Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Do leszczyńskiego szpitala trafiło osiem podtrutych osób

Daniel Andruszkiewicz
Matka podawała dzieci przez okno na dach, a stamtąd znieśli je po drabinie strażacy
Matka podawała dzieci przez okno na dach, a stamtąd znieśli je po drabinie strażacy FOT. DANIEL ANDRUSZKIEWICZ
Po wczorajszym pożarze w kamienicy przy ulicy Łaziebnej osiem osób trafiło do leszczyńskiego szpitala z objawami podtrucia tlenkiem węgla.

Strażacy większość z nich musieli ewakuować, w tym dwoje małych dzieci, które wynosili przez dach. Sąsiedzi oraz właściciel kamienicy obwiniają o pożar jednego z lokatorów, który ich zdaniem, zaprószył ogień, kiedy był kompletnie pijany.

Zobacz także: Leszno: Wielki pożar strawił market budowlany w centrum miasta

– Byłem przestraszony, ale przyjechali strażacy i nas uratowali – mówi 9-letni Kacper, którego z 13-miesięczną siostrzycz-ką matka przez okno podawała na dach, skąd strażacy znosili ich po drabinie na podwórze.

Kobieta oraz trzej mężczyźni zostali sprowadzeni klatką schodową. Trzech innych lokatorów zdołało opuścić kamienicę samodzielnie. Zajęli się nimi ratownicy medyczni. Wszyscy trafili do szpitala, ale po obserwacji zostali zwolnieni. Obwiniają swojego sąsiada, którego mieszkanie spłonęło doszczętnie.
– Widziałam go około godziny szóstej rano, jak szedł pijany do domu. Godzinę później już się u niego paliło. Musiał chyba rzucić peta na podłogę – mówi jedna z mieszkanek.

W kamienicy przy Łaziebnej nie ma chyba lokatora, który mówiłby dobrze o swoim sąsiedzie. Oskarżają go dodając, że spodziewali się, iż kiedyś doprowadzi do jakiegoś nieszczęścia. Myśli tak również właściciel.

– Sądzę, że to jego wina. Ten człowiek mieszka tu jeszcze z kwaterunku. Jest nie do ruszenia – mówi. – Mamy z nim wyłącznie kłopoty.
Mężczyzna zapewnia jednak, że to nie on zawinił. Utrzymuje, że nawet nie pali papierosów.

– Lubię potańczyć, a nawet wypić. Co w tym złego? – pyta lokator z mieszkania, w którym wybuchł pożar. – Teraz byłem trzeźwy. Rano wstałem, bo było gorąco. Chciałem iść do pracy. Kiedy otworzyłem drzwi, buchnął we mnie ogień i odrzuciło mnie na kanapę.
Strażacy wyciągali go przez okno w łazience.

W akcji gaśniczej brało udział pięć jednostek, w tym dwie ochotnicze. Płomienie udało się opanować w niespełna godzinę. Spaliło się tylko mieszkanie na pierwszym piętrze. Straty oszacowano wstępnie na 21,5 tysiąca złotych. Lokator sugeruje, że pożar mogła spowodować iskra ze starej instalacji elektrycznej lub uszkodzonej lampy, która zwisała z sufitu w jednym z pokoi. Strażacy mówią jednak co innego.

– Prawdopodobną przyczyną było zaprószenie ognia przez lokatora. W tej sprawie śledztwo prowadzi także policja – mówi kpt. Marek Rzeźnik z Komendy Miejskiej PSP w Lesznie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto