył się do Kościoła Ewangelicko-Metodystycznego.

- Mój pierwszy kontakt z Kościołem był trochę dziwny. Spodziewałem się chórów gospel, a byli zwykli ludzie i ich świadectwa: ktoś opowiadał o tym jak wyzdrowiał z raka, a ktoś inny o przeżytym wypadku samochodowym - mówił ks. Kłusek przed telewizyjnymi kamerami, dodając, że sam również doskonale odnalazł się w takim podejściu do wiary i religijności.

W tamtym czasie pracował jako przedstawiciel handlowy.

- Uważałem, że nie trzeba być duchownym aby mówić o Chrystusie. Jeżdżąc po Polsce z ofertami starałem się dokładać do nich na przykład Ewangelię Jana - opowiada.

Z zbiegiem czasu poczuł, że pragnie pójść o krok dalej. Poczuł, że chce służyć Bogu i Chrystusowi „na pełen etat”: czyli każdą swoją minutą tu - na Ziemi.

Liczy się człowiek

Chociaż nowy pastor wciąż urządza się w Chodzieży, to z pomocą poprzednika udało mu się nawiązać pierwsze kontakty - m.in. z Amazonkami, „Bioderkiem” czy Uniwersytetem Trzeciego Wieku. Jako zapalony rowerzysta okolicę poznaje na dwóch kółkach.

Jakie ma plany? Mówi, że woli mówić raczej o marzeniach niż o planach i że tak jak współtwórca Kościoła Ewangelicko-Metodystycznego, ks. Jan Wesley, pragnie być „człowiekiem społecznym”. Dlatego chciałby zaprosić do Chodzieży grupę Brytyjczyków, którzy przeprowadziliby działania na rzecz mieszkańców - np. skierowane do osób starszych.

- Chciałbym, by dewiza ks. Wesleya „Cały świat jest moją parafią” była również moim mottem. Marzy mi się byśmy wszyscy razem, niezależnie od wyznania, w sposób ekumeniczny mogli wielbić Boga - bo pan Bóg nie patrzy na „szaliki klubowe”, liczy się to, co mamy w sercu - podkreśla ks. Krzysztof Kłusek.

Kościół jego marzeń to miejsce, w którym na pierwszym miejscu jest człowiek - miejsce, do którego każdy może przyjść i odpocząć.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chodziez.naszemiasto.pl Nasze Miasto