- Z Winograd do pracy na Ławicę jeżdżę tramwajem i później autobusem - mówi Katarzyna Grabska. - Niestety, autobusy linii 59 rzadko przyjeżdżają o czasie, nawet na początkowy przystanek. Dlatego normą stało się w mojej firmie, że większość pracowników przyjeżdża spóźniona do pracy - dodaje. Jej szef na poranne spóźnienia przymyka oko.
Zobacz także: Komunikacyjny horror na ulicach Poznania [ZDJĘCIA]
Samochodem do pracy jeździ Maja Lutkowska. - Chcę, by moi szefowie zgodzili się na przesunięcie czasu pracy z 8 do 16 na 10 do 18. Wówczas nie będę musiała stać w tak ogromnych korkach - wyjaśnia poznanianka.
Jednak i zwykła przejażdżka może zamienić się w komunikacyjny horror. - Z basenu przy rondzie Jeziorańskiego do domu na Boni-nie jechałam 40 minut, a za zwyczaj tę trasę pokonywałam w 15 min - stwierdza Maja Lutkowska.
Z trudnej sytuacji z dojazdami do pracy zdają sobie sprawę również szefowie firm. - Na bieżąco wymieniamy się informacjami z Zarządem Dróg Miejskich na temat robót prowadzonych w mieście - mówi Piotr Danielewicz, rzecznik Volkswagen Poznań. - Dzięki temu możemy wywieszać informacje o utrudnieniach, tak by pracownicy mogli się na nie przygotować i na czas przyjechać do pracy - dodaje Danielewicz.
Kłopoty z dojazdem do pracy mają również pracownicy Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. - Na szczęście motorniczowie i kierowcy jadą do pracy, gdy miasto nie jest jeszcze zakorkowane - wyjaśnia Iwona Gajdzińska z MPK.
Czytaj także: Kto jest winien tym diabelnym korkom?
Problem może się pojawić, gdy przejmują służbę na linii w ciągu dnia. - W przypadku spóźnienia, kurs musi być kontynuowany przez poprzednika. Motorniczy lub kierowca robi po prostu dodatkowe kółko za spóźnionego kolegę. Pasażerowie nawet nie podejrzewają, że pojawił się jakiś problem z obsługą - tłumaczy Gajdzińska.
Jak jechać w korku
Stanie w korkach to też zwiększone zużycie paliwa, czyli większy koszt dojazdu do pracy. - Najnowsze samochody są wyposażane w system start-stop. Po 30 sekundach postoju w korku w ramach oszczędności silnik jest automatycznie wyłączany - mówi Piotr Monkiewicz z Automobilklubu Wielkopolskiego.
- Inni kierowcy, gdy widzą, że tak szybko nie ruszą się autem też mogą wyłączać silnik. Jednak trzeba pamiętać, że w przypadku starszych samochodów może się zdarzyć, że po którymś razie silnika jednak się już nie odpali - dodaje specjalista od jazdy samochodem.
Wyjaśnia też, że należy jeździć płynnie. - Gdy ktoś długo stoi w korku i nagle widzi przed sobą kilkanaście metrów wolnej jezdni to mocno przyspiesza, przez co traci znacznie więcej paliwa, niż gdyby wolniej podjechał - twierdzi Monkiewicz. Mówi, że lepiej wcześniej zaplanować jazdę przez miasto, by ominąć miejsca robót. - Czasami warto pojechać dłuższą trasą, która będzie szybsza - dodaje.
Najważniejsze informacje z Poznania - zamów nasz newsletter
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?