MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Jeżdżą bez biletów i nie opłacają mandatów. Gapowicze zmorą przewoźników

Anna Gryza - Aneszko
Anna Gryza - Aneszko
W Suwałkach w zeszłym roku wystawiono 1720 mandatów za brak biletu
W Suwałkach w zeszłym roku wystawiono 1720 mandatów za brak biletu archiwum
Gapowicze w całej Polsce są winni prawie pół miliarda złotych. W województwie podlaskim także nie brakuje osób, które jeżdżą bez ważnego biletu komunikacji miejskiej. Jak wynika z badań, coraz więcej młodych pasażerów jeździ na "gapę".

Pośpiech, brak czasu na zakup lub skasowanie biletu, zapominalstwo, przeoczenie daty ważności czy niska częstotliwość kontroli - takie argumenty padają, gdy gapowicze zostają przyłapani. Jak wynika z danych Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej zadłużenie Polaków z tytułu jazdy bez biletu komunikacją miejską wynosi 499,5 mln zł. To i tak mniej niż rok temu. Wynosiło one wówczas ponad 513 mln zł. Zaległości za niezapłacone mandaty ma obecnie 368,6 tys. Polaków. Wśród nich są oczywiście mieszkańcy województwa podlaskiego. 

W Łomży do czerwca wystawiono około 240 wezwań do zapłaty. W całym ubiegłym roku było ich 512. W Suwałkach liczby są nieco wyższe. Poprzedni rok zamknięto z liczbą 1720 mandatów na kwotę 258 tys. zł, a pierwsze półrocze tego roku to już 1280 wystawionych kar, które wynoszą 192 tys. zł. W Białymstoku pierwsze sześć miesięcy zamknięto z liczbą prawie 9 tys. mandatów, co daje prawie 3 mln zł. W 2022 roku było ich blisko 13,5 tys., co dało kwotę prawie 4 mln zł.

 Duża część ukaranych osób to tzw. „recydywiści”, którzy złapani zostali bez biletu kilkakrotnie. W Suwałkach stanowią oni 15 proc. spisanych w komunikacji miejskiej. 

Niektórzy gapowicze jednak rehabilitują się i spłacają swoje długi. 

– Miejskie przedsiębiorstwa transportowe odzyskały w ciągu ostatniego roku prawie 14 mln zł. Jest to nie tyle efekt zmniejszenia się zjawiska jazdy na gapę, co raczej większej skuteczności zarządów transportu w egzekwowaniu kar. Co dziesiąty Polak wciąż nie widzi nic złego w jeździe komunikacją miejską bez ważnego biletu – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej. - Zarządy transportu miejskiego nie pozostają jednak bierne i przeprowadzają więcej kontroli oraz coraz chętniej współpracują z rejestrami dłużników. Szybciej zgłaszają zaległości gapowiczów, co samo w sobie jest dobrym „straszakiem”. Dłużnicy w krótkim czasie przekonują się, że wpis do KRD nie popłaca, ponieważ przeszkadza w zaciągnięciu kredytu, dokonaniu zakupów na raty czy podpisaniu umowy z firmą telekomunikacyjną. I wtedy już wiadomo, że takie zadłużenie trzeba spłacić - dodaje.

W Łomży w ostatnim roku wyegzekwowano 209 wezwań do zapłaty na kwotę prawie 10,5 tys. zł. Są to wpłaty po 13 zł (koszty manipulacyjne), 91 zł (wpłata do 7 dni) i 130 zł (wpłata po 7 dniach). W stolicy województwa udało się ściągnąć kary na kwotę prawie 5,5 mln zł. W Suwałkach przychody z mandatów w 2022 roku wyniosły 111 tys. zł, a do czerwca tego roku - prawie 57 tys. zł.

– Niepokoi fakt, że najmłodsi, w wieku od 15 do 25 lat, bez ogródek przyznają, że wolą ryzykować karę niż opłacić podróż. Sądzą, że kontrole są rzadkie i w związku z tym nie ma sensu płacić za przejazd. Nie postrzegają płacenia za bilet jako obowiązku. Podobnie jest w przypadku niechęci do wydawania pieniędzy na bilet. To podejście przekłada się na zadłużenie. Jak wskazują nasze dane, liczba młodych gapowiczów w ciągu pięciu lat wzrosła aż sześciokrotnie – przyznaje Adam Łącki.

Najwięcej wezwań do zapłaty (nie jest to mandat) w Łomży dostają osoby młode do 18 roku życia, które zapomniały legitymacji szkolnej. Zobowiązane są potem do opłacenia kosztów manipulacyjnych w wysokości 13 zł. Takich wezwań  jest ponad 50 proc. Mandaty w Suwałkach najczęściej otrzymują także młode osoby w wieku do 25 lat. Stanowi to 65 proc. ogółu spisanych. W Białymstoku gapowicze są w każdym wieku, trudno wyodrębnić konkretną grupę wiekową. 

Warto podkreślić, że jazda na gapę części podróżujących komunikacją miejską wpływa na wszystkich pasażerów. 

– Stan komunikacji miejskiej w dużej mierze zależy od wpływów z biletów. Pasażerowie oczekują większego komfortu i dostępności transportu, a jednocześnie nie chcą za to płacić. Mimo że większość Polaków negatywnie postrzega gapowiczów – według badania KRD najczęściej określa je jako osoby nieuczciwe, cwane i nieodpowiedzialne – to wciąż znajduje dla nich wymówki. A koniec końców przyzwolenie na jazdę na gapę odbija się na wszystkich pasażerach, bo w budżetach przewoźników nadal brakuje prawie pół miliarda złotych, które mogłyby być wykorzystane na inwestycje w tabor i poprawę jakości usług komunikacji miejskiej – podsumowuje Paweł Wrotnowski, zastępca dyrektora Zarządu Białostockiej Komunikacji Miejskiej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Znamy sondażowe wyniki wyborów do PE. Wygrywa Koalicja Obywatelska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na suwalki.naszemiasto.pl Nasze Miasto