- A miejsca po grobach były jak jaskółcze gniazda – to zdanie z ust naocznego świadka, który widział likwidację ewangelickiego cmentarza przy Szelągowskiej jest we mnie. I trwa. Urokliwy cmentarz już nie istnieje. Została jednak pamięć i kości na których teraz stoją domy i nad którymi biegną parkowe alejki. Zniknęły tabliczki z nazwiskami, krzyże, zniknął domek grabarza i cmentarna kaplica. Toczy się życie.
Kilka lat temu pisząc o tajemnicy siedziby NKWD przy ulicy Szelągowskiej trafiłem na wspomnienia poznaniaków o starym ewangelickim cmentarzu. To na jego terenie Rosjanie mieli chować zabitych Niemców, a po wojnie pomordowanych Polaków. Nekropolia nie miała długiej historii. Utworzona w 1899 roku zajęła teren między ulicami Słowiańską, a Naramowicką.
Otoczona kutym płotem z potężna bramą tylko przez pół wieku stanowiła trwały element krajobrazu. W latach 50. pojawiły się tu spychacze. To wtedy świadek widział owe gniazda po grobach. Ziemię wraz z wszystkim co w niej było użyto do rekultywacji wysypiska śmieci pod tereny rekreacyjne Posnanii. Na dawnym cmentarzu jest teraz park, a część alejek cmentarnych ciągnie się między bloki osiedla Pod Lipami.
Nieco lepiej los obszedł się z innym cmentarzem gminy przy Półwiejskiej. Dawna dysydencka nekropolia pełna była nazwisk znaczących dla historii miasta. Tu leżał Gotthilf Berger fundator szkoły przy Strzeleckiej i domu starców na Wildzie – darczyńca który w testamencie postawił jeden warunek – Niemcy i Polacy w jego instytucjach mają być traktowani równo. Bez wyjątku.
Tu leżeli Huggerowie twórcy ogromnego browaru na miejscu którego stoi obecny Stary Browar Kulczyków. Tu spoczywała rodzina marszałka von Hindenburga i rodzina Jaeckela – twórcy Ogrodu Zoologicznego. W czasie wojny Niemcy chcieli zamienić zabytkowy cmentarz na park. Oponowała rodzina Hindenburgów. Udało się. Pod koniec lat 40. nie oponował nikt. Cmentarz zrównano z ziemią. Dopiero niedawno, przy okazji budowy Starego Browaru ekshumowano z ziemi tysiące kości. Zmarłych przeniesiono. Wygrało życie. Podobnie na MTP.
Los ewangelików podzieli Żydzi. Na terenie dawnego cmentarza na Muszej Górze (dziś Plac Wolnosci) funkcjonuje obecnie prokuratura i bank. Jeszcze w 1804 roku cmentarz zniwelowano. Jak wspomina Marceli Motty na jego miejscu przez długi czas leżały omszałe macewy między którymi dzieci grały w piłkę. Cmentarz przeniesiono w pobliże Głogowskiej.
Zdjęcie lotnicze z 1921 roku pokazuje, ze zajmował on teren... obecnych Miedzynarodowych Targów Poznańskich. W sumie 4 hektary. Poznańska społeczność żydowska z której wywodził się m.in. Gaspar da Gama – odkrywca Ameryki Południowej czy Jehuda twórca najsłynniejszego Golema miała się czym szczycić - to też pielęgnowała tradycje, a z nimi i cmentarz.
Pielęgnację przerwała wojna. Cmentarz zrównano z ziemią, a dzieła zniszczenia dokończono w 1948 roku decyzją o przekazaniu terenu MTP. Teraz na powierzchni 400 metrów jest tu lapidarium. Przywrócono pamięć.
Niedaleko cmentarza żydowskiego istniały niegdyś dwa inne – katolickie. Jeden Farny, drugi św Marcina. Oba położone na terenie MTP od strony ulicy Grunwaldzkiej. Istniały bo przyszli Niemcy.
Część grobów ekshumowano, część zasypano. Teraz stoją tu targowe hale, a po dawnych cmentarzach zostały jedynie nieliczne drzewa. Podobnie ze starym cmentarzem świetomarcińskim – w XIX wieku chyba najpopularniejszej nekropolii miasta mieszczącym się w poblizu obecnej Towarowej i Składowej.
To tu odprowadzano na wieczny spoczynek Marcinkowskiego (_Spoczywa po pracy i bólach przykryty ogromnym granitowym głazem _– Motty). Tuż obok złożono do grobu Hipolita Cegielskiego, wydawcę Konstantego Żupańskiego, lekarzy Gąsiorowskiego i Mateckiego, powstańca Jana Palacza.
Wszyscy mają dziś swoje ulice, ale starego cmentarza już nie ma nikt. Tych najważniejszych udało się przenieść na Cmentarz Zasłużonych. Ci mniej ważni obrócili się w proch niepamięci.
Niemcy, Polacy, Żydzi. Trzy cmentarze. Browar, targi, jakiś park. Trzy nacje i trzy wyznania. Polacy niszczyli cmentarze ewangelików, Niemcy równali z ziemią żydowskie macewy i polskie krzyże. Żydów już nie ma. Nic nie ma.
Ale to nic. Bo jak mówi talmudysta ,,jedna roślina ma smak, druga zapach, trzecia nie ma nic, a czwarta wszystko. Jeden człowiek ma rozum, inny piękno, trzeci nie ma nic, a czwarty wszystko. Ale to nie ważne bo i tak wszyscy należymy do jednego namiotu.’’ Łączy nas historia śmierci.
Najważniejsze informacje z Poznania - zamów nasz newsletter
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?