MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

EURO 2008 - Tak dla Matusiaka i Żurawskiego

Janusz Basałaj
Leo Beenhakker: Wierzę, że pokonamy Belgów w Chorzowie, ale nie przyjdzie nam to łatwo. Zapomnijmy o zwycięstwie w Brukseli, teraz to zupełnie inny zespół niż przed rokiem - fot.Krzysztof Szymczak
Leo Beenhakker: Wierzę, że pokonamy Belgów w Chorzowie, ale nie przyjdzie nam to łatwo. Zapomnijmy o zwycięstwie w Brukseli, teraz to zupełnie inny zespół niż przed rokiem - fot.Krzysztof Szymczak
Z Leo Beenhakkerem, selekcjonerem reprezentacji Polski, rozmawia Janusz Basałaj Jaka jest Pańska reakcja na temat rewelacji serbskiego piłkarza Nenada Kovacevicia, który miał powiedzieć, że reprezentacja Polski ...

Z Leo Beenhakkerem, selekcjonerem reprezentacji Polski, rozmawia Janusz Basałaj

Jaka jest Pańska reakcja na temat rewelacji serbskiego piłkarza Nenada Kovacevicia, który miał powiedzieć, że reprezentacja Polski kupiła mecz od Kazachstanu?

Żadnej reakcji. Ludzie zawsze mówią to, co chcą, to, co myślą. Nie zajmuje mnie to w najmniejszym stopniu.

A może to element jakiejś wojny psychologicznej ze strony naszych rywali grupowych, ciągle walczących o awans do finałów Euro 2008?

Nasza odpowiedź może być jedna: musimy pokonać Belgów w Chorzowie, a jak trzeba, to i Serbów w Belgradzie. Pamiętamy dobrze telefon do Jacka Bąka tuż przed spotkaniem z Belgami w Brukseli. Wszędzie są chorzy i głupi ludzie, którzy mówią różne rzeczy, prowokują jakieś dziwne sytuacje. Nie mam zamiaru tracić czasu na rozważanie tego rodzaju plotek czy pomówień.

Jednak tego rodzaju zachowania szkodzą futbolowi.

Z pewnością tak, ale dlaczego nie rozmawiamy o piłce nożnej, tylko o bzdurach.

Już Pan wie, jak zagramy z Belgią?

Oczywiście, że tak. Mam nawet skład, w jakim wystąpimy w Chorzowie… Oczywiście nie podam go tu i teraz, tym bardziej że wiele zależy od tego, w jakim stanie zdrowia będą moi piłkarze.

Nie uważa Pan, że drużyna Belgii to grupa utalentowanych piłkarzy, niestanowiąca jednak zwartego, zgranego zespołu?

Sporo się zmieniło od naszego zwycięstwa w Brukseli. Belgowie mają bardzo zdolną generację piłkarzy, spokojnie budującą swój reprezentacyjny team. Trener Rene van der Eycken przetrwał krytykę, naciski opinii publicznej, po prostu dalej pracuje. Belgowie mają kilku graczy występujących w silnych klubach poza Belgią. To jest ważne. Grają w mocnych ligach, zdobywają doświadczenie, wzbogacają tym swoją mentalność. A to bardzo ważne podczas pracy w kadrze narodowej.

Co nie znaczy, że nie możemy ich pokonać w Chorzowie.

Tak jest, ale nie przyjdzie nam to łatwo. Chciałbym ostrzec wszystkich zapatrzonych w rezultat w Brukseli, gdzie wygraliśmy 1:0, i pamiętających styl gry Belgów sprzed roku, że obecnie to zupełnie inna, pozytywnie odmieniona drużyna. Trener Belgów, kiedy zorientował się, że nic nie będzie z awansu do Euro 2008, zaczął natychmiast budować nowy młody zespół. Pewnie myśli o eliminacjach mistrzostw świata 2010. Może pracować spokojnie, bez presji.

Łatwiej prowadzić reprezentację Belgów niż kadrę biało-czerwonych?

Sam nie wiem… Choć dziś mamy w Polsce taką prawdziwą gorączkę wokół kadry. Nie taką jak w Brazylii, ale zawsze. Może dlatego, że reprezentacji Polski idzie bardzo dobrze. Nie chcę wracać do początków mojej pracy, kiedy nikt nie miał do mnie wielkiego zaufania, krytykowano mnie niemal za wszystko. Ale krok po kroku, mecz po meczu znaleźliśmy się na pierwszym miejscu naszej grupy eliminacyjnej. I nagle wszyscy cię doceniają, lubią. Okazuje, się, że na sukces zapracowało wielu ludzi. Ale to normalne, wszędzie tak jest.

Odnoszę wrażenie, że czasami Pan się jakby obraża na dziennikarzy czy kibiców podpowiadających jakieś nowe kandydatury do reprezentacji.

Ja wiem, że każdy reporter czy publicysta lubi być selekcjonerem. To normalne. Piłka jest dla wszystkich i każdy może o niej mówić, co chce i jak chce. Ale ostatnio bolało mnie, jak niektórzy dziennikarze, mający pewnie dobre intencje, lekceważąco odnosili się do problemów Żurawskiego czy Matusiaka. Ludzie kazali mi powołać Jarkę zamiast Zahorskiego.
Dziesięć bramek strzelonych w lidze przez Jarkę, a z drugiej strony Zahorski, który nie zdobył jeszcze gola do meczu z Węgrami…
A gdzie zaufanie do moich decyzji personalnych? A gdzie szacunek dla Żurawskiego i Matusiaka? Spójrzmy na Matusiaka. Świetnie zaczął eliminacje, gol w meczu z Serbią w Warszawie. Zwycięska bramka w Brukseli. To młody człowiek, który będzie coraz lepszy. I nagle znajduje się w złym momencie i nie w tym klubie, co trzeba.

Słuchał swego menedżera i ojca.

Nie będę się na ten temat wypowiadał. Wiem, że teraz Radek nie jest tym zawodnikiem co przed rokiem. A w Polsce słyszę podpowiedzi w rodzaju: ,,Adios, Matusiak!”. Spokojnie, wiem, że dziś idzie mu kiepsko. Pozwólcie mi popracować z nim, by wrócił do tamtego poziomu gry sprzed roku.

Wiele mu Pan zawdzięcza. Strzelił gola w wyjazdowym meczu z Belgią.

To nie jest kwestia tylko strzelonej bramki. Liczy się sposób gry, realizowanie boiskowych zadań, rozumienie mojej wizji futbolu. Ja nie patrzę na Matusiaka jak na człowieka, który pomaga mi zachować posadę. Wiem, że każdy piłkarz ma prawo do słabszych momentów. I wierzę, że wkrótce wróci do swej dobrej formy. Dlatego też trzymam go w kadrze.

Boi się Pan stawiać na nowych piłkarzy? Najłatwiej przyzwyczaić się do kilku głośnych nazwisk.

Moja krótka historia trenera reprezentacji Polski wykazała, że nie mam obaw sprawdzać nowicjuszy. Niech Pan spyta Golańskiego, Bronowickiego czy Łobodzińskiego.

Ludziom jednak bardzo trudno wytłumaczyć, dlaczego pewne miejsce w jedenastce narodowej ma Maciej Żurawski, choć w Celticu albo siedzi na ławce rezerwowych, albo na trybunach.

Przecież wiadomo, że mecz z Kazachstanem rozpoczął też w rezerwie. Ale tak to zaplanowałem jeszcze przed spotkaniem w Warszawie. Mówicie: Ebi był bohaterem. Zgoda, ale dla mnie nie mniejszym bohaterem był Maciek. Świetnie przetrzymywał piłkę, dogrywał kolegom, widział wszystko i wszystkich na boisku. I ja mam kogoś takiego odstawić? Reprezentacji Polski nie stać na zrezygnowanie z Macieja. Kiedyś pytano mnie, kto był lepszy: Maradona czy Cruyff? Argentyńczyk był fantastyczny, ale Johan potrafił podczas meczu wziąć sprawy w swoje ręce, odmienić zespół, wpłynąć na niego. Taki piłkarz to prawdziwy skarb.

A może na formę niektórych Pańskich kadrowiczów mają też wpływ jakieś ich problemy pozapiłkarskie?

Tego nie można wykluczyć. Staram się być wtedy dyskretny, choć bardzo dużo o nich wiem. Rozmawiam z nimi. Dużo i chętnie. Trener jest wtedy czasami papą, szefem. Bywa tak, że piłkarz domaga się, by go kopnąć w d… Czasem trzeba go przytulić, uścisnąć. A moim głównym zadaniem jest przygotować gracza do meczu w stuprocentowej formie. Potrafię być twardy i bardzo wymagający wobec zawodników. Najlepiej niech pan ich o to spyta osobiście.

Oni zwykle nie mogą się Pana nachwalić.

Nie zachęcam ich do tego. Może pan ich o to spokojnie zapytać.

Jaka była pierwsza Pańska myśl po meczu z Węgrami ? Może taka, że nie mamy dublerów?

Nie, nie. Ja nie cierpię takich meczów. W moim charakterze leży wygrywanie każdego spotkania. Normalnie, w pełnym składzie, z Błaszczykowskim, Żurawskim, Smolarkiem, Krzynówkiem przy całym szacunku dla Węgrów, zwyciężylibyśmy spokojnie. Ale chciałem wystawić innych, by pokazali, czy zasługują na powołania i grę w reprezentacji Polski. Takich graczy, jak Paweł Brożek, Marek Zieńczuk. Dostałem kilka odpowiedzi na pytania, które postawiłem przed meczem z Węgrami w Łodzi.

Więc o jakich piłkarzach możemy zapomnieć w kadrze narodowej?

Żadnych nazwisk. Czynię to ze względu na szacunek wobec zawodników. Każdemu z nich wytłumaczę, dlaczego nie został powołany. Choć z pewnością w kadrze znajdą się też ludzie z meczu z Węgrami. W przyszłym tygodniu moi ludzie poznają listę reprezentantów na mecze z Belgami i Serbami. Wie pan, lubię ten moment, kiedy dzwonię i mogę powiedzieć młodemu człowiekowi: Jezus Maria, powołali cię! Pakuj się szybko i przyjeżdżaj na kadrę. Czekamy na ciebie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto