Jednym z medyków szczepionych we wtorek w szpitalu przy ul. Szwajcarskiej był urolog prof. Zbigniew Kwias.
– Czuję się wspaniale. Jestem ogromnym zwolennikiem szczepień, bo to jest jedyna szansa na pokonanie tego „gnojka”. Jestem zadowolony i bardzo się cieszę, że wreszcie będę mógł być odporny
– przyznawał po zaszczepieniu prof. Kwias.
Tego samego dnia w Szpitalu Klinicznym im. H. Święcieckiego zaszczepiona została prof. Małgorzata Wierzbicka. W jej przypadku jednak szczepienie było ryzykowne.
– Jestem astmatykiem i miałam dwie potwierdzone reakcje anafilaktyczne w życiu. W związku z tym byłam świadoma, że w moim przypadku szczepienie niesie większe ryzyko. Ale jako laryngolodzy mamy do czynienia z drogami oddechowymi pacjentów na co dzień, w związku z czym jesteśmy bardzo narażeni na zakażenie. Uznałam, że ryzyko szczepienia w dobrych warunkach jest mniejsze niż ryzyko zakażenia
– przyznaje prof. Wierzbicka.
Jeszcze przed szczepieniem prof. Wierzbickiej założono wenflon, przez który w razie potrzeby miałaby zostać podana adrenalina. Tuż po zaszczepieniu prof. Wierzbicka podjęła decyzję, że wraca na blok operacyjny.
– Czuję się idealnie. To jest jak ugryzienie komara, a blok operacyjny jest bardzo bezpiecznym miejscem w razie, gdyby miał wystąpić odczyn poszczepienny – tłumaczy prof. Wierzbicka.
Jej zdaniem osoby z alergią i astmą także mogą się szczepić jednak muszą robić to w odpowiednich warunkach i po wcześniejszej konsultacji z lekarzem.
We wtorek przeciwko koronawirusowi zaszczepiła się również dr Matylda Kłudkowska, diagnosta laboratoryjny.
– Czuję się bardzo dobrze, nic mi nie dolega. Nie poczułam nawet kiedy byłam szczepiona. Bardzo się cieszę, że mamy czym z tym wirusem walczyć, bo szczepionki to jedyny skuteczny sposób na zapobieganie chorobom zakaźnym
– mówiła godzinę po zaszczepieniu.
I dodawała: – Skutki uboczne? Jeżeli mam wybierać między bólem głowy, a zapaleniem płuc spowodowanym przez COVID-19, to wybieram ten ból głowy, którego, żeby była jasność, na ten moment nawet nie mam.
Szczepienia personelu medycznego trwają już od niedzieli. Wtedy jako pierwsza zaszczepiona została prof. Magdalena Figlerowicz, wraz z nią zaszczepił się rektor Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu prof. Andrzej Tykarski.
– Czuję się dobrze. Jedyny objaw uboczny to pewna tkliwość ramienia, w które było dokonane szczepienie. Ale ta tkliwość dziś jest już dużo mniejsza. Jestem spokojny, bo stopniowo rozwija się już u mnie odporność
– tłumaczy prof. Andrzej Tykarski.
W poniedziałek z kolei szczepionkę przeciwko koronawirusowi otrzymała m. in. prof. Iwona Mozer-Lisewska, która o swoim samopoczuciu mówiła w tonie podobnym do rektora.
- Czuję się bardzo dobrze. Mam jedynie lekki ból ramienia, w które podano mi szczepionkę, ale poza tym wszystko jest w porządku. Zachęcam wszystkich do tego, żeby się szczepili
- mówiła we wtorek prof. Mozer-Lisewska, ordynator oddziału zakaźnego w Szpitalu Miejskim im. J. Strusia.
Zobacz, którzy lekarze zaszczepili się już przeciwko koronawirusowi i jak czują się po szczepieniach:
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?