Iryna Kosei pochodzi z Łucka. Tam też nadal mieszka jej mama oraz siostra ze swoją rodziną. Ma tam również wielu bliskich przyjaciół.
- Dramatyczne jest to, że mój brat z rodziną mieszka w Rosji. Także tam mieszkają dwie moje ulubione ciocie i kuzynostwo. I teraz wojna? Wszyscy jesteśmy oszołomieni. I nikt tego nie chce. Powiedzieć, że wszyscy są wystraszeni, to jakby nic nie powiedzieć - mówi Iryna. - Dzisiaj około godziny 7 budynkiem, w którym mieszka moja mama wstrząsnęło. Jak się potem okazało, zaatakowane zostało nieodległe lotnisko.
Jak wyjaśnia, oprócz paniki wszyscy odczuwają także bezradność. Tłumaczy, że Ukraina wzmocniła armie, a naród jest odważny i gotowy bronić się. Ale jakie są szanse w starciu z Rosją?
- Ukrainie zagwarantowano suwerenność oraz wsparcie. Rosji grożą sankcje. Tylko czy tego wystarczy, żeby ją zatrzymać? - zastanawia się.
Przyznaje, że nie może sobie znaleźć miejsca i skoncentrować się na pracy przez myśl, że w jej rodzinnym domu sytuacja może się pogorszyć. Ale wiary nie traci.
- Zachęcam Ukraińców mieszkających za granicą do zjednoczenia się, może do wspólnego działania i dialogu, do poszukiwania alternatywnych sposobów na pomóc - apeluje.
Przetrwać trudny czas
Iryna tłumaczy, że przyjeżdżają do niej dwie bliskie przyjaciółki z Ukrainy.
- Jadą z dziećmi przetrwać te trudne czasy. Ich mężowie zostali na Ukrainie, aby pilnować domów, pracy i bronić państwa - wyjaśnia.
Iryna udostępnia im swoje mieszkanie, sama zamieszkam u swojego chłopaka.
Polub nas na FB
Obserwuj nas także na Google News
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?