Pod umieszczonymi w nadtytule nazwami ukazywały się przez dziesiątki lat moje felietony i recenzje telewizyjnych programów na łamach ,,Gazety Poznańskiej’’ regularnie co tydzień. I tak jest do dziś.
Pierwszą moją miłością były filmy. Jeszcze nieme, oglądane w małych poznańskich kinach - Aurora, Orzeł, Corso - potem przyszły Apollo i Słońce. Stąd od początku mojej dziennikarskiej działalności pisałem o kinie. Ale wciąż marzła mi się znana tylko z opisów TELEWIZJA. Nic dziwnego, że kiedy nastała i u nas - straciłem dla niej głowę.
Redakcja ,,Gazety Poznańskiej’’ należała do uprzywilejowanych pierwszych posiadaczy telewizora, więc pierwszą transmisję z pełniącej obowiązki (długo zresztą potem też) studia telewizyjnego restauracji Belveder, oglądaliśmy w skupieniu. Wszystko było interesujące - nawet obraz pływających w akwarium rybek, używany jako przerywnik Na telewizję chodziło się albo do redakcyjnej świetlicy, albo do życzliwych szczęściarzy. Ja korzystałem z uprzejmości Henryka Drygalskiego, sąsiada, ale nade wszystko reżysera w poznańskim studio. Miał telewizor Szmaragd, stąd mój pierwszy artykuł-felieton zatytułowałem ,,Przed wyłączonym Szmaragdem’’. Własnego Szmaragda dorobiłem się (po protekcji) znacznie później.
Program był jeden
Ale to, tym bardziej przywiązywało i dostarczało tematu do pogaduszek nazajutrz. Poznańscy autorzy i prezenterzy stawali się popularni, tym bardziej, że studio poznańskie było przez długi czas samorządne - z braku połączeń.Trudno może w to uwierzyć, ale w zaadaptowanym na studio Belvederze wystawiano spektakle teatralne. Na przykład ,,Kowal , pieniądze i gwiazdy’’ Szaniawskiego czy ,,Ciemności kryją ziemię’’ Andrzejewskiego. O- ba spektakle mogłem oglądać zza kamery, a więc jak najbardziej ,,od kuchni’’. Stamtąd też Czesław Radomiński prezentował ,,Sylwetki X Muzy’’, a Stefan Mroczkowski - znakomicie przyjmowane programy ,,Alfabetu rozrywki’’. W poznańskim studio też znalazł pole do popisu i azyl, nieceniony jeszcze wówczas w warszawskiej centrali - Bogusław Kaczyński, któremu zawdzięczaliśmy cieszące się ogromnym powodzeniem programy operowe i operetkowe, rozgrywane niejednokrotnie we wnętrzach wielkopolskich pałaców.
Dzieci miały swoje programy Marii Stengertowej, a wszyscy zaśmiewali się z wykonywanych na żywo satyrycznych rysunków Henia Derwicha. Redaktor Radomiński, współtwórca Dyskusyjnego Klubu Filmowego, organizował w studio quizy filmowe, w których uczestniczyłem wspólnie z red. Kazimierzem Młynarzem.
Mój koncert życzeń
Wspominam zamierzchłe czasy - jednego programu, telewizji czarno-białej, pojawienia się koloru, pączkowania kanałów komercyjnych. Czasami jednak odnoszę wrażenie, że w okresie skromniejszej ilości nadawców, więcej było wartości. Chociażby pod postacią znakomitego teatru.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?