Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pleszew bez nocnych dyżurów aptek. Dlaczego farmaceutom dyżurowanie nocne się nie opłaca?

Irena Kuczyńska
Niektórzy pleszewianie domagają się nocnych dyżurów w aptekach. Farmaceuci mówią, że na dyżur wieczorny do apteki często przychodzą klienci ... po prezerwatywy i kubeczki do moczu

Pleszew bez nocnych dyżurów aptek
Mamy XXI wiek i nie możemy być dłużej zaściankiem Wielkopolski! - napisał w liście do radnych powiatowych zastępca ordynatora Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Pleszewskim Centrum Medycznym, lekarz Arkadiusz Grabowski.

Nie może zrozumieć, dlaczego w powiecie, który zamieszkuje 60 tysięcy osób, nie może być ani jednej całodobowej apteki. Jego zdaniem nocne dyżury aptek są tak samo potrzebne jak całodobowy dyżur lekarza w tzw. wieczorynce. W listopadzie z wieczorynki skorzystało 150 osób, w styczniu wizyt było już 184.
O apteki otwarte w nocy pytają pleszewianie na zebraniach osiedlowych. Dlatego, po raz kolejny sprawie przyjrzeć się chcieli radni Komisji Zdrowia Rady Powiatu.

Starosta Maciej Wasielewski wraz z przewodniczącym komisji Leopoldem Lisem zaprosili właścicieli i kierowników aptek na rozmowy w sprawie nocnych dyżurów. Farmaceuci z zaproszenia jednak nie skorzystali! Na dwadzieścia aptek, do których zostało wysłane oficjalne pismo, w spotkaniu udział wzięli przedstawiciele dwóch aptek sieciowych. Pozostali napisali do starostwa list z wyjaśnieniem, że gdyby przyszli, musieliby zamknąć na ten czas apteki. Farmaceuci gotowi są spotkać się z Komisją i przedstawić swoje argumenty, pod warunkiem, że spotkanie rozpocznie się o godzinie 6:00 rano, aby dwie godziny później mogli oni otworzyć swoje apteki. Pod listem podpisało się 15 kierowników aptek z terenu miasta i powiatu.

Radni mają świadomość, że taki nocny dyżur byłby obciążeniem finansowym. Ale, zdaniem radnych, apteka to nie jest zwykły sklep. W czym farmaceuci, poza finansami, mogą dostrzegać problem? Mówiła o tym Halina Wilińska, reprezentantka jednej z aptek sieciowych. Z jej długoletniego doświadczenia wynika, że po godzinie 20.00 bywa bardzo mało recept do zrealizowania. – Czy potrzebne jest siedzenie w aptece całą noc - zastanawiała się farmaceutka. Tłumaczyła, że w nocy dyżurować może tylko magister farmacji, a większość pleszewskich aptek magistra ma tylko jednego. - Nie możemy być na nogach 24 godziny - dodała. Zaznaczyła, że nie chce się wypowiadać, za osoby nieobecne na zebraniu.

Członkowie Komisji Zdrowia przyjęli argumentację, że nie można wymagać od aptek, które mają jednego magistra, aby pracowały przez 24 godziny. Radni uznali, że po 22:00 możliwy do zaakceptowania byłby tzw. dyżur na telefon. Klient dzwoni, a magister apteki dyżurnej przyjeżdża, otwiera aptekę i sprzedaje leki. Taki dyżur na telefon funkcjonuje m.in w Jarocinie. Jednak dla wielu farmaceutów jest to kłopotliwe. - Dyżur polega na tym, że pani z pogotowia dzwoni z pytaniem, czy mogę przyjechać i otworzyć aptekę, ,,w przypadku ratującym zdrowie’’ - tłumaczył Błażej Lindner z drugiej apteki sieciowej. Zdarzały mu się w Jarocinie przypadki, że o 4.00 nad ranem ktoś dzwonił z prośbą o ,,sprzedaż leków’’. Sprawa utknęła w martwym punkcie.

My postanowiliśmy sprawdzić, dlaczego farmaceuci tak bronią się przed nocnymi dyżurami. Jadwiga Leszczyńska prowadzi aptekę ,,Pro Vita’’ przy ulicy Poznańskiej od 1992 roku. Mówi, że pracuje 12 godzin dziennie od 8.00 do 20.00, bo jest w swojej aptece jedynym magistrem. Zgodnie z prawem, zostawić apteki z technikiem farmacji nie może. - Gdybym miała przyjść do starosty na zebranie, musiałabym zamknąć aptekę - mówi Leszczyńska. Dyżurowanie w nocy, nawet kilka razy w miesiącu, byłoby ponad jej siły. Podobnie - jak mówi - jest w pozostałych pleszewskich aptekach (nie licząc sieciówek) , gdzie najczęściej jedynym magistrem jest właściciel.

Ale jest jeszcze jeden argument przeciwko dyżurom nocnym. Po 20.00, na wieczorny dyżur, do apteki przychodzą klienci... po prezerwatywy, kubeczki do moczu, mleczko dla dziecka. Przychodzą też osoby, które zapomniały wykupić receptę wcześniej. W nocy byłoby podobnie. Farmaceutka mówi, że nie ma w aptekach leków ,,ratujących życie’’. - Życie ratuje się w szpitalu, na pogotowiu, a z inną receptą, nawet na antybiotyk, można spokojnie przeczekać do 8.00 rano - twierdzi właścicielka apteki. Dodaje, że tabletki na zbicie temperatury i prezerwatywy można kupić nawet na stacji benzynowej. Apteka jest niepotrzebna. Przy dyżurze nocnym musiałaby zatrudnić magistra za 200 zł i ochroniarza. - Nawet jak wychodzimy z apteki po 22.00, wzywamy ochronę, bo jest coraz mniej bezpiecznie, a uzależnionych od leków jest coraz więcej - mówi Jadwiga Leszczyńska.
Do pleszewskich aptek przychodzi coraz mniej klientów, którzy coraz mniej kupują. - Po co więc otwierać apteki w nocy? - pyta farmaceutka.

- Od 16 lat nad tym dyskutujemy i nic. To jest walka z wiatrakami!
Nikogo na siłę nie można zmusić do dyżurowania - skwitował brak chęci porozumienia radny Zbigniew Rodek

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto