Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jan Hordych z Szamocina biega i organizuje biegi

Piotr Ślęzak
Piotr Ślęzak
Janek Hordych z Szamocina jest pasjonatem biegów

Moja historia z bieganiem zaczęła się w październiku 2014 roku. Jednak tym momentem, który zadecydował, że zacznę biegać był Półmaraton Poznański w 2014. Wtedy pojechałem z moim tatą, który biegł, a ja robiłem za kibica i pilnowałem rzeczy. Miałem wcześniej chęci do biegania, ale brakowało mi zapału. Spodobała mi się atmosfera biegów - tysiące ludzi, zdeterminowanych i szczęśliwych. Zobaczyłem, że bieganie daje mnóstwo szczęścia, jak również spodobała mi się sama impreza i postanowiłem - za rok wystartuję. No i w październiku zacząłem trenować. Jestem członkiem 2 grup biegowych - Zabiegany Szamocin oraz RUN_WNPiD (sekcja biegowa Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM). Jak każdy chłopak od małego grałem w piłkę i dość dużo jeździłem na rowerze. Z innych dyscyplin warto wspomnieć, że miałem "zajawkę" na ergometr wioślarski i nawet trochę trenowałem, a raz byłem na Akademickich Mistrzostwach Wielkopolski - zająłem przedostanie miejsce. Do dzisiaj lubię rekreacyjnie pojeździć na ergometrze. Te sporty dały mi dużo w bieganiu.
Oprócz samego biegania uczestniczę w wolontariatach biegowych i organizacjach biegów. Rok temu w Szamocinie z Zabieganym Szamocinem zorganizowaliśmy I Bieg Szamocińska Siekiera, który był sporym sukcesem według nas. Do tego jestem jednym z koordynatorów i wolontariuszy w co sobotnich biegach parkrun w Poznaniu. Biegi z tego cyklu odbywają się na całym świecie (najbliższa nam jest Piła). Szczególnie intensywnie angażuję się w bieganie “od kuchni” podczas kontuzji (jak obecnie) Z ciekawszych wolontariatów muszę wspomnieć to, gdy na Biegu Mikołajkowym w Poznaniu 2019 byłem przebrany za Świętego Mikołaja i wręczałem nagrody w biegach dzieci - ich uśmiechy były bezcenne, w końcu zasłużone prezenty od Świętego.
Nie sposób wspomnieć o najciekawszych biegach w jakich brałem udział. Jednym z nich była Piwna Mila (4x400m a przed każdym kółkiem do wypicia piwo na czas) gdzie zająłem 3 miejsce. 2 z nich była Sztafeta 24h w Rawiczu w 2019 gdzie 10-osobowe sztafety biegały przez 24 godziny - bieganie w nocy na pełnym sprincie to niesamowite przeżycie. Ogólnie bardzo lubię biegać w sztafetach - w tym roku zdobyłem jedno podium z kumplami z Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa - 3 miejsce na mocno obsadzonej Sztafecie Trzech Króli w Poznaniu.
Mam za sobą blisko 130 biegów, w różnych formułach oprócz klasycznych dystansów typu 5,10,21km. Oprócz Piwnej Mili czy Sztafety 24h mam za sobą Wings For Life (ten bieg gdzie meta goni biegaczy) - równe 30km przebiegłem, czy Bieg po Schodach na Collegium Altum.
Z ciekawostek i takich “naj” jest co wspominać. Chociażby najCIĘŻSZY bieg - Chodzieska Zadyszka 2018 w potwornym upale, zarazem najgorętsze zawody jakie zaliczyłem. Z kolei najzimniejsze zawody - 27.02.2018 - 15 edycja Cytadela by Night - temperatura odczuwalna ok. -15 do -17 stopni. Paradoksalnie był to jeden z przyjemniejszych biegów. Ulubione miejsca na zawody - Rokietnica (w której 3 razy biłem rekord życiowy na 10km,w tym obecny: 37:09), Chodzież (9 razy w Biegu Grzymalitów, Zadyszka 4 razy i Biegi Charytatywne), Bieg Budników w Budzyniu– kilka razy, Cytadela w Poznaniu (liczne parkruny i Cytadela by Night), Ulubieni biegacze - Emil Zatopek (którego znam z książek i archiwalnych nagrań), a z obecnych to głównie biegaczy górscy jak słynny Killian Jornet. Poza tym mam sporo świetnych znajomych biegaczy, z których biorę przykład i biorę ich rady do siebie. Najbardziej udany bieg w życiu - II Bieg Podkowy w Skokach w 2018 roku, skąd mam życiówkę na 5km - 17:47, gdzie mimo problemów na początku stopniowo przyspieszałem. Zaś najciekawszą trasę pokonałem w Daszewicach k. Poznania na dystansie 10km, która obfitowała w liczne górki, oblodzenia, zakręty. A całkowicie taki “Naj” bieg to wspomniana sztafeta w Rawiczu, z której mam pełno miłych wspomnień. Zaś najdziwniejsza sytuacja z biegów - podczas koordynacji jednym z parkrunów na metę biegu na Cytadeli 5 minut przed pierwszymi zawodnikami wjechała koparka i musieliśmy w ostatniej chwili zmieniać metę. Na szczęście przesunęliśmy ją na wcześniejszy skręt w alejkę. Obecnie zaś staram się wrócić do biegania po odniesionej 11 stycznia kontuzji skręcenia stawu skokowego, pewnie będzie ciężko po takim okresie, ale pełno organizacji przede mną.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto