Po emocjonującym i dramatycznym boju ze Słoweńcami, tym razem takich przeżyć polscy kibice już nie mieli. Po najsłabszym meczu w wykonaniu biało-czerwonych podczas austriackiej imprezy, przyszedł czas na najlepszy do tej pory występ z Hiszpanią (należy wierzyć, że będą jeszcze lepsze).
Właściwie tylko przez pierwszych pięć minut wczorajszego pojedynku Hiszpanie byli równorzędnym przeciwnikiem dla Polaków. W tym fragmencie gry był remis 3:3 i był to ostatni korzystny dla rywali rezultat w tym spotkaniu (!?). Potem nasza drużyna grała coraz lepiej - znakomicie broniła, a Sławomir Szmal między słupkami robił to, co do niego należało. Po raz pierwszy w tym turnieju Polacy wreszcie nie pudłowali na potęgę, jak to było wcześniej. Doskonale znaleźli się w drużynie Mariusz Jurasik (chyba zaczyna dochodzić do dobrej formy), jak również niezawodny obrotowy Bartosz Jurecki - najskuteczniejszy wczoraj w polskiej siódemce. O skutkach poobijania w meczu ze Szwedami zapomniał już także Michał Jurecki, który wczoraj pokazał, jak bardzo potrzebny jest tej ekipie (nie grał ze Słoweńcami).
Także pozostali dostosowali się do poziomu kolegów. Gole strzelali skrzydłowi - Patryk Kuchczyński, Mateusz Jachlewski i Tomasz Tłuczyński, który z kolei ma ostatnio spore kłopoty ze skutecznym wykonywaniem rzutów karnych. Znowu pokazał się Tomasz Rosiński, a jak zwykle w obronie harowali Artur Siódmiak, Mariusz Jurkiewicz i Daniel Żółtak. Wczoraj jedynie Karol Bielecki i Marcin Lijewski nie zdobyli ani jednej bramki. A jeszcze rok temu byłoby to nie do pomyślenia. A dzisiaj proszę, ich młodsi koledzy doskonale ich zastępują.
Od piątej minuty na parkiecie dominowali Polacy, którzy systematycznie powiększali bramkową przewagę. W 19. minucie biało-czerwoni wygrywali 9:5, a w 24. minucie - 12:7. Rywale kompletnie nie mogli znaleźć recepty na dobrze grających Polaków. W pierwszym kwadransie drugiej odsłony nasi gracze jeszcze podkręcili tempo i nie pozostawili Hiszpanom żadnych złudzeń. W 44. minucie nasz zespół wygrywał 25:17. Trener Wenta dał szansę młodemu bramkarzowi Piotrowi Wyszomirskiemu, ale niestety nie był w stanie obronić choćby jednego strzału rywali. Sześć minut przed końcem wydawało się, że Hiszpanie mogą jeszcze coś zmienić w tym meczu (było 25:21 dla Polski). Biało-czerwoni szybko jednak odzyskali inicjatywę i bardzo spokojnie kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie Olympiahalle w Innsbrucku, zwyciężając pewnie 32:26.
To był czwarty mecz Polaków w turnieju, i jak na razie najlepszy. Do upragnionego złota pozostały cztery spotkania. Ale na razie trzeba pokonać Czechów (wtorek, godzina 20.15). A wcale łatwo nie będzie, bo Czesi wczoraj wieczorem wybili z głowy walkę o medale Słowenii, która tak nam przecież napsuła nerwów.
Grupa II
Polska - Hiszpania 32:26 (13:9)
Polska: Szmal, Wyszomirski - Jaszka 3, K. Lijewski 3, Kuchczyński 2, Jachlewski 2, Bielecki, Siódmiak 1, Żółtak 1, B. Jurecki 6, Jurasik 5, M. Jurecki 3, Tłuczyński 3, Jurkiewicz, M. Lijewski, Rosiński 3.
Hiszpania: Hombrados, Sierra - A. Entrerrios 2, Gurbindo, Garabaya 1, Prieto 1, Tomas 3, R. Entrerrios 2, Aguinagalde 2, Ugalde, Garcia 3, Romero 8, Malmagro 4, Rodriguez, Morros de Argila.
Niemcy - Francja 22:24 (10:12)
Słowenia - Czechy 35:37 (12:21)
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?