Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kibice Lecha Poznań mogą zjeść jak piłkarze Kolejorza i... rodzina królewska

Maciej Lehmann
Maciej Lehmann
Kucharz Lecha Poznań Artur Dzierzbicki i jego warszawski kolega Artur Grajber, świetnie uzupełniają się w kuchni. Ich kulinarna pasja i wiedza to gwarancja najwyższej jakości menu w restauracji na Enea Stadionie.
Kucharz Lecha Poznań Artur Dzierzbicki i jego warszawski kolega Artur Grajber, świetnie uzupełniają się w kuchni. Ich kulinarna pasja i wiedza to gwarancja najwyższej jakości menu w restauracji na Enea Stadionie. Adam Jastrzębowski
Co jedzą piłkarze Lecha Poznań? Jakie danie najbardziej smakuje Jesperowi Karlstroemowi? Jaką zupę nazywają naszą, lechową? Od niedawna posiłków serwowanych graczom Kolejorza, mogą spróbować też kibice w nowej restauracji Master Lech Sports Bar, którego właścicielem jest wieloletni kucharz Kolejorza, Artur Dzierzbicki.

Restauracja na Enea Stadionie w Poznaniu przeszła ogromną metamorfozę. Zmienił się właściciel, wystrój, menu i koncepcja kulinarna tego miejsca. Master Lech Sports Bar ma ambicję przyciągnąć nie tylko kibiców Kolejorza przed i po meczach poznańskiego zespołu, ale też stać się modną miejscówką, gdzie w dobrym towarzystwie, za rozsądną cenę, można dobrze zjeść oraz przeżywać najważniejsze wydarzenia sportowe w Polsce i na świecie.

Chcemy stać się sportowym barem, który będzie tętnił życiem nie tylko, gdy przy Bułgarskiej będzie grał Lech Poznań. Będzie nam miło gościć tu sympatyków nie tylko piłki nożnej, ale też innych dyscyplin

– mówi Artur Dzierzbicki, kucharz Lecha Poznań, nowy właściciel restauracji.

Jego poprzednicy mieli podobne plany, ale w zderzeniu z rzeczywistością spaliły one na panewce i lokal nie cieszył się popularnością.

– Sporo pracowaliśmy nad koncepcją tego przedsięwzięcia. Zastanawialiśmy się, dlaczego kibice znanych klubów w innych krajach tak chętnie odwiedzają puby i lokale, w których wspólnie można oglądać ich drużyny i przeżywać emocje związane z meczami. Odwiedziliśmy kilka takich miejsc w Anglii, Holandii i Niemczech. To, co rzuciło się w oczy, to przede wszystkim wystrój. Kibic dokładnie wie, w jakim miejscu się znalazł, czuje więź z klubowymi barwami, lokalną wspólnotę. Drugą sprawą było przeanalizowanie menu takich barów, pubów czy restauracji. Myślę, że nasza oferta spotka się z pozytywnym odbiorem

– powiedział nam Artur Dzierzbicki.

Nowy wystrój z piłkarskimi motywami Kolejorza

Po wejściu do Master Lech Sports Baru przede wszystkim rzuca się w oczy nowy wystrój. Jest mnóstwo motywów piłkarskich związanych z Lechem Poznań, koszulek obecnych i byłych piłkarzy Lecha. Kawu, słynny ze swoich graffiti w miejscach, w których Kolejorz grał w Lidze Konferencji, dedykował restauracji swój znak rozpoznawczy, czyli Koziołka z kuflem piwa w ręku.

Szale oraz proporczyki, to tylko część pamiątek, jaką można podziwiać w nowej restauracji Lecha Poznań
Szale oraz proporczyki, to tylko część pamiątek, jaką można podziwiać w nowej restauracji Lecha Poznań Adam Jastrzębowski

– Zadbaliśmy też o wygodę oglądania transmisji. Są nowe ekrany, kilka dodatkowych telebimów, mamy wykupione praktycznie wszystkie kanały transmitujące najważniejsze wydarzenia sportowe. Można u nas oglądać mecze ekstraklasy, reprezentacji Polski, najważniejsze piłkarskie ligi Starego Kontynentu, Ligę Mistrzów i europejskie puchary, Formułę 1, boks, tenis, a jeśli ktoś będzie zainteresowany to żużel czy golfa

– dodaje kucharz Lecha.

Każdy może zjeść jak piłkarze Lecha Poznań

Master Lech Sports Bar jest czynny od 12. Przez cztery godziny serwowane jest menu lunchowe. Można je zamówić także na wynos.

– W menu lunchowym będziemy mieli wiele zestawów, które jedzą piłkarze Lecha Poznań. Bo dla nich codziennie przygotowujemy lunch, a gdy mają dwa treningi również kolację. To nie jest tak, że zawodnicy Lecha jedzą tylko steki. Przede wszystkim ich dieta musi być zróżnicowana. Menu układa dietetyk, Patryk Wiśniewski, który jest też odpowiedzialny za suplementację. Jest z piłkarzami codziennie w szatni, rozmawia też z nimi, co mieliby ochotę zjeść i stara się dostosować do ich sugestii. Mają ochotę na gołąbki, to robię gołąbki. Te w sosie pomidorowym są absolutnym hitem. Do tego makaron, szpinak, grillowane i gotowane warzywa. Mamy też bufet sałatkowy, więc każdy może sobie coś fajnego nałożyć na talerz

– mówi kucharz Kolejorza.

Co ciekawe zawodnicy Lecha Poznań uwielbiają mielone i pulpety. Dotyczy to też piłkarzy zagranicznych. Stranieri Kolejorza bardzo chętnie wybierają także inne dania z polskiej kuchni.

Jesperowi Karlstroemowi bardzo smakuje golonka. Oczywiście tylko to chude mięso, odpowiednio przygotowane, bez grama tłuszczu. Mogę się pochwalić, że golonka sous-vide to moja specjalność, choć ten przepis jest bardzo pracochłonny. Ale czego się nie robi, by poprawić humor naszych piłkarzy? Jak są w dobrym nastroju, to lepiej trenują

– śmieje się Artur Dzierzbicki.

Kucharz Lecha Poznań zdradza, że zawodnicy i sztab szkoleniowy gustują też w naszych zupach.

– Co prawda trener John van den Brom nie jada żurku, ale pozostałe pochłania z wielkim apetytem. Można nawet powiedzieć, że sztab szkoleniowy nie wyobraża sobie posiłku bez zupy. Robimy kremy z dyni, pomidorowe, z białych warzyw, zupy sezonowe, ale taką ulubioną zupą jest krem ziemniaczany, czyli popularne „ślepe ryby”. Nawet Piotr Rutkowski, prezes Lecha Poznań, który zresztą bardzo był zaangażowany, w powstanie tej nowej restauracji, mówi, że jest to nasza lechowa zupa. Nie ma w niej chemii, proszków, spulchniaczy. Robiona jest jak u mamy w domu. Sama natura. Krem ziemniaczany już jest w naszych lunchowym menu

– mówi kucharz Lecha.

Typowe piłkarskie menu lunchowe składa się z makaronu, ryżu, skrobi, czyli ziemniaków w różnej postaci, dwóch rodzajów mięsa, ryby i oczywiście warzyw.

– Dzisiaj na przykład serwowaliśmy de volaille panierowany w bułce bezglutenowej, z masełkiem bez laktozy, niesmażony w głębokim tłuszczu, lecz w piecu konwekcyjnym. W sumie lunche traktowane nie są jako uczty, lecz posiłek regeneracyjny

– dodaje Artur Dzierzbicki.

Transfer warszawskiej gwiazdy

Artur Dzierzbicki jest właścicielem lokalu, ale za kuchnię odpowiada Artur Grajber. Można śmiało powiedzieć, że jest to, używając terminologii piłkarskiej, transfer z najwyższej kulinarnej półki.

Artur Dzierzbicki (z lewej) jest właścicielem lokalu, natomiast za kuchnię odpowiada Artur Grajber (z prawej)
Artur Dzierzbicki (z lewej) jest właścicielem lokalu, natomiast za kuchnię odpowiada Artur Grajber (z prawej) Adam Jastrzębowski

Przez 10 lat był szefem kuchni w hotelu Sheraton w Warszawie, w którym zarządzał ponad 40-osobowym zespołem w trzech restauracjach i jednym z największych w Polsce zespołów cateringu zewnętrznego, jak i wewnętrznego organizując imprezy do 5,5 tys. osób.

W sieci Starwood współpracował przy otwieraniu nowych hoteli Sheraton w Polsce (w Krakowie, Poznaniu i Sopocie) oraz przez dekadę gotował i obsługiwał w najmniejszej restauracji w Polsce: Chefs Table mieszczącej się na zapleczu kuchni Sheraton Warsaw Hotel.

W 2018 r. był naczelnym szefem Belvedere Gourmet Group, a następnie szefem kuchni w Hotelu Newskanpol i restauracji Sublima w Kołobrzegu. Miał okazję gotować dla członków rodzin królewskich i czołowych europejskich polityków.

– To dla mnie nowe wyzwanie, ale lubię po prostu robić coś niekonwencjonalnego

– powiedział nam Artur Grajber.

Jego wiedza na temat technik gotowania, łączenie smaków z różnych stron świata jest imponująca. Kibice ze strefy VIP także będą się mogli o tym przekonać, bo sławny szef kuchni będzie przygotowywał catering dla posiadaczy pakietów gold.

Nam Artur Grajber zaserwował sałatkę cezar z obłędnym boczkiem, krem z kukurydzy, którego słodycz złamały drobne kawałki fety oraz niezwykle delikatny mostek wołowy z genialnym sosem i grillowaną cukinią. Efekt? Palce lizać.

Master Lech Sports Bar przygotował też dla kibiców specjalne menu meczowe. Jest krótkie, ale konkretne. Popularna stadionowa „gięta”, czyli grillowana kiełbasa z bułką i ketchupem lub musztardą za 16 zł, karkówka z grilla z bułką i sosem tysiąca wysp kosztuje 27 zł. Hamburger wołowy z piklami - 30 zł, wrapy - 27-29 zł, pizza margherita 36 zł, do tego piwo - przed meczem w promocyjnej cenie 14 złotych.

Zobacz w galerii, jak wygląda nowa restauracja na Enea Stadionie:

– Chcemy, by kibice szybko otrzymywali swoje zamówienie i nie musieli wiele minut czekać na piwo. Usprawnienie obsługi w dniu meczowym, to jedna z najważniejszych rzeczy. Ma to być wizytówką tego lokalu

– deklaruje Artur Dzierzbicki.

W pozostałe dni, karta menu jest oczywiście zdecydowanie dłuższa. Każdy znajdzie coś ciekawego i na pewno nie wyjdzie z restauracji głodny. Czy Master Lech Sports Bar spotka się z dobrym przyjęciem mieszkańców Poznania? Czas pokaże. Potencjał z pewnością ma i to nie tylko z tego powodu, że może jednocześnie obsłużyć aż 170 gości.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kibice Lecha Poznań mogą zjeść jak piłkarze Kolejorza i... rodzina królewska - Głos Wielkopolski

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto