Podczas tego postoju krzyżowcy musieli zrobić pranie swojej rycerskiej garderoby, jak również pozwolić koniom i sobie na regenerację sił przed kolejnym etapem podróży.
Rycerze dzisiaj rano z Wadowic wyruszą w dalszą drogę i o godzinie 19 będą uczestniczyć we mszy świętej w sanktuarium maryjnym w Kalwarii Zebrzydowskiej, a stamtąd pojadą do Krakowa.
Rycerze chcą przejechać przez całą Polskę. Pierwszy tydzień tej nietypowej podróży pokazał im jednak na jakie problemy logistycze mogą natrafić.
- Nie jesteśmy szaleńcami i starannie przygotowaliśmy się do tej wyprawy, jednak nie wszystko można przewidzieć - mówi organizator wyprawy Andrzej Popławski herbu Trzaska, komes rycerzy św. Jadwigi.
Okazuje się bowiem, że konno nie wszędzie da się przejechać. - To nie jest średniowiecze, żyjemy w czasach, gdzie jest wiele dróg a wraz z z nimi i wiele remontów, przy których wprowadzono ruch wahadłowy. Na takich odcinkach nie możemy jechać konno, bo zablokowalibyśmy cały ruch, a to mogłoby być niebezpieczne. Dlatego w takich wypadkach musimy konie przewozić specjalnym samochodem - wyznaje Popławski.
Co więcej trasy swoich postojów i noclegów rycerze załatwiają na bieżąco z drogi. - Nocujemy w parafiach, klasztorach lub u ludzi - wyznają rycerze.
Jednak, gdyby się zdarzyło, że nikt nie przyjąłby ich pod swój dach, mają specjalny namiot, a dla koni boksy. Wiozą też ze sobą siano i paszę dla koni. Ich podróż na północ Polski ma potrwać ponad 30 dni.
Spod Tatry wyjechało bowiem 9 rycerzy, do Wadowic dotarło tylko dwóch. - Na trasie będą dołączać koleji rycerze - zapewnia jednak Popławski.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?