Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Eskulap 2015. Poznajcie Waldemara Sadowskiego ratownika medycznego z Pleszewa

Irena Kuczyńska
Eskulap 2015 Waldemar Sadowski - nominowany do tytułu Ratownik Medyczny Roku 2015
Eskulap 2015 Waldemar Sadowski - nominowany do tytułu Ratownik Medyczny Roku 2015 Sandra Perlińska
Ratownik medyczny i sportowiec, ale przede wszystkim mąż i ojciec. Waldemar Sadowski z Pleszewskiego Centrum Medycznego walczy o tytuł „Najpopularniejszego ratownika medycznego Wielkopolski 2015”.

Eskulap 2015 Waldemar Sadowski ratownik medyczny z Pleszewskiego Centrum Medycznego
Ratowanie życia to ich cel. Mówią o nich, że są współczesnymi aniołami. Jednym z nich jest Waldemar Sadowski z Pleszewa, który startuje w plebiscycie „Głosu Wielkopolskiego” i „Gazety Pleszewskiej” ESKULAP 2015 w kategorii najpopularniejszy ratownik medyczny.

Z zawodu jest murarzem i sprzedawcą magazynierem. Ma 41 lat, a od 17 lat jest ratownikiem medycznym. Ukończył Medyczne Studium Zawodowe w Kaliszu i od tego czasu pracuje w swoim zawodzie . Najpierw w szpitalu Jarocinie, potem w Ostrowie Wlkp, a teraz w Pleszewskim Centrum Medycznym.

Waldemar Sadowski, gdyby mógł raz jeszcze wybierać, nie zmieniłby zawodu. Choć mówi, że są i minusy tej pracy – ogromny stres i niskie zarobki. - Większość z nas pracuje na dwa etaty, kosztem rodziny - tłumaczy. Jednak on , cały czas optymistycznie liczy na zmiany i każdy dyżur zaczyna z pozytywnym nastawieniem.
Ratownik medyczny z Pleszewa podkreśla, że największą satysfakcję ma wtedy, gdy uda się komuś pomóc.

- To uczucie nie do opisania - mówi. To właśnie ratownicy medyczni wyrywają pacjentów z objęć śmierci.
Dyżur rozpoczyna od przejęcia obowiązków, czy to od kierowcy karetki, czy od pielęgniarki. Razem z kolegami z dyżuru sprawdzają karetkę, tak, by na akcji nic ich nie zaskoczyło. - A praca po wyjeździe zależy już indywidualnie od przypadku - wyjaśnia.

Sadowski nie pamięta pierwszego dnia w pracy, czy wyjazdu do pacjenta, ale pierwsze traumatyczne przeżycie w jego głowie pozostanie na zawsze. - Najgorsze są wyjazdy do dzieci - mówi.

Jak sobie radzi z emocjami po tragicznych dyżurach. Pan Waldemar mówi, że każdy ma na to inny sposób. Tłumaczy, że w przeciwieństwie do innych służb: strażaków , czy policjantów, nie czeka na nich psycholog, muszą sobie radzić z tym sami. - Do końca musimy wytrwać na dyżurze, więc się spinamy. Emocje muszą być odkładane - mówi i dodaje, że później jest różnie... Jednak podkreśla zdecydowanie, że jeżeli zobojętnieje, to znak, że trzeba zmienić pracę.

Dla Waldemara Sadowskiego odskocznią od emocji związanymi z pracą ratownika medycznego jest rodzina i sport. Od 3 lat trenuje karate. - W momencie, gdy idę na trening, zakładam klapki na oczy - mówi.
Ponad 7 lat temu na karate namówił swoje dzieci, dziś 16- letnią Barbarę i 14-letniego Maksymiliana. Dopiero 3 lata temu na treningi zaczął przychodzić z żoną Donatą. Największym jego osiągnięciem w tej kategorii jest tytuł Mistrza Polski z Polskiej Federacji Karate Sportowego i 2 brązowe medale w Mistrzostwach Polski największej federacji WKF . - To i tak malutko w porównaniu do moich dzieci - dodaje uśmiechem.

Dla Waldemara Sadowskiego najważniejsza jest rodzina, dlatego na każdy poniedziałkowy i czwartkowy trening chodzą razem. - To właśnie one ustawiają nam tydzień - mówi. Ratownik wspomina, że z całej rodziny tylko żona nie startuje w zawodach. - Kusi ją, ale trochę się boi. Nie chciałaby iść do pracy z podbitym okiem, tym bardziej, że małżonka pracuje jako przedszkolanka i mogłoby to nie być dobrze przyjęte. - Za to, żona jest naszą najwierniejszym kibicem! I nie pozwala nam opuścić żadnego treningu - dodaje. - Treningi karate to świetny sposób na odreagowanie i dawkę ruchu - mówi. Prowadzi je Damian Sołtysiak, a Sadowski serdecznie na nie zaprasza w każdy poniedziałek i czwartek o 20.00 do starej sali ZSP nr 3 w Pleszewie. - To amatorska grupa mieszana i każdy może wziąć udział w zajęciach - zachęca.

Waldemar Sadowski ze sportem związany jest od dziecka. Trenował boks w Prośnie Kalisz, ale i zapasy w Komunalnych Pleszew. Ze względu na kontuzje, które odniósł grając w piłkę nożną, biega jedynie amatorsko. Z przyjemnością jednak pobiegł w pleszewskim Biegu Przemysława.
O problemach zdrowotnych mówi również przy temacie zawodu ratownika medycznego. - W naszej pracy nie da się oszczędzać kręgosłupa i to jest największa zmora. Niezdrowe dźwiganie na co dzień. - tłumaczy.
Dodaje jednak, że tego nie można uniknąć, gdy w grę wchodzi ratowanie ludzkiego życia.

Sport to dla niego sposób na rehabilitację. A już dziś wraz z rodziną planuje zapisanie się na wrocławską bądź poznańską edycję biegu Men Expert Survival Race. Waldemar, Donata, Barbara i Maksymilian chcą wziąć udział w biegu na najkrótszym 3 km odcinku trasy pełnej przeszkód i błota. - Chodzi o świetną zabawę dzięki rywalizacji, nie o podium - mówi ratownik medyczny.

Waldemar Sadowski przestrzega, że z życia trzeba czerpać garściami, jednak by to było możliwe, trzeba o siebie dbać. Powtarza, że to jak żyjemy, czy poruszamy się i co jemy wpływa na nasze zdrowie.

Zagłosuj na Waldemara Sadowskiego i wyślij SMS O treści RAT.2 na numer 72355

ZagłosujZagłosuj!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto