Mam ukończone studia i kilka lat pracuję w zawodzie w firmie wykonawczej. W sezonie 200h w miesiącu to standard, każda sobota w pracy i nigdy nie wiadomo, o której wróci się do domu. Na głowie projektowanie, zamawianie materiałów, ofertowanie, delegacje i wszystko na tempo. Za każdą pomyłkę odpowiedzialność... dodatkowo nie wykorzystany urlop z 2 ostatnich lat (bo nie ma kiedy). Wszytko za max 2500 na rękę miesięcznie (w papierach 1300 netto). Gdyby nie niedziela, to nawet nie byłoby czasu, żeby na porządne zakupy wyskoczyć.