Ten 35-letni mieszkaniec Wałcza, to ojciec 3 dzieci (czwarte w drodze), których już zaraził swoją niezwykła pasją i wspólnie zażywają zimowych kąpieli w jeziorze, zejdzie pod lód wyłącznie w kąpielówkach i okularach, bez kombinezonu, bez maski tlenowej, za to z wielkim entuzjazmem i optymizmem.
Krzysztof Polaczek , pracował niegdyś jako ratownik wodny na basenie obecnie jest operatorem koparki, a od niedawna pracownikiem w firmie ochroniarskiej. To pasjonat wody, ratownik wodny, posiadający kurs nurkowania. Polaczek w ubiegłym roku bił rekord Guinessa w pływaniu pod lodem na dł. 60 m, które odbywało się w Pile na Płotkach. W tym roku kolejny wyczyn tego samego człowieka -tym razem w Wałczu- i jak zapowiada rekordzista to jeszcze nie jest jego ostatnie "słowo".
- Zdrowie jest, moc jest, więc to zdecydowanie nie jest moje ostatnie słowo. Następnym razem ze spokojem można będzie dołożyć kolejne dziesięć metrów, a może i więcej - zapowiada rekordzista.
Choć rekord padł, to teraz potrzeba przebrnąć jeszcze przez długą machinę formalności, dzięki której wyczyn zostanie uznany.
- Ja jestem tylko od fizycznej roboty. Wchodzę do wody i przepływam z miejsce w miesjce - żartuje Polaczek. - Kwestie formalne powierzyłem mojej małżonce -wyjaśnia.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?