AZS AWF - Siatkarki myślą o rozwiązaniu kontraktów

Sytuacja siatkarek AZS AWF staje się coraz bardziej dramatyczna. Stan krytyczny sekcji potwierdziły pierwsze wnioski zawodniczek z prośbą o rozwiązanie kontraktów.

W sobotę na boisku nie było jednak widać finansowej zapaści. Poznanianki walczyły jak lwice i po raz pierwszy w LSK pokonały akademiczki z Białegostoku. - Dziewczyny pokazały ambicję i za to im dziękuję. W tak trudnych warunkach, w jakich znalazła się drużyna, nie było łatwo o maksymalną mobilizację. Tymczasem wszystkie moje podopieczne stanęły na wysokości zadania. Przebieg meczu udowodnił, że mamy ustabilizowany skład z długą ławką rezerwowych - mówił trener Wojciech Lalek. W pierwszej partii szkoleniowiec poznańskiej nie miał powodów do optymizmu, bo jego pewniaczkom zaczęło brakować precyzji. Mowa przede wszystkim o Joannie Frąckowiak i Janie Magatovej. Ta ostatnia była już blisko wyjazdu na Słowację, ale działaczom udało się ją i jej menedżera przekonać do pozostania w Poznaniu. Z kolei Lalkowi udało się w drugiej partii przekonać zawodniczki, że mogą pokonać rywalki, mimo dużej nieskuteczności w ataku. W realizacji zadania wydatnie pomogła Irina Archangielska, która z ogromnym wyczuciem kierowała grą AZS AWF. W ogniu walki trener gospodyń zapomniał zdjąć z boiska, słabiutko grającej Emilii Reimus i jak się okazało miał rację. W końcówce seta skrzydłowa miejscowych wreszcie się bowiem przebudziła. Zdobyła trzy punkty z rzędu i od tego momentu była nie do powstrzymania. Koleżanki może nie przeszły tak wielkiej metamorfozy, ale w sumie gra naszych akademiczek wyraźnie się poprawiła. W trzeciej odsłonie AZS AWF miał już znaczącą przewagę (19:13), którą jednak postanowił trwonić w błyskawicznym tempie. Przy stanie 21:18 na parkiet wróciła Frąckowiak i swoją obecnością wprowadziła spokój w poczynania miejscowych.

Więcej w dzisiejszym wydaniu Polska Głos Wielkopolski, lub [

](http://www.prasa24.pl)