Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Te kremówki po maturze

MAJ
A tam była cukiernia. Po maturze chodziliśmy na kremówki. Żeśmy to wszystko wytrzymali, te kremówki po maturze... – pamiętacie to? Wszyscy pamiętają papieża, uśmiechającego się do swoich młodzieńczych wspomnień na ...

A tam była cukiernia. Po maturze chodziliśmy na kremówki. Żeśmy to wszystko wytrzymali, te kremówki po maturze... – pamiętacie to? Wszyscy pamiętają papieża, uśmiechającego się do swoich młodzieńczych wspomnień na wadowickim rynku.

Kremówki były królewskim darem Jana Pawła II dla rodzinnego miasta. Tu rocznie zjada się ich około miliona sztuk i niewiele mniej wywozi w specjalnych opakowaniach z napisem Wadowice. Z samych kremówek Wadowice mogłyby od biedy żyć, gdyby je bardziej ceniły, to znaczy gdyby miały one cenę pamiątki, a nie ciastka. (W Heidelbergu mała pralinka, którą w formie ukrytych wyrazów uwielbienia studenci w cukierni posyłali kiedyś dzie- wczętom, kosztuje 1 euro.)
W lokalu cukierni, na którą wskazał ręką Jan Paweł II, dziś jest siedziba banku. Pytałam Stanisława Kotarbę, rzecznika Urzędu Miasta Wadowice, czy władze miasta zabiegają o to, żeby odzyskać to miejsce na kultową cukiernię. Odpowiedział, że nie, gdyż w Wadowicach panuje pełna wolność gospodarcza i wszystkie podmioty gospodarcze są równie cenne. Urząd nie zamierza też ograniczać produkcji kremówek do tych ściśle ,,papieskich’’ o dokładnie określonej recepturze. Stanisław Kotarba uważa zresztą, że powrót do dawnego smaku nie byłby możliwy, bo już nie ma takiego mleka, takich jajek, jak 70 lat temu...
Natomiast przed napływem rocznicowych pielgrzymów wszystkie kremówki z kilkunastu sprzedających je punktów zostały przebadane przez Sanepid i pod względem higienicznym wypadły bez zarzutu. - Wszystkie kremówki są też wyśmienite - twierdzi Stanisław Kotarba.
Internauci nie są tak pobłażliwi: ich zdaniem najlepsze są kremówki U Lenia( cukiernia za kościołem) i w cukierni przy ul. Jagiellońskiej. Te pierwsze pochodzą z Krakowa, te drugie z Zawoi...
Karol Hagenhuber, który karmił kremówkami młodego Karola Wojtyłę, już nie żyje. Jego syn, również Karol, dziś pan po osiemdziesiątce, mieszka w Crown Point, w stanie Indiana i kilka razy odwiedzał Wadowice, biorąc także udział w spotkaniu kolegów Karola Wojtyły. To z tych spotkań pochodzi informacja, że młody Karol Wojtyła zjadł kiedyś dwanaście kremówek naraz... Stąd pewnie biorą się Jego słowa:
,,...żeśmy to wszystko wytrzymali...’’

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto