Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rezydencja koni

Łukasz ZALESIŃSKI
76 lat temu prezydent Ignacy Mościcki zadecydował o przekształceniu dawnej rezydencji prezydenckiej w Racocie w stadninę koni. Dziś jest największa w Wielkopolsce. Dzień w stadninie zaczyna się o szóstej rano.

76 lat temu prezydent Ignacy Mościcki zadecydował o przekształceniu dawnej rezydencji prezydenckiej w Racocie w stadninę koni.
Dziś jest największa w Wielkopolsce.

Dzień w stadninie zaczyna się o szóstej rano. Wówczas to na porannej zbiórce spotykają się masztalerze, którzy dzielą między siebie obowiązki. W tym czasie koniuszy dokonuje przeglądu stada. Wybiera zwierzęta chore, kontuzjowane, zmęczone. Zaopiekuje się nimi weterynarz. Reszta stada wędruje na plac ćwiczeń, a potem na pastwisko. Dzień kończy się około 18. - To jednak tylko teoria. W praktyce nierzadko pracujemy przez 24 godziny – podkreśla Romuald Kamiński, dyrektor hodowli. Nic dziwnego. Racocka stadnina to największa tego typu placówka w Wielkopolsce. Podczas przychówku przebywa tu blisko 180 koni. Przy takiej liczbie zwierząt

z pewnością jest co robić.

Konie po prezydentach

Stadnina to jednak nie tylko konie, ale przede wszystkim ludzie. Ludzie tworzący wspaniałą i barwną historię. To dzięki nim mała podkościańska miejscowość stała się znana w świecie. Po raz pierwszy zrobiło się o niej naprawdę głośno w 1918 roku, jeszcze zanim założono tu hodowlę koni. Po zakończeniu wojny możni tego świata radzili w Paryżu nad kształtem Europy. Na liście terenów, które miały przypaść Polsce, obok krain geograficznych i historycznych regionów, znalazła się dawna posiadłość książąt Orańskich w Racocie. Rząd polski zadecydował, że tamtejszy pałac zostanie przekształcony w rezydencję prezydencką. Kiedy jednak okazało się, że prezydenci są tu gośćmi raczej rzadkimi, narodził się pomysł urządzenia w Racocie stadniny koni. Przed wojną w Polsce istniały jeszcze dwie podobne placówki. Ta w Janowie Podlaskim zajmowała się hodowlą arabów, zaś ta w Kozienicach – koni czystej krwi angielskiej. Racot miał się specjalizować w krzyżówkach ras opartych na wierzchowcach półkrwi angielskiej. Był rok 1928. Za chwilę miał się rozpocząć złoty okres w dziejach stadniny. – Racot wypuszczał wspaniałe konie, głównie na potrzeby wojska. Wierzchowce te były niższe od dzisiejszych o około 10 centymetrów. Cechowała je jednak siła i wytrzymałość. Były używanie nie tylko w kawalerii, ale i przez artylerzystów – wyjaśnia dyrektor Kamiński. Kilka lat później hodowcy z Racotu byli o krok od stworzenia całkowicie nowej rasy konia. Miał on nosić nazwę konia racockiego. – Rozpoczęła się nawet żmudna procedura związana z uznaniem krzyżówki, wkrótce jednak wybuchła wojna i sprawę odłożono ad acta – zaznacza Kamiński.

Konie zjedzą Polskę

Podczas wojny kilkakrotne ewakuacje rozproszyły i spustoszyły stado, mimo to po 1945 roku hodowlę udało się odbudować. Czasy prosperity trwały jednak bardzo krótko. Wkrótce nastały czasy maszyn, a mechanizacja stała się jednym ze sztandarowych haseł nowej władzy. – ,,Konie zjedzą Polskę’’ – przekonywał z mównicy I sekretarz KC, Władysław Gomułka, czyniąc tym aluzję do ogromnych rzekomo ilości zboża, które musiały być przeznaczane na utrzymanie końskich stad. Poza tym konie poczęły budzić złe skojarzenia. Przywodziły bowiem na myśl rozrywki arystokracji i sanacyjnych oficerów. – Lepsze czasy dla hodowli nastały dopiero w latach 70., kiedy władze partyjne udało się przekonać, że koń może być używany przede wszystkim w sporcie i rekreacji – tłumaczy Kamiński. Hodowla wierzchowców sportowych na dobre rozpoczęła się w Racocie w latach 80. – Wówczas właśnie w barwach miejscowego klubu startowało wielu uznanych zawodników, jak Władysław Byszewski, Stefan Stanisławski, czy Wojciech Mickunas – informuje Maria Kowalczyk ze stadniny w Racocie.

Potęga skoku

Jeszcze w latach 60. w wyniku krzyżówek powstała wielkopolska rasa konia. Obecnie w Racocie bardzo intensywnie pracuje się nad tym, by uszlachetnić te odmianę rasami zachodnimi. – Do krycia naszych klaczy sprowadzamy między innymi ogiery czystej krwi angielskiej. Konie te cechuje elegancja, wytrzymałość oraz suchość tkanki – wyjaśnia Romuald Kamiński. Do tej szlachetnej mieszanki dodaje się też odrobinę krwi niemieckiej. – Konie tych ras są z kolei niezwykle skoczne – dodaje Kamiński. Ostatnio hodowcy sięgają również po konie rasy Selle Francaise. Każdego roku, kiedy rozpoczyna się sezon krycia ze stad prywatnych i państwowych zjeżdżają do Racotu prawdziwe końskie znakomitości. Taki jak choćby ogier Quamiro czy Avero – rekordzista Polski w potędze skoku.

Dzień konia

Państwowa Stadnina Koni w Racocie to ogromne przedsiębiorstwo, które nigdy jednak nie przerodziło się w bezduszny kombinat. Dowodem na to niech będzie dzień konia. Po całotygodniowej bieganinie, w poniedziałki stadnina zamiera. Zwierzęta nie są udostępniane dżokejom, nie ćwiczą na majdanie. Tego dnia mogą pozostać w stajniach, by odpocząć. – To dla nich taki rodzaj święta – podsumowuje Maria Kowalczyk.


Stadnina w liczbach

2kompleksy hodowlane wchodzą w skład Państwo- wej Stadniny Koni w Raco- cie. Konie, nim ukończą 2,5 roku, przebywają w poblis- kim Darnowie. Potem idą na szkolenie do Racotu.
3sektory hodowlane oraz sportowo-rekreacyjne posiada stadnina;
6 stajni ma do dyspozycji stadnina w Racocie;
57 końskich matek należy do hodowli w Racocie. To największa liczba w Wielkopolsce;
180 koni podczas przychówku mieszka w racockiej stadninie;
Na 1943 hektarach gospodaruje stadnina. W skład gospodarstwa, prócz hodowli koni, wchodzi też hodowla bydła oraz liczne pola uprawne.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto