Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

O tym jak poznaniacy chcieli morze zasypać, żeby móc się poopalać

Krzysztof Smura
No cóż, mamy szczęście, bo chcąc nie chcąc Niemcy oddali nam co zagrabili przed setkami lat i obecnie linia brzegowa IV RP to grubo ponad 500 kilometrów. A przecież nie zawsze tak było.

No cóż, mamy szczęście, bo chcąc nie chcąc Niemcy oddali nam co zagrabili przed setkami lat i obecnie linia brzegowa IV RP to grubo ponad 500 kilometrów. A przecież nie zawsze tak było. Przed wojną obliczono nawet, że na jednego Polaka przypadało... pół centymetra wybrzeża, więc można było sobie wyobrazić te sardynki stłoczone nad morzem w okolicach Gdyni.

I pewnie taki obrazek zastał pewien emeryt, który chcąc temu zaradzić wpadł na świetny pomysł zasypania morza. Na szczęście nie całego. Poważnie.

Długość linii brzegowej w przedwojennej Polsce sięgała 146 kilometrów. Trudno się więc dziwić, że kombinowano jak tę linię wydłużyć. Można tu spytać, co ma piernik do wiatraka, a morze do starego Poznania. Ano ma i to za sprawą pewnego inspektora.
Na początku lat 30. ubiegłego wieku spory rozgłos zyskała koncepcja poszerzenia Rzeczpospolitej, wypracowana przez Henryka Maeusela. Ten emerytowany inspektor poznańskich kanałów opracował plany zasypania części Zatoki Puckiej.

Statystycy wyliczyli, że gdyby 30 milionów Polaków przedwojennej RP chcieć pomieścić za jednym zamachem nad Bałtykiem, to na jednego mieszkańca przypadałoby około pół centymetra wybrzeża. Uparci dodawali, że można by to wykonać, gdyby cały naród zgromadzić w stu karnych rzędach. Tylko po co? Byłoby niewygodnie, duszno, a z setnego rzędu zobaczyć wybrzeże byłoby bardzo trudno... Inspektor Maeusel chciał temu zaradzić.

Zdaniem pomysłodawcy należałoby wziąć przykład z Holandii od lat udanie wydzierającej morzu ziemię. Szkopuł w tym, że trzeba by na początek usypać spory wał ziemi.

Inspektor z Poznania uznał, że najlepiej byłoby tę operację przeprowadzić od Pucka w stronę Kuźnicy. Po utworzeniu sporej, bo liczącej 7 tysięcy hektarów mielizny, należałoby ją osuszyć wypompowując wodę.

Dwa najgłębsze miejsca – tzw. Chałupska i Kuźnicką Jamę można by przeznaczyć na utworzenie dwóch potężnych jezior. Co więcej, w okolicach Pucka powstałby uroczy port rybacki, zaś w jego pobliżu, zdaniem autora pomysłu, można by urządzać regaty.
Henryk Maeusel swój projekt opublikował w specjalnej broszurze pt. „Nowy Ląd Polski” wydanej przez Stowarzyszenie Techników z Poznania. Proponuje w niej utworzenie na terenie owego
„Nowego Lądu”
działek budowlanych. Skrupulatny inspektor i tu pokusił się o trochę statystyki. Obliczył, że w dawnej Zatoce Puckiej mogłoby powstać 300 tysięcy działek budowlanych po około 200 metrów kwadratowych każda.

– Możemy i my stworzyć drugą Holandię – dowodził pan Henryk. Nie wspomniał jednak, jak po poszerzeniu linii brzegowej wyglądałaby sprawa owego ustawienia narodu nad morzem.

Na oko można jednak stwierdzić, że owe pół centymetra „na łebka” zostałoby znacznie przekroczone, a i liczba rzędów byłaby znacząco uszczuplona. Jednym słowem raj.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto