MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Był świadkiem pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Odpowie, jak za zabójstwo...

Katarzyna Stacherczak
Katarzyna Stacherczak
Wkrótce na ławie oskarżonych zasiądzie Jordan M., który brał udział w pobiciu ze skutkiem śmiertelnym. Do makabrycznego zdarzenia doszło na placu Orląt Lwowskich w Częstochowie. Mężczyzna - mimo że to nie on zadawał ciosy - będzie odpowiadał za zabójstwo.

Makabra w Częstochowie

Przypomnijmy, do zdarzenia doszło 24 czerwca 2022 roku w Częstochowie na placu Orląt Lwowskich w dzielnicy Raków. Z ustaleń śledczych wynika, że Dawid B. i Jordan M. przebywali w mieszkaniu znajomej, gdzie wspólnie pili alkohol. W tym czasie Dawid B. wielokrotnie dzwonił do swojej partnerki, która w towarzystwie innych osób była na placu Orląt Lwowskich.

Rozmawiając z partnerką Dawid B. kazał jej iść do domu i odgrażał się, że jeżeli go nie posłucha, to przyjedzie tam i zrobi komuś krzywdę. Po jakimś czasie mężczyzna w towarzystwie Jordana M. rzeczywiście przyjechali na plac Orląt Lwowskich. Mężczyźni podeszli do ławki, na której siedziała partnerka oskarżonego w towarzystwie innych osób.

Dawid B., trzymając w ręce młotek, zaczął się awanturować, kierując wyzwiska w stronę kobiety i przebywających tam mężczyzn. W pewnym momencie Dawid B. kilkukrotnie uderzył jednego z mężczyzn młotkiem w głowę i szyję. Przewieziono go do szpitala, gdzie trwała długa walka o jego życie. Niestety obrażenia okazały się zbyt rozległe i nie udało się go uratować. 49-latek zmarł po kilku godzinach.

Po brutalnej napaści napastnicy zbiegli z miejsca zdarzenia. W wyniku poszukiwań policjanci Wydziału Kryminalnego KMP w Częstochowie zatrzymali 3 osoby podejrzane o zabójstwo. Byli to kobieta oraz dwaj mężczyźni - Dawid B. i Jordan M.

Kobieta nie usłyszała zarzutów, te postawiono tylko Dawidowi B. i Jordanowi M. Śledczy skierowali do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie obu mężczyzn. Sąd przychylił się jednak tylko do wniosku o aresztowanie Dawida B. Z kolei Jordan M. nie został tymczasowo aresztowany, bo zdaniem sądu nie wiedział, w jakim celu udaje się z głównym podejrzanym na plac Orląt Lwowskich.

Najpierw go wypuścili, a później poszukiwali

Jordan M. został doprowadzony do sądu pod zarzutem udziału w pobiciu ze skutkiem śmiertelnym, ale nie został aresztowany. Prokurator złożył jednak zażalenie na tę decyzję, a Sąd Okręgowy w Częstochowie zastosował wobec niego areszt uznając, że są dowody na udział w pobiciu ze skutkiem śmiertelnym. Wtedy mężczyzna rzeczywiście został zatrzymany i osadzony w areszcie.

Gdy minął okres aresztowania, prokurator zwrócił się do sądu o przedłużenie. Tym razem jednak Sąd Okręgowy w Częstochowie nie przychylił się do tego wniosku. Mężczyzna został więc zwolniony. Prokurator ponownie złożył zażalenie na to postanowienie do Sądu Apelacyjnego w Katowicach. Ten z kolei uznał, że są dowody na udział w popełnieniu przestępstwa pobicia ze skutkiem śmiertelnym i wydał postanowienie o aresztowaniu. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie jeden drobny szczegół - w międzyczasie mężczyzna zniknął.

Jordan M. od ubiegłego roku był ścigany listem gończym wydanym przez częstochowską prokuraturę. Ostatecznie został zatrzymany w styczniu przez policję niemiecką w Poczdamie. Pod koniec lutego tego roku został wydany polskim organom ścigania i osadzony w Areszcie Śledczym w Częstochowie

Proces jednego z oskarżonych już ruszył

W ubiegłym roku do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko Dawidowi B., który został on oskarżony o zabójstwo 49-latka. Proces ruszył w lipcu 2023 roku i jak na razie się nie zakończył. Przesłuchany w charakterze podejrzanego nie przyznał się do zarzucanej mu zbrodni i wyjaśnił, że nie chciał zabić pokrzywdzonego, a jedynie zrobić mu krzywdę. Dodatkowo w postępowaniu prokurator przedstawił Dawidowi B. zarzuty dotyczące gróźb karalnych pod adresem partnerki i innych osób, naruszenia nietykalności cielesnej i zniszczenia mienia. Dawid B. był w przeszłości wielokrotnie karany.

Drugi oskarżony wkrótce stanie przed sądem

Do Sądu Okręgowego w Częstochowie skierowano już akt oskarżenia przeciwko drugiemu z mężczyzn. Jordan M. usłyszał w sumie dziewięć zarzutów. Najistotniejszy z nich jest zarzut zabójstwa oraz udziału w pobiciu ze skutkiem śmiertelnym.

- Jordan M. czynnie nie uczestniczył w pobiciu, ale był na miejscu i był świadkiem zadawania ciosów młotkiem w głowę - mówi prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

Orzecznictwo jest bowiem takie, że jeśli ktoś znajduje się na miejscu przestępstwa i swoją obecnością zapewnia swego rodzaju bezpieczeństwo i pewność, że nikt nie przeszkodzi sprawcy, to wtedy również odpowiada za czyn, jakby rzeczywiście brał w nim udział.

- Mężczyzna będzie również odpowiadał za posiadanie substancji psychotropowej, dopalaczy, zniszczenie mienia, kierowanie gróźb karalnych, a także spowodowania obrażeń ciała u kobiety - wylicza prokurator Tomasz Ozimek. - Jordan M. nie przyznaje się do popełnienia najpoważniejszego czynu z aktu oskarżenia, a także nie przyznaje się do czynów, które dotyczą zniszczenia mienia i uszkodzenia ciała - dodaje.

Jordan M. będzie odpowiadał w warunkach recydywy. Mężczyzna był wielokrotnie karany.

Przestępstwo zabójstwa jest zagrożone karą pozbawienia wolności od 8 do 15 lat, karą 25 lat pozbawienia wolności albo karą dożywotniego pozbawiania wolności.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Znamy sondażowe wyniki wyborów do PE. Wygrywa Koalicja Obywatelska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto