MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Sylwia Bocianowska przegrała 1,5-roczną walkę o życie, jednak na zawsze pozostanie w sercach przyjaciół

Sandra Perlińska
Sylwia Bocianowska
Sylwia Bocianowska archiwum prywatne
Choć Sylwia Bocianowska przegrała walkę o swoje życie, młoda kobieta a na zawsze pozostanie w sercach wielu pleszewian

Sylwia Bocianowska pomagała innym bardzo chętnie. Była aktywną działaczką w Centrum Wolontariatu w Pleszewie. Miała przyjaciół, pracę i marzenia. Jednak jej życie drastycznie się zmieniło, gdy w listopadzie 2016 roku potrącił ją samochód. Młoda kobieta, po ciężkich urazach, zapadła w śpiączkę. Jej bliscy rozpoczęli walkę o jej życie. Niestety, Sylwia Bocianowska zmarła 19 kwietnia 2018 roku. - Nadal to do mnie nie dociera - mówi jedna z jej przyjaciółek.

Pamiętamy o tobie, Sylwio!

- Sylwia Bocianowska w moim sercu pozostanie na bardzo długo - zaznacza szefowa Centrum Wolontariatu w Pleszewie Lucyna Roszak. Podkreśla, że zawsze wspominała jej obecność z wielkim sentymentem i wzruszeniem. Lucyna dodaje, że Sylwia była osobą niezwykle przyjazną i do otwartą na drugiego człowieka, choć umiała bronić swojego stanowiska.

Sylwia miała w gronie wolontariuszy z Lokalnego Centrum Wolontariatu licznych znajomych i przyjaciół: Szymona, Kasię, Mateusza, Lucy, Emilię… Lucyna podkreśla, że angażowała się całą sobą w animację, była uzdolniona rękodzielniczo. - Niedawno odkryłam, że w naszym posiadaniu są ozdoby świąteczne jej wykonania, które przechowujemy jako cenną pamiątkę - dodaje szefowa Centrum. - Pamiętamy o Tobie, Sylwio! - mówi.

Natomiast Adrianna Lisiecka wspomina, że wszystko co z Sylwią miała wspólnego, to długie rozmowy o życiu, miłości itd. - Sylwia marzyła o przysłowiowym księciu na białym koniu, ale twierdziła, że nie ma na to szans - opowiada. Mówi, że często zdarzało im się siedzieć na dawnych PKS w Pleszewie i po prostu „rozkmniniać szarą egzystencje”. - Sylwia przede wszystkim miała ogromne serducho dla tych najbardziej potrzebujących... - zaznacza Adrianna. Dodaje, że była również krytyczna wobec siebie, ale nie wobec innych... Powtarza, że Sylwia umiała słuchać ludzi i nigdy nie oceniała ich po pozorach.

- Tak młodo odeszłaś do Pana - mówi Mateusz Ledzianowski. Podkreśla, że Sylwia szanowała każdego człowieka. - Wszystkie projekty edukacyjne z Sylwią były przyjemnością, wspólne przyjacielskie spacery wielkim darem - dodaje. Mateusz zaznacza, że wierzy, że jeszcze się spotka z Sylwią, bo ,,jesteśmy wszechświatem w części pierwszej i energią, która powróci...” (R.&B. ,,Obiecuję Ci”). Dodaje, że kiedy dowiedział się, że Sylwia została potrącona, a następnie zapadła w śpiączkę, napisał do niej „Jak się obudzisz, odezwij się”. Dziś ma nadzieję, że spotkają się w niebie. - Jak napisano w ,,Oskarze i Pani Róży”, ,,tylko Bóg ma prawo mnie obudzić” - mówi.

Mateusz wspomina, że Sylwia zawsze powtarzała, że o gustach się nie dyskutuje. - Potwierdzało to, że zawsze byłaś otwarta na różne kultury i różne spojrzenia, otwarta na drugiego człowieka - podkreśla pleszewianin.

25 listopada 2016 roku zmienił wszystko

Przypomnijmy, że to właśnie tego dnia rozpoczęła się jej walka o życie. Sylwia Bocianowska mieszkała w Sobótce. Wieczorem 25 listopada 2016 roku, wracając z pracy, została potrącona przez osobowego Mercedesa na drodze krajowej nr 11 w Sobótce. Trafiła do ostrowskiego szpitala w stanie krytycznym z urazem mózgowo-czaszkowym, złamane ramię i miednicę. W wyniku poważnych obrażeń zapadła w śpiączkę. Mimo, że lekarze nie dawali jej szans, dziewczyna żyła. Dla jej bliskich tylko to się liczyło.

Sylwię przenoszono ze szpitala do szpitala. Organizowano wiele zbiórek charytatywnych na jej leczenie i rehabilitację. W Pleszewie odbył sie koncert walentynkowy dla Sylwii.

Bliscy dziewczyny podkreślali, że Sylwia była spokojną i wesołą osobą. Bardzo kochała swojego psa Ramzesa, dbała o niego, a po pracy uwielbiała chodzić z nim na spacery. Lubiła też czytać, i jak każda dziewczyna chodzić na zakupy, próbować nowych kosmetyków, ładnie się ubierać. Znajdowała czas, by angażować się w pomoc innym. Od lat działała w Centrum Wolontariatu w Pleszewie. Również w Pleszewie się kształciła. Sylwia była absolwentką Zespołu Szkół Usługowo-Gospodarczych w Pleszewie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Seria pożarów Premier reaguje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sylwia Bocianowska przegrała 1,5-roczną walkę o życie, jednak na zawsze pozostanie w sercach przyjaciół - Wielkopolskie Nasze Miasto

Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto