Miasto podjęło decyzję - podpisał ją burmistrz, Jarosław Berendt - o zamknięciu kultowego już miejsca w Wągrowcu, czyli Bistro Kwadrans, które znajduje się niedaleko plaży miejskiej, przy ul. Kościuszki. Związane jest to ze zbliżającą się rewitalizacją plaży. Poprosiliśmy o krótką rozmowę właściciela Bistro, Macieja Gwizda.
Jak przedstawiono Państwu decyzję o likwidacji Bistro Kwadrans?
Temat nie jest świeży. To właściwie zaczęło się jeszcze przed pandemią. Pokazano mi plany z zapytaniem, czy jestem zainteresowany przeniesieniem punktu na dół plaży, czyli w okolicy byłej wypożyczalni sprzętu. Powiedziałem, że wstępnie jestem zainteresowany, skoro z obecnego miejsca będziemy musieli się wynieść. Jeszcze ustaliliśmy, że tam będzie budynek ok. 60 metrów kwadratowych - obecnie mamy ok. 25, więc wyglądało to dobrze. I od tamtej pory wszystko ucichło. Była pandemia, to było inaczej. Teraz, na koniec października otrzymaliśmy 3-miesięczne wypowiedzenie. Argumentacja? Rewitalizacja plaży. Trochę dziwnie. Ma tutaj być ponoć oś widokowa, więc Bistro trzeba zlikwidować. Właściwie, to już się z tym pogodziliśmy, bo nie mamy na to wpływu.
Czy teraz pojawiły się ponownie jakieś konkretne propozycje w zamian?
Nie, konkretnych już nie. Ja w zeszłym tygodniu wszedłem w te plany i niby jest coś, ale... To proponowane pomieszczenie miałoby ok. 18 metrów kwadratowych, czyli bardzo mało. Nie zmieścilibyśmy nawet za bardzo urządzeń, np. rożna, opiekaczy, patelni, a gdzie miejsce dla ludzi? Klienci mogliby tylko brać na wynos, a ja chyba musiałbym przywozić wszystko upieczone. A w planach już się też coś zmieniło, bo nie było jednak osi widokowej, tylko zielony skwer. Ciekawe, czym to jest podyktowane...
A jeśli chodzi o likwidację obiektu, to kto się ma tym zająć?
No my, bo to jest moje. Sami będziemy musieli to rozebrać. Ja już musiałem powypowiadać umowy na prąd, czy wodę, bo też trzeba z 3-miesięcznym wyprzedzeniem..
A jak wygląda z ruchem u Was?
Zauważamy, że jest mniejszy, ale jednak jest. Wiadomo inflacja, no i powstały sieciówki. Będziemy tu do końca stycznia, dokładnie do 28 stycznia, a później trzeba będzie zamknąć. Wywiozę to, co się da, do domu...
Bistro jest w tym miejscu 42 lata, tak?
Tak, tu jeszcze moja Mama zaczynała w 1981 roku. Ja tu jestem 27 lat - można powiedzieć taki rodzinny biznes. Generalnie znamy tutaj wszystkich. Kilka pokoleń. Jak otwieraliśmy, to ja byłem w 7 klasie. Na początku mieliśmy tylko kurczaki i słodkie. Później były ryby, bigos. Czasem tylko picie. Rozbujało się to właściwie w latach `90. Jak mieliśmy frytki, to ludzie nie wiedzieli jeszcze co to takiego - myśleli, że to fasolka szparagowa <śmiech>.
Jeśli Bistro zakończy działalność, to co dalej?
Będziemy szukać pracy. Trudno będzie znaleźć dogodne miejsce, i siły, by robić wszystko od początku. Jest jeszcze cień szansy, by to się jakoś poukładało, bo 2 stycznia spotykamy się z władzami miasta, by porozmawiać, podyskutować. Może będzie jakaś fajna propozycja.
Trzymamy kciuki. Dziękuję za rozmowę.
Podczas całej rozmowy klientów było sporo i każdy pytał o to, co dalej z Bistro oraz wyrażał swoje niezadowolenie z faktu likwidacji jadłodajni. Co się stanie zatem z tym kultowym miejscem w Wągrowcu? Czas pokaże. Najprawdopodobniej już 2 stycznia.
Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody