Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

OFFELIADA: "Znajdź swoją opowieść" - rozmowa z Piotrem Wiśniewskim

jan
OFFELIADA
OFFELIADA Dawid Stube/Agencja Fotostube
O festiwalu, filmie i Gnieźnie z Piotrem Wiśniewskim rozmawiał Jan Jałoszyński

W życiu każdego fanatyka obrazu przychodzi taki moment, kiedy pierwszy raz spotyka się z filmem obok którego nie można przejść obojętnie, który dotyka w sposób tak charakterystyczny, że nasze spojrzenie na kino przestaje być już takie same. Pamiętasz taki swój pierwszy raz?
Najwcześniejsze moje wspomnienie z kina jest dość traumatyczne, bowiem jako chłopiec wybrałem się z Tatą na „E.T.” Spielberga, ale zamiast oglądać film cała moja uwaga skupiona była na kinowych fotelach, w których się dosłownie zapadałem. Koniec końców wylądował na kolanach Taty

Natomiast nie będę oryginalny jak przyznam, że pierwszym filmem od którego myślę zaczęła moja, no nazwijmy to wprost, miłość do Kina to „Gwiezdne Wojny” Lucasa. Wtedy po raz pierwszy świadomie dałem się porwać światłoczułej opowieści, zatopić w obrazie – i chyba tego samego poszukuję do dnia dzisiejszego.
Z kolei początek mojej dojrzałej, świadomej przygody z filmowymi światami wiążę z pewnością z obrazami Spike Lee, braci Cohen czy Wernera Herzoga.

Rozmawiając o pierwszych razach. Pamiętasz film "American Movie"?
Oczywiście, Nagroda Główna OFFELIA i Publiczności POLONIUSZ w 2007 roku! Animowany pastisz kina gangsterskiego, coś w stylu Tarantino, ale zabarwionego typowo polskim humorem. Przyznam się po latach, że tamten pierwszy werdykt Jury Głównego była dla mnie sporym zaskoczeniem, nawet podejrzewałem jurorów o celową przekorę! Wszak wśród nich był uczeń Kieślowskiego – Krzysztof Magowski, animator kina niezależnego w Wielkopolsce, świetny operator Paweł Zabel czy ikona montażystów i pracowników TVP Poznań, moja zresztą nauczyciel – Róża Wojta. I to grono, z pełną powagą i ”w majestacie” sztuki filmowej wybiera animację, która chociażby z „kinem moralnego niepokoju” ma niewiele wspólnego! Do dziś ten werdykt pozostaje dla mnie zagadką – mimo, iż od tamtego czasu z niejednym kontrowersyjnym werdyktem pogodzić się musiałem.

A jak przez lata zmieniała się Offeliada?
Dojrzewała. Nieraz boleśnie, ale myślę konsekwentnie. Dostrzegam tu zresztą trochę analogię z rozwojem polskiego kina niezależnego. W 2007 roku dominowały filmy wzorowane na amerykańskim kinie gangsterskim, ale pełne rezerwy i dystansu, nierzadko kpiące same z siebie. Oczywiście pojawiały się perełki, które przypominały że kino niezależne także potrafi (a może zwłaszcza) opowiadać o rzeczywistości, nie stronić od jej problemów, konfliktów czy drażliwych tematów. Dziś mamy sytuację komfortową – to w kinie niezależnym bije filmowe serce Polski – to tam mówi się prosto, odważnie i pięknie, a polskie obrazy, w przeciwieństwie do filmów głównego nurtu, zdobywają coraz więcej nagród na światowych i europejskich festiwalach.

Ale wracając do OFFELIADY – przyznam że w pierwszych latach istnienia imprezy (myślę że się Ekipa nie obrazi) było więcej w tym serca i chęci niż profesjonalizmu. Nierzadko borykaliśmy się z problemami technicznymi czy logistycznymi. Jednak z roku na rok jest ich coraz mniej – duża w tym zasługa stałej i rzetelnej grupy osób pracujących przy festiwalu, nazywam ich Ekipą  Każdy z nas ma swój zakres działań i długo przed pierwszym pokazem festiwalowym przygotowujemy i organizujemy imprezę.

Mimo jednak rozbudowującego się programu nadal jednak zachowujemy urok festiwalu z „rodzinną atmosferą” Tak przynajmniej twierdzą odwiedzający nas twórcy filmowi, nierzadko po raz pierwszy w Gnieźnie! Myślę że zdobyliśmy sobie uznanie i miejsce na festiwalowej mapie Polski. W tym roku po raz pierwszy nasi jurorzy otrzymali prawo do przyznania własnych nominacji do Nagrody Kina Niezależnego im. J. Machulskiego co jest sporym dla nas wyróżnieniem. Partnerskie relacje z innymi festiwalami umożliwiają nam promocję Gniezna i OFFELIADY w innych częściach Polski (np. ŻUBROFFKA w Białymstoku, SOLANIN w Nowej Soli, CK OFF w Przemyślu), a dzięki zawartemu w tym roku porozumieniu z Przystankiem Woodstock będziemy z naszymi filmami na największym festiwalu w Europie.

Zastanawiam się także jak przez ten czas zmieniło się podejście mieszkańców do tego festiwalu?
Nie ma festiwalu bez publiczności! I choć kino niezależne ma reputację kina trudnego, posługującego się hermetycznym językiem to jednak dzięki naszym działaniom każdego roku na sali gościmy coraz więcej gnieźnian. Przede wszystkim poszerzyliśmy skład jurorów o Jury Studenckie (przedstawiciele studentów gnieźnieńskich szkół wyższych) i Jury Młodego Widza (uczniowie szkół ponadgimnazjalnych). Zaproszenie młodzieży do oceny sprawiło, iż podczas pokazów pojawia się z roku na rok większa ich liczba. Nie zapominamy także o najmłodszych mieszkańcach Pierwszej Stolicy – dla nich realizowany jest program edukacyjny przez Bibliotekę Publiczną Miasta Gniezna. Mam nadzieję, iż wszystko to sprawia iż OFFELIADA staje się powoli wspólnym dobrem gnieźnian.

Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że na początku festiwal organizowany był przez grupę zakręconych na punkcie filmów osób, a teraz staje się to sukcesem pod którym każdy chce się podpisać. Czy uważasz, że polityka angażowania w wydarzenie wszystkich możliwych (często niezwiązanych z filmem) grup/stowarzyszeń/instytucji znajduje uzasadnienie? Czasem bywa tak, że w dużej liczbie wydarzeń rozciągniętych w czasie ginie to co jest najważniejsze.
Poruszyłeś ciekawy temat, bowiem już kilka osób zwracało mi uwagę, że wśród wielu wydarzeń festiwalu coraz trudniej przebić się tym stricte filmowym. Jednakże dla mnie festiwal zamknięty tylko pokazów filmowych były dość ubogi, nie uważasz? Kino od zawsze potrafiło świetnie korespondować z innymi formami sztuki. Pokazać dziś to wzajemne przenikanie się form wypowiedzi, stylów i charakterów to nie lada wyzwanie! A ponadto jako festiwal musimy (i chcemy) dostosowywać się do trendów ogólnych. Dziś festiwale filmowe czy muzyczne to przede wszystkim okazje do przeżycia wspaniałych przygód ze światem Kultury, takie „transatlantyki kultury”, które oferują dla każdego coś ciekawego. To i u nas mamy koncerty, wystawy, debaty i spektakle teatralne. Kultura to ogród, którego siła w różnorodności.

Tak wielkie przedsięwzięcie wymaga zaangażowania już nie tylko Ekipy Festiwalu, ale specjalistów z różnych dziedzin. Stąd stale poszerzająca się grupa podmiotów wspierających festiwal. Każdy dokłada swoją cegiełkę. I w tym także drzemie siła i potencjał przyszłych edycji.

Kino intensywnie się rozwija. Domyślam się, że doceniasz klasykę, ale czy starasz się być na bieżąco z nowościami?
Rzecz jasna, że troska o to, aby w Gnieźnie można było pokazać najlepsze polskie filmy niezależne wymaga odwiedzania innych festiwali i stałego śledzenia prasy. I choć ostatnio z uwagi na obowiązki (czytaj: przyjemności rodzinne) jest tego czasu coraz mniej – to jednak udaje się wyrwać jeszcze w odwiedziny.
Jeśli pytasz o kino głównego nurtu to staram się oglądać filmy nagradzane na ważnych festiwalach, jak Cannes, Wenecja, Berlin czy Karlove Vary, marząc, iż kiedyś sam tam się pojawię. Jestem tez na bieżąco z polskimi premierami. Jednakże przyznam się Tobie, iż coraz mniej dostarczają mi one wzruszeń. Czegoś brakuje, ale to pewno temat na szerszą rozmowę – może na Offeliadzie?

Tegoroczna Offeliada to dużo pozytywnych niespodzianek. Z której cieszysz się najbardziej? (chodzi o wydarzenia towarzyszące, zaproszonych gości itd...)
Oczywiście zacieram ręce na sam konkurs główny – Komisja wyselekcjonowała 40 niezwykłych obrazów, w których wielu już było głośno. Ciekaw jestem także werdyktu Jurorów, w tym Głównego do którego w tym roku zaproszeniu przyjęli wybitni twórcy i animatorzy kultury.

Czekam na otwierające festiwal wystawy Joanny Bartel i Waldemara Stube i pokaz „Bobrów” Huberta Gotkowskiego, nagradzanego i cenionego nie tylko w Polsce. Z niecierpliwością oczekuję co nam przywiozę „wujkowie z zagranicy” czyli nasi przyjaciele z zaprzyjaźnionych festiwali: SOLANIN, SHORT WAVES i inicjatywy FILMOWE PODLASIE ATAKUJE!.

Liczę na świetne koncerty – Tymon Tymański i Mitch & Mitch to uznane marki – może być gorąco! Tak jak i na debatach – szczególnie Klubu Krytyki Politycznej!
Szczególnie wypatruję jednak twórców filmów konkursowych. To jest także ich festiwal, dzięki ich filmom może go wszak organizować. Ich opinie, dyskusje, wyznania są dla mnie zawsze bardzo wyczekiwane. Tak jak ich spotkanie z Gnieznem – nierzadko po raz pierwszy w życiu!

Każda firma ma swoją misję, którą zapisuje w jednej zgrabnej sentencji. Jak brzmiałaby taka misja dla Twojego festiwalu?
I tu mnie masz! Może rozpiszę konkurs na takowe? Tymczasowo niech będzie to, które jest mi najbliższe jako celuloidowemu straceńcowi – „Znajdź swoją opowieść”.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto