Piłkarze Tura jechali do stolicy w bojowych nastrojach. Boiskowa rzeczywistość nie okazała się jednak dla nich przyjemna. Mecz z Czarnymi Koszulami potoczył się według czarnego scenariusza. Polonia wygrała i została liderem, a turkowianie muszą się szybko otrząsnąć po porażce, bo już w sobotę grają o godz. 15 u siebie z GKS Jastrzębie.
Tur rozpoczął po swojemu, czyli schowany za podwójną gardą, ale w każdej chwili gotowy też do ataku. Pierwsza okazja do kontry nadarzyła się w 10 min. Przerwał ją ewidentnym faulem w polu karnym Radosław Majdan, ale sędzia nie zauważył przewinienia. Kolejną kontrę gości poloniści też przerwali faulem, ale poza polem karnym.
W 24 minucie nastąpiło pierwsze nieszczęście, kiedy do siatki trafił Krzysztof Michalski po dośrodkowaniu z rogu byłego gracza Tura, Mariusza Zasady. Nie minęły trzy minuty, a gospodarze znowu mieli powody do radości. Grzegorz Wędzyński potężną bombą z 30 m z wolnego zaskoczył Sławomira Janickiego. 2:0 dla Czarnych Koszul i trener Adam Topolski zagrał va banque, wpuszczając na boisko dwóch zmienników. Niewiele to dało, bo jeszcze przed przerwą turkowian pogrążył Daniel Mąka, znany kibicom z trafienia przeciwko Lechowi w przegranym meczu o Puchar Polski.
Po zmianie stron przyjezdni ambitnie próbowali odrobić straty. Nadzieje w serca piłkarzy Tura wlał w 50 min
Więcej w dzisiejszym wydaniu Głosu Wielkopolskiego
Głos Wielkopolskidostępny także w wersji elektronicznej - [
ZAMÓW TERAZ SMS-em!](http://www.prasa24.pl)
Ewa Swoboda ze swoją Barbie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?