Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poznań: Pacjent musi się stawić u lekarza co sześć tygodni

Alicja Lehmann
Pan Krzysztof co sześć tygodni stawia się w klinice. Zbadany był tylko jeden raz
Pan Krzysztof co sześć tygodni stawia się w klinice. Zbadany był tylko jeden raz Paweł Miecznik
W poznańskim szpitalu przy ul. 28 Czerwca 1956 wprowadzono obowiązek stawiania się u lekarza co sześć tygodni. Tylko w taki sposób pacjenci mogą utrzymać kolejkę.

Najważniejsze informacje z Poznania - zamów nasz newsletter

Klinika chirurgiczna z ul. 28 Czerwca 1956 w Poznaniu, aby usprawnić swoje działania, wprowadziła zasady, przez które pacjenci muszą co sześć tygodni stawiać się na kontroli. Ludzie czekający w kolejce na zabieg, są oburzeni. W obawie jednak przed utratą terminu zabiegu lub operacji przyjeżdżają na wizytę do lekarza, podczas której... nie są nawet badani!

Pacjenci szpitala ortopedycznego, którzy czekają na zabieg w kolejce tzw. pilnych przypadków, muszą być zoperowani w ciągu sześciu tygodni. Tak mówią przepisy. Czekają jednak dłużej, bo szpital ma takie obłożenie. I właśnie po to, by utrzymać miejsce w kolejce, muszą co sześć tygodni stawić się u lekarza, który potwierdzi lub nie, konieczność pilnego zabiegu. Jeśli nie przyjdą, wypadają z kolejki.

Zobacz także: NFZ: Brak kontraktów to wynik błędów w ofertach

Dlatego przez poczekalnię izby przyjęć codziennie przewija się spora grupa pacjentów. Między pacjentami przemieszczają się, próbujące ogarnąć sytuację, pielęgniarki. Niektórzy pacjenci na wizytę czekają kilka godzin.

- Jestem tu już siódmy raz. Pierwszą wizytę miałem w kwietniu ubiegłego roku - mówi pan Krzysztof, który nie chce zdradzić nazwiska. - Bywało, że czekałem sześć godzin. Teraz jestem już mądrzejszy i przyjeżdżam około godziny 13.

Pan Krzysztof cierpi na dnę moczanową (chorobę, która atakuje stawy). Przez to ma zdeformowane obie stopy. Porusza się o kuli. Na nogach ma sandały.
- Od czterech lat nie mogę kupić butów - żali się. - Jestem na liście pilnych przypadków. Podobno obecnie drugi w kolejce. Co sześć tygodni muszę stawiać się w klinice po to, aby dostać pieczątkę. Zbadano mnie tylko raz, na pierwszej wizycie. Pozostałe wizyty były tylko po to, aby nie wypaść z kolejki.

Co sześć tygodni musi też przyjeżdżać inny pacjent, Maciej Thrun z Gdańska. On również jest na liście pilnych przypadków. Ma uraz nadgarstka. Im wcześniej będzie miał przeprowadzony zabieg, tym lepsze są jego rokowania. - W Poznaniu byłem już dwa razy - mówi Thrun. - Za każdym razem wizyta trwała kilka minut. Ani razu nie zostałem zbadany.

Więcej przeczytasz na stronie Głosu Wielkopolskiego

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto