Z przykrością informujemy o śmierci Mariana Stachowiaka - ostatniego "Bombardiera z Szamotuł". Był ikoną miejscowego sportu, choć nigdy tak o sobie by nie pomyślał. Niezwykle skromny, a zarazem charyzmatyczny, pełen poczucia humoru i pogody ducha. Pielęgnował w sobie wspomnienia o Szamotułach, którymi raczył również nas - dziennikarzy. W marcu 2017 roku przeprowadziliśmy z nim wywiad, jak się okazało - ostatni. Przypominamy go dzisiaj wierząc, że głos Mariana Stachowiaka i jego historia nigdy nie odejdą w zapomnienie. Dlatego też pozostawiamy kolorowe zdjęcie - tak chcemy Go zapamiętać.
Urodził się 15 sierpnia 1929 roku w Szamotułach, gdzie mieszka do dziś. Wciąż czuje silny związek ze sportem, który niegdyś stanowił połowę jego życia. Przechadzając się ulicą Poznańską z sentymentem spogląda na dawną salę Sundmanna, która tuż po wojnie tętniła wielkimi sportowymi emocjami. To właśnie tam odbywały się walki bokserskie z jego udziałem. Łącznie stoczył 198 walk, wielokrotnie zdobywał Mistrzostwo Okręgu Poznańskiego, a w 1951 wywalczył tytuł Mistrza Polski. Jako reprezentant pierwszoligowej Legii Warszawa boksował w Kownie, Wilnie, zadziwiał swym talentem Bułgarów i Rumunów. Walczył z Antkiewiczem i Komudą. Nigdy nie przegrał przez nokaut. Podziwiał Jerzego Kuleja, Józefa Grudnia, Tadeusza Walaska, Adamskiego, Drogosza, Kukiera. Był jednym z wielkich, niepokonanych „Bombardierów z Szamotuł” - jednym z bokserów, którzy stali się dumą miasta... - tak pisaliśmy o nim w marcu 2017 roku.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?