Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Danka Różewicz opowiada o pracy pielęgniarek i położnych

Wiktoria Poczekaj
Święto pielęgniarek i położnych jest doskonałą okazją by przyjrzeć się nieco z innej perspektywy tym, które na co dzień najzwyczajniej w świecie nazywamy siostrami. To zawód trudny, odpowiedzialny i wymagający, a niestety tak często niedoceniany, także przez tych, którzy korzystają z ich umiejętności.

Danka Różewicz jest położną, która pracuje w przychodni i w środowisku. 21 lat temu zaczęła pracować. Wcześniej nieco przypadkiem wybrała ten zawód, który szybko stał się jej wyjątkowy i bliski, i którego nie zamieniłaby za żadne skarby na inny.
- Najdziwniejsze jest to, że od dziecka panicznie bałam się krwi, igieł i w zasadzie wszystkiego, co było związane ze służbą zdrowia - opowiada z uśmiechem Danka Różewicz.
Ten uśmiech wyjątkowo często towarzyszy w jej codziennej pracy. Jest przekonana, że jej empatia wynika przede wszystkim z tych dziecięcych lęków.
- Wiem doskonale jak można się bać. Chcę być też taka dla innych, jak sama chciałabym być w przyszłości traktowana ja, czy moi rodzice - opowiada położna.
Przez rok pracowała w szpitalu. To był dla niej wysiłek, zwłaszcza fizyczny. Trudno ją porównać z obecnymi obowiązkami. To dwie różne rzeczywistości. Po zakończonej zmianie nie kończy się moja praca. Pracuje w środowisku, spotykam na ulicy moje pacjentki i ich dzieci. Zagadują, pytają o radę. To miłe. Jednak sprawia, że w pewnym sensie nie mogę się odciąć od swych obowiązków. Czasem telefony rozbrzmiewają w godzinach późnego wieczoru. Ktoś w panice dzwoni z prośbą o pomoc. Jak wtedy nie pomóc? Danka ma jednak odskocznię. Lubi czytać, lektura pozwala jej na wyciszenie emocji codziennego stresu. Przyznaje jednak, że nawet czytanie kryminały często dotykają problematyki medycznej.
Praca każdej pielęgniarki i położnej wiąże się z ogromną odpowiedzialnością. Gdy spada na nie kilka trudnych sytuacji pod rząd mają trudności z normalnym funkcjonowaniem. Danka Różewicz choć lubi swoją pracę, dostrzega w niej też wiele wyzwań i trudności. Choć z życzliwością podchodzi do każdego pacjenta, dostrzega, że ich postawa jest coraz bardziej roszczeniowa.
- Doskonale znają swoje prawa. Jednak o obowiązkach zdarza się im często zwyczajnie zapominać - objaśnia nasza rozmówczyni.
Zawód położnej niestety to nie tylko piękno narodzin i radość najbliższych z cudu nowego życia. Ciąża zagrożona, z wadami, śmierć dziecka czy depresja poporodowa zdarzają się niestety wcale nie tak rzadko. Osoby dotknięte tym tragicznym wydarzeniem mogą jeszcze liczyć na wsparcie. Pielęgniarka znikąd nie otrzyma pomocy, a przecież i ona pełna empatii przeżywa to traumatyczne wydarzenie. Mimo to Danka Różewicz uważa, że na ten moment do wypalenia zawodowego jej daleko. Jest przecież tak wiele pozytywnych aspektów tej pracy, wystarczy je tylko stale dostrzegać.
- Każdy uśmiech pacjentki spotykanej na ulicy, powracające pacjentki, czy te, które pojawiają się z czyjegoś polecenia to znak uznania i wdzięczności. Niezwykle miło przeżywam sytuacje, gdy spotykam ludzi na ulicy. Znana mi kobieta przedstawia towarzyszącego jej młodzieńca słowami: czy pamięta pani...? A ja nie pamiętam, bo wtedy się urodził, a teraz ma lat kilkanaście i zdecydowanie inaczej wygląda - mówi z radością Danka Różewicz.
Empatia do nie jedyne czego oczekuje się od pielęgniarek. Panie, bo ten zawód wciąż jest zdominowany przez kobiety, choć zdarzają się nieliczne wyjątki, śledzą nowinki w świecie medycznych nowych trendów i standardów. Stałe podnoszenie kwalifikacji zawodowych jest ważnym elementem ich życia zawodowego.
- To wszystko po to, aby zapewniać kompleksową i fachową opiekę oraz utrzymać prestiż zawodu - objaśnia Danka Różewicz.
Dlatego jest częstym uczestnikiem specjalistycznych kursów kwalifikacyjnych, konferencji, śledzi fachowe publikacje. Ważna jest też współpraca ze specjalistami z innych dziedzin.
- Kobiety w ciąży i po porodzie zmagają się z różnymi dolegliwościami bólowymi. Szukam pomocy i rady u fizjoterapeutów. Czasem też już małe dziecko potrzebuje takiej pomocy. Trzeba współpracować. To najlepszy sposób na pozyskanie przydatnej dodatkowej wiedzy. Nie można uważać, że się zjadło wszystkie rozumy. W tym zawodzie trzeba być też pokornym - tłumaczy pielęgniarka.
Ceni sobie współpracę na miejscu z Marią Zajas i Pauliną Frajtag, niektóre przypadki konsultuje z Pauliną Szczęsną - jej wiedza na temat kompleksowej terapii blizn przydała się niejednokrotnie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto