Rogoźno - Wysadzili bankomat i uciekli z łupem

Na miejsce zdarzenia niemalże natychmiast przyjechali oborniccy i rogozińscy policjanci z komendantem Wojciech Spychałą na czele. Jedną z pierwszych decyzji było zabezpieczenie pozostawionych śladów oraz sprowadzenie psa tropiącego. Odpowiednio wyszkolone zwierze przyjechało na akcję z sąsiedniej komendy w Wągrowcu.

Funkcjonariusze szybko doszli do wniosku, że bankomat został uszkodzony przy użyciu niezidentyfikowanego materiału wybuchowego. Takie stwierdzenie automatycznie wygenerowało konieczność podjęcia kolejnych specjalistycznych działań. Do Rogoźna przyjechali fachowcy od ładunków wybuchowych, czyli pirotechnicy z komendy wojewódzkiej. Duży obszar wokół banku został ogrodzony i wyłączony z bezpośredniego ruchu samochodowego oraz ruchu pieszych. Nikt z osób postronnych przez cały poranek nie był mógł zbliżać się do tego miejsca.

Takie specjalne działania zabezpieczające i charakterystyczny samochód pirotechników pod bankiem szybko spowodował pojawienie się w Rogoźnie informacji, że oprócz włamania do bankomatu w budynku miano stwierdzić również obecność bomby. Taka informacja przeszła przez miasto lotem ptaka i dotarła do naszej redakcji. Na szczęście telefony naszych czytelników informujące nas o prawdopodobnym podłożeniu bomby w banku, okazały się nieprawdziwe.

Jak powiedział nam, już około godziny 13:00 w środę Marcin Marcinkowski - rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Obornikach obecność specjalistów od pirotechniki nie była podyktowana koniecznością rozbrojenia realnej bomby lecz chęcią zabezpieczenia bankomatu, który rozpruto przy użyciu ładunku wybuchowego. - Pirotechnicy mieli też za zadanie stwierdzić jakiego rodzaju materiał rozsadził bankomat i zneutralizować ewentualne pozostałości takiej substancji - mówił M. Marcinkowski.

Niestety jak na razie policjanci nie mogli podać nam kwoty zrabowanych pieniędzy uzasadniając to przede wszystkim dobrem prowadzonego w tej sprawie śledztwa. Jednak z nieoficjalnych źródeł wiadomo, że świeżo załadowany bankomat w swoim wnętrzu przechowuje około 50 tysięcy złotych. Zakładając, że w Rogoźnie załadowano go w godzinach wieczornych dnia poprzedniego, łatwo się domyślić, że złodzieje wzbogacili się o kilkadziesiąt tysięcy.