Pleszew nie zapomina o tych, którzy odeszli...
Ruszyła zbiórka pieniędzy na odnowienie nagrobka rodziny Kubackich - Kazimiery Kubackiej - profesorki pleszewskiego liceum, jej ojca Teodora Kubackiego - lekarza, społecznika oraz jego żony Zofii. Inicjatorką renowacji nagrobka jest Danuta Drążewska - maturzystka z roku 1953.
UMiG Pleszew wykłada 2 000 zł, drugie tyle trzeba zebrać.
Zbiórkę ogłosiło Stowarzyszenie Przyjaciół Liceum Ogólnokształcącego im. St. Staszica w Pleszewie : 65 8407 0003 0010 7826 2000 0001.
Każda wpłata jest cenna.
Teodor Kubacki doktor i społecznik
Nagrobek rodziny Kubackich znajduje się na cmentarzu przy ul. Kaliskiej, łatwo go znaleźć na końcu pierwszej alejki z prawej strony. Jest nadgryziony zębem czasu, wszak od pogrzebu prof. Kazimiery Kubackiej minęło 47 lat. Jej rodzice odeszli wcześniej. Ojciec Teodor Kubacki - znany lekarz, wielki społecznik, zmarł na gruźlicę zaledwie dwa miesiące przed odzyskaniem przez Polskę niepodległości we wrześniu 1918 roku, matka - z domu Szenicówna z Korzkiew - siostra pierwszego pleszewskiego starosty Artura Szenica, w październiku 1939 roku.
O Kazimierze Kubackiej - nauczycielce języka francuskiego oraz geografii w pleszewskim liceum, wiemy niewiele.
Andrzej Gulczyński, w książce poświęconej pleszewianom zasłużonym podczas niewoli pruskiej, w artykule o dr.Teodorze Kubackim, pisze, że 1 lipca 1894 roku doktorostwu Kubac-kim urodziła się córeczka Kazimiera. Trzy lata później przyszedł na świat Bohdan, ale w 1903 roku zmarł.
Do jakich szkół chodziła córka pleszewskiego lekarza i hrabianki Szenicówny, tego nie wiemy. Prawdopodobnie skończyła studia wyższe a może seminarium nauczycielskie? Na pewno odwiedzała wraz z mamą i ojcem dom swojego wuja Artura w Korzkwach. Na pewno widziała swojego ojca zatopionego w lekturze artykułów na temat nowoczesnego lecznictwa. Na pewno była dumna z ojca, kiedy w 1910 roku w „Nowinach Lekarskich” opu-blikował artykuł „Samowolny poród przez powłoki brzuszne”.
Pleszewski doktor swoje
zainteresowania
naukowe
rozwijał w
ramach
Wydziału
Lekarskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Poznaniu.Jej ojciec był człowiekiem wszechstronnym, razem ze Stanisławem Suchockim współtworzył chór ,,Lutnia’’, Towarzystwo Gimnastyczne ,,Sokół’’, interesował się bankowością, teatrem i mnóstwem innych spraw. Ale szybko zgasł. Zniszczyła go gruźlica. Odszedł w 1918 roku. Zasługuje na oddzielny artykuł w ,,Gazecie Pleszewskiej’’.
,,Mała Kazia'' której się bali, ale szanowali
Nazwisko Kazimiery Kubackiej pojawia się w monografii opracowanej na 60 - lecie Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego im. St. Staszica w spisie nauczycieli pod nr 25. Zaczęła pracę w szkole w roku 1924. Uczyła języka francuskiego i geografii. Dbała o postawę moralną i wychowanie religijne uczniów. Kierowała działalnością Koła Misyjnego, które koordynowało życie religijne w szkole. W artykule, zamieszczonym na stronie internetowej Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego im. St. Staszica w Pleszewie można przeczytać, że po wybuchu II wojny światowej, kilkoro nauczycieli, w tym prof. Kazimiera Kubacka, prowadzili tajne nauczanie.
Na pierwszej konferencji, tuż po wyzwoleniu, w lutym 1945 roku, prof. Kubackiej nie było. Pojawiła się dopiero na konferencji 9 września tegoż roku. I od tej pory, nieprzerwanie do roku 1966 pracowała przy ul. Poznańskiej 38.
Danuta Drążewska - inicjatorka renowacji nagrobka, była uczennicą liceum w latach 1949 - 1953. W jej klasie Kazimiera Kubacka uczyła geografii, w klasie równoległej także języka francuskiego. – Nie było podręczników, pani profesor dyktowała nam wiadomości ze starych podręczników. Zawsze była perfekcyjnie przygotowana – mówi pani Danuta. Pamięta, że ,,mała Kazia’’, bo takie profesorka miała przezwisko, budziła respekt. Nikt jej niczego nie odmawiał. Uczniowie odnosili jej do domu zeszyty z klasówkami. Robił to np. mieszkający w tej samej kamienicy Zygmunt Tomaszczak z klasy pani Danuty, ale też Jadzia Szczepańska, która teraz mieszka we Wrocławiu.
Nauczycielka (co widać na zdjęciu z uczniami) była zawsze skromnie ubrana, gładko uczesana. Jako ,,panienka z dobrego domu’’ wymagała od licealistów nie tylko rzetelnej wiedzy, ale też dobrych manier. – Proszę, dziękuję, przepraszam było na porządku dziennym – mówi pani Danuta. Roman Matuszewski też mieszkał na ul. Sienkiewicza. Jego edukacja w liceum przypada na lata 1952 - 1956. Jego klasę pani Kubacka uczyła geografii i zajęć praktyczno - technicznych. Także on, z racji sąsiedztwa,pod nosił zeszyty nauczycielce. – To była sympatyczna starsza pani, która nas bardzo dyscyplinowała, czasem nawet dawała ,,po łapach’’ linijką, mówiąc: niestety, zachowałeś się źle, dostaniesz po łapach– wspomina pan Roman. Pamięta zabawy karnawałowe, kiedy to dziewczyny stały pod jedną ścianą w auli, chłopcy pod drugą, a kiedy zagrała muzyka ruszali w tany. Wtedy pani profesor podbiegała z linijką i mierzyła odległości pomiędzy partnerami. Pięknie pisała oczywiście piórem, a jeśli coś napisała źle, drapała żyletką i poprawiała. – Kiedyś przy gratulacjach nie pocałowałem jej w rękę, oczywiście zwróciła mi uwagę – wspomina uczeń Kazimiery Kubackiej.
Danutę Czapczyk (1964 - 1968) uczyła zajęć praktyczno - technicznych. Była też opiekunką Szkolnego Koła Polskiego Czerwonego Krzyża. – Cała nasza klasa działała w PCK - mówi pani Danuta. – Dbałyśmy o nią, była taka malutka i drobna. Siadała na ławce, a my byłyśmy grzeczne, bo ją lubiłyśmy. Nie miała zielonego pojęcia o pracach ręcznych. Kiedyś pół klasy pokazywało jej tę samą podkładkę pod żelazko, tylko każdy coś zmieniał , a ona dawała stopnie, różne – wspomina pani Danuta. Jako jedna z pierwszych wpłaciła na renowację pomnika rodziny Kubackich.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?